Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Marek.zak1

 

Zychowicz zajmuje połowę półki. 

Publicystyka historyczna w jego wydaniu czasami mija się z prawdą, ale nie w tej książce.

 

Fajnie że ktoś pamięta.

 

Pozdrawiam

 

Gdzie kościoły świecące jesienią

Wśród wołyńskich pejzaży nad ranem

Zawsze pełne wiernych w niedziele

Razem z bogiem który jest Panem

 

Ludne wioski ludzi szczęśliwych

W różnych zawsze mówiących językach

Dzisiaj błyszczą ruiną kamieni

Nienawiść ten obraz zrobiła

 

Płacze Chrystus z kapliczki przydrożnej

Bo nie taki głosił nauki

Widzące zwłoki rzeką płynące

I domów płonące łuny

 

A kamienie krwią niewinnych zroszone

Już od lat zadają pytanie

Czemu sąsiad  mordował  sąsiada

Jaki bóg dał im takie zadanie

 

Opublikowano

Porażający ten Twój wiersz. Ja o Bogu nie piszę, ale u Ciebie to w punkt. 

Co do PZ mam takie samo zdanie jak Ty. W kilku miejscach przegiął, ale nie tutaj. Rodziców wielu znajomych, którzy ukończyli , jak oni, Politechnikę Śląską, przeniesioną ze Lwowa byli stamtąd i byłem jako dzieciak, czy młodzieniec, wielu dyskusji o tamtych sprawach.  

Serdecznie pozdrawiam. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki Czarku, tam my też mamy wiele za uszami, a jak traktowaliśmy Ukraińców i Ukrainę, to też warto pamiętać. To, z drugiej strony,  oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla mordów niewinnych ludzi. Pozdrawiam

  • 10 miesięcy temu...
Opublikowano

@Marek.zak1 @Marek.zak1 nie czytałem książki a o tym fakcie dowiedziałem się z filmu Smarzowskiego który dobitnie ukazał bestialstwo UPA. Jak byłem w kinie była cała sala ludzi którzy wychodzili po seansie w milczeniu. Wszyscy w tym i ja byli w totalnym szoku po tym co zobaczyliśmy. 

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Radosław Ma i to wiele, Serce najlepszym drogowskazem. Wiele razy byłem po pachy w pokrzywach, ale finalnie in plus mi to wyszło. Jest to jednak inna droga poznania, z rozumem nie ma nic wspólnego.
    • @Whisper of loves rain   Twój wiersz unosi …unosi ciężarem słów !    śliczny jest :) 
    • @viola arvensis   pychota. pisać tak, może tylko POETKA.   to absolutny majstersztyk balansu między irytacją a nieodpartym pożądaniem uczucia.   z jaką lekkością i jednocześnie głębią opisujesz ten stan, gdy "serdecznie mam cię dosyć, lecz czuję niedosyt" - to idealna definicja zauroczenia.   niesamowita dynamika i genialne zakończenie !!!!!!!   Wiolu. brak mi słów :) Twój wiersz jest fenomenalny :) chciałbym być tym draniem :)    
    • Nie spodziewałam się, że spotkanie z nim po tak długim czasie będzie miało taki właśnie przebieg. Taki właśnie, czyli swobodny - w każdym razie jeśli chodzi o mnie. Nie spodziewałam się tym bardziej, iż miałam żadną pewność, że w ogóle się spotkamy. A jednak spotkaliśmy się.     Gdy go zobaczyłam, wszystko wróciło. Wszystko - tak, wiem, w tym słowie zawrzeć można wszystko właśnie, wliczając w to każde znaczenie, każdą treść- jest jednym z moim ulubionych wyrazów. Tak zatem: wszystko wróciło. To, co czułam do niego wtedy, a dokładniej to, co zaczęłam czuć. Myśli, związane z sytuacją, gdy go zostawiłam. Myśli o nim, które przyszły mi do głowy - i do serca - podczas nieobecności przy nim. W tym te, które pomyślałam i które poczułam w trakcie wyjazdu.     Gdy zobaczyłam go wchodzącego do przestrzeni, w której się znajdowałam - wszystkie one połączyły się we względnie jednolitą całość. Jakby starannie i dokładnie  wymieszanych, ba - w dodatku w miarę precyzyjnie ze sobą połączonych - tamtejszoczasowych myśli i uczuć. Całość jakby gładką, miejscami tylko uwierającą chropowatością tej lub tamtej myśli lub ostrością tamtego bądź tego doznania, wystających poza powierzchnię. Za to ciążacą mi wewnątrz: jednocześnie w umyśle i w sercu. Chociaż, jak już powiedziałam, w potocznym tego słowa znaczeniu, amaterialną. Wiedziałam, że muszę - chcę i potrzebuję! - pozbyć się tego ciężaru. Że jedynym po temu sposobem będzie rozmowa. Rozmowa wyjaśniająca to, co wyjaśnić mu byłam w stanie. Rozmowa, podczas której mogłam powiedzieć mu to, na powiedzenie czego byłam gotowa. Wiedziałam, że nie potrafię wyjaśnić mu wszystkiego. Bo aktóre wyjaśnienia zabrzmią adostatecznie - mało tłumacząc. A nawet gdyby mogły, byłam gotowa na pewien poziom dyskomfortu. Jak bardzo wysoki? A czy mnie to oceniać? Na pewno na tamten czas dla mnie najwyższy z możliwych...    Siedział obok mnie i słuchał. Rozluźniałam się i uspokajałam powoli, najpierw siedząc tuż przy nim, potem opierając się o niego plecami, wreszcie ostrożnie doń przytulając.     Gdy wziął mnie za rękę, nie zaopanowałam. W pewnej chwili, aspodziewanie dla samej siebie - a może jednak spodziewanie? - zaczęłam się zastanawiać, czy nie przyszła pora na wyznanie uczuć. Leciutko zamaskowane, zawoalowane - bo czyż należy wyznawać je wprost? Mimo wewnętrznych ponagleń - myślowosercowych - zdecydowałam się zaczekać do ostatniej chwili.    - Bardzo cię lubię... - szepnęłam mu na odchodnym.       Gdańsk, 5. Listopada 2025
    • @Berenika97   schować i ochronić siebie, w niepewności jutra i poczuciu zagrożenia :(    pięknie i poruszająco napisałaś ! Pozdrawiam serdecznie :)     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...