Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Acha

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Swoje tradycje - osobiste, własne? 

To mi się zaraz skojarzyło jak Tygrysek został zaproszony do Puchatka i poznał misiowe tradycje To było tak:

Siedzą Tygrysek z Puchatkiem przy stole świątecznym. 

W pewnym momencie Tygrysek mówi:

-Wiesz Puchatku? Ja to właściwie nie lubię prosiaczka...

- Do niczego nie zmuszam. To nie jedz 
 

Wymień choć jedną swoją tradycję, którą realizujesz w życiu Valerio?

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Truskawki? OCZYWIŚCIE, i jak najbardziej - KOCHAM! W knedlach głównie - z pierożkami nie jadłem, ale pewnie smaczne. Mam dziwny zwyczaj, jem truskawki z cukrem - czekam aż puszczą dobrze sok i do tego koniecznie chleb grubo posmarowany masłem. 

A prosię prosię Pani nie ma u Pani uznania?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mhmmm są

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

A pochodzą pewno z gwiazdy Vega w gwiazdozbiorze Lutni, nie ubierają się NABIAŁo, poZOOrują życie i nie CYRKują?  

 

Oczywiście żartuję, bardzo cenię sobie wegan, bo to styl życia, notabene narzucający sobie samemu świadome ograniczenia, a to wielka sztuka. Na pewno cenie sobie wegan bardziej od np. fanatycznych ekoentuzjastów. Mądry ekologizm cenię - szaleńców mniej. Skoro więc jesteś tą wege- lejdi, to mam rozumieć że --> nie chodzisz w szetlandach, w wełnie i jedwabiach?, nie jadasz jaj i miodku?, nie chodzisz do oceanarium, na wyścigi konne? Czy ekstremalnie świadomy jest ten twój weganizm? - ja bez miodu i mleka nie widzę w życiu sensu. Weganie to asceci - pełny szacun z mojej strony dla nich. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Tomasz Kucina Jako artysta (wierszem tym) zwróceniem na to uwagi (torpeda) na te zwyczaje - (pogańskie) :)

- to jest jak torpeda w śródokręcie (przeczytałem teraz komentarze i twoje odpowiedzi) jak to ja chrześcijanin w to wszystko wierzę i kultywuje?.... Poganinem jestem.

To widzi tylko poeta, bystry i myślący obserwator i takim uderzeniem(wierszem co to uświadamia) budzi sumienia, naprawia choć trochę, ten świat.... Nieprawdaż?

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

I znów tematycznie wchodzisz do Raju? OMG? a uparta, jak ta z żebra?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zastanawiałem się skąd ta twoja wiedza, że Adam i Ewka byli wegetarianinami. Skoro Bóg stworzył piątego dnia ptaki i morskie zwierzęta a szóstego bydło i dzikiego zwierza to teoretycznie pierwsi ludzie dla których dokonał tego stworzenia mogli być mięsożerni jak my współcześni. Ale jak tak głębiej się zastanawiam, to wtedy nie było śmierci i chyba polować człowiek w Raju nie musiał. Pewnie zwierzęta też były wieczne, może nie rozmnażały się? Kto wie. Więc może rzeczywiście Adam i Ewa byli wegetarianinami. ZRESZTĄ, tak jak kiedyś dyskutowaliśmy Stary Testament - to raczej KSIĘGA SYMBOLI.

Dobra akceptuje twój  wegetarianizm w biblijnym anturażu, bo mega tolerancyjny jestem

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

akurat się fascynuję księgą rodzaju, mógłbym doktorat z tego napisać. skąd wnioskuję, z tego, że kiedy grzeszyli, Bóg ich wygnał z raju i ubrał w skóry, to jest pierwszy moment zabicia zwierzęcia:)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, że ta „torpeda” o której napisałeś w poprzednim komentarzu to taki cios (mój) w chrześcijan, którzy kultywują tradycje pogańskie, nie wartości stricte chrześcijańskie? I dlatego ty jako chrześcijanin po przeczytaniu poczułeś się jak ten przysłowiowy poganin? Tak?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Spokojnie ☺ Przyznaję, trochę i do takich konkluzji tekst się sprowadza. Ale, to nie jest tak, że ja krytykuje te staropolskie tradycje, wręcz przeciwnie --> ja tutaj UŻYWAM TYCH TRADYCJI I ZWYCZAJÓW DLA UZMYSŁOWIENIA CZYTELNIKOWI, ŻE TA TAJEMNICZA DUCHOWOŚĆ W CZŁOWIEKU FUNKCJONUJE OD POKOLEŃ OD ZARANIA, i że w zasadzie stanowi ona refleksję dla nas ludzi nad SENSEM LUDZIEGO ISTNIENIA, I GŁĘBSZEJ POZAMATERIALNEJ POTRZEBY LUDZKIEJ IDENTYFIKACJI, że nawet ludzie bez wiary albo rozumiejący wiarę wybiórczo i subiektywnie „bawią się” w tradycje. I to może choć oczywiście nie musi świadczyć o tym --> że człowiek jako istota ma zadany ten pierwiastek DUCHOWY przez samego Stwórcę. Oczywiście wypowiadam się w analogii do osób, które przyjmują zasadę Boskiej ingerencji  w stworzenie Wszechświata. Więc ja tych tradycji nie neguję, i nie krytykuję, ustawiam je jako  przeczucie, potrzebę odnalezienia się w uduchowieniu przykładowego człowieka. 

 

Natomiast twój poprzedni komentarz był trochę dziwnie podejrzanie i niejasno  skonstruowany? Pisałeś o jakichś NAS, WAS? W liczbie mnogiej. Jak są jacyś MY, to nie dziw się mnie, że poczułem się trochę -->  jakbym był poza tym ZBIOREM --> WAS? No bo w sumie to tu JESTEŚMY -->  MY WSZYSCY, ja też chcę należeć do tego OSOBOWEGO ZBIORU AUTORÓW NA PORTALU. Nie chcę stać na marginesie. Pisałeś, o "niszczycielach" o tym że "toniecie"? Dlatego dopytywałem KTO I DLACZEGO. Bo to nie był jasny komentarz. Jeszcze WAŻNA - KLUCZOWA RZECZ -->  Ja nie czuję się jako - artysta - jak teraz konkludujesz, jestem TYLKO! autorem tekstów (i to niskiej lub przeciętnrj klasy), NIGDY TEŻ NIE NAPISAŁEM , ŻE KTOŚ JEST POGANINEM. Mało tego, ludzi bez wiary szanuję i uważam za tak samo wartościowych jak wierzących w Boga, Tu fakt --> ten tekst trochę porusza świadomość ale nie powinien burzyć ładu i poglądów ludzi --> do których mają prawo. Każdy tekst wyraża subiektywizm autorski. Autor tego nie uniknie. To jest bardzo CZYSTY - i niekolokwialny tekst --> nie powinien budzić kontrowersji.

 

Odpisz choć zdaniem, czy moja odpowiedź jest satysfakcjonująca dla ciebie. Ja tu WSZYSTKICH SZANUJĘ. Ciebie w szczególności--> wszak komentujemy czasem. Wymieniamy się poglądami, ja też od ciebie się uczę. Nie jesteś dla mnie poganinem a wartościowym komentującym. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Mogło być właśnie tak jak piszesz. Skóra na nagie ciała --> zaczęli odczuwać wstyd i może wtedy zaszlachtowali --> sami pierwsze zwierzę, i nie koniecznie to Bóg ubrał Adama i Ewę w te skóry, ale oni sami je przywdziali, ze wstydu i upokorzenia. Posłuchali szatana więc ponieśli konsekwencje. Bóg dał im WOLNĄ WOLĘ, dokonali subiektywnego wyboru. NO ALE TO SYMBOLIZM, SYMBOLIZM, SYMBOLIZM, SYMBOLIZM i jeszcze po raz kolejny napiszę --> SYMBOLIZM. Nie czytaj Starego Testamentu - dosłownie, niedawno o tym pisaliśmy --> Biblie napisali ludzie --> ważna  jest w symbolicznym dydaktyzmie. Dosłownie czytać należy dzieje Syna Bożego --> Nowy Testament. Nie analizuj w sposób rzeczywisty Starego Testamentu, bo ci praktyczni ateiści zaczną tobie stawiać argumenty naprzeciw sensowi Biblii których nie odeprzesz, WSZAKŻE ONI NIE KUMAJĄ W OGÓLE , ŻE SYMBOLICZNE ZNACZENIE MA CAŁY STARY TESTAMENT. To poza ich zasięgiem --> materialistycznym rozumieniem świata. Jak chcemy jako ludzkość wiedzieć jak to było w Raju, to trzeba było z niego nam (ludziom) nie wychodzić. Oni się nawet pytają gdzie jest ten Raj jak był na ziemi a go nie ma teraz? A Raj JEST TUTAJ, TYLKO ZOSTAŁ PRAWDOPODOBNIE WYMAZANY Z LUDZIEJ ŚWIADOMOŚCI. W przykładowej fizycznej interpretacji trzeba by było im wytłumaczyć, że biblijny Eden to obecnie jest jakby inny wymiar o których np. konkludują współcześni astrofizycy. I tyle w temacie --> nie dyskutujmy już dalej o tej tak wciągającej permanentnie ciebie Valerio --> teologii. Nie jestem fachowcem w tych tematach. Staram się raptem wyciągać w miarę logiczne wnioski, a wiersz ma szeroki wymiar interpretacyjny. Szanujmy TRADYCJE! ☺ NAUCZMY SIĘ JE CENIĆ. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ok. Mam nadzieję, że taka jest w ogóle rola poezji - przemawianie do ludzkich wrażliwości bez względu na jakość odbiorcy. Ja jakości odbiorcy nie mam zamiaru oceniać. Nie potrafię ci też odpowiedzieć na pytanie --> "kto" i "czy" jest lepszy i od "kogo". Bo precyzyjnie nie piszesz na jakie zasady ty chcesz "otwierać te oczy" o których teraz napisałeś.  Po prostu nie wiem jak ustawiasz się do życia. Jakim wartościom i klimatom sprzyjasz. Nie patrzę na ludzi z takiej perspektywy. Nie potrafię odpowiedzieć na twoje sugestie także dlatego, --> bo to raptem przeciętny i subiektywny tekst i trudno antycypować że to wielka poezja.

 

Natomiast, stanowczo podkreślam, że tekst stoi w sprzyjającym kontekście do TRADYCJI. Te tradycje są tu podstawą dla uznania potrzeby ludzkości ku NORMOM UDUCHOWIENIA. A od potrzeby UDUCHOWIENIA SUBIEKTYWNEGO --> do wiary w BOGA jest już bardzo blisko. Mogę tylko się domyślać, przypuszczam, że nawet Kościół Katolicki nie stoi w konflikcie z TRADYCJAMI I ZWYCZAJAMI - weźmy pod uwagę np. organizowanie DROGI KRZYŻOWEJ czy JASEŁEK  w Triduum paschalnym. Gdzie ulicami polskich miast ciągną korowody czy w ŚwiętoTrzech Króli, setki ludzi, obserwatorów, aktorów inscenizatorów, i nikt nie ma z tym problemu. Takie inscenizacje ludzie chcą realizować i uczestniczą w nich nawet ludzie stojący poza wiarą co wyraźnie wskazuje na to o czym pisałem wcześniej, na UDUCHOWIENIE PODŚWIADOME CZŁOWIEKA. Pisałeś wcześniej, że czytałeś komentarze pod tekstem, tam napisałem do Valerii, że ja potrafię rozgraniczyć Wiarę i obszary sacrum od Tradycji --> i to jest prawdą, natomiast są ludzie, którzy nawet nie zastanawiają się nad tym --> i to UDUCHOWIENIE odbierają stricte reaktywnie i bardziej przeczuciowo --> do czego mają prawo. O tej podświadomości w UDUCHOWIENIU a nie tylko podstawom materialnym życia, mówi mój tekst. Dokładniejszej jego solucji dokonywać nie ma potrzeby. 

Pozdrawiam.

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

lubisz wypraszać ludzi z dyskusji, jeżeli jest coś nie po Twojej myśli. mi są te katolickie tradycje niepotrzebne, nawet zaśmiecają umysł i czas. takie jest moje zdanie. ja mam swoje tradycje, czytanie codziennie swoich audiobooków do nauki, wystarczy mi, na zadania nie mam czasu, a na głupoty katolickie to już w ogóle bezsens, ale cóż głupia sztuka sieje głupotę w ludziach. Adam nazwał Ewę Ewą dopiero po grzechu, dopiero dostrzegł, że jest, wcześniej byli jednym ciałem czyli Adamem.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Słucham? Co proszę? Ja wypraszam ludzi z dyskusji? Chyba Valerio z kimś mnie pomyliłaś?

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nigdy mi się nie zdarzyło wyprosić kogoś z dyskusji? Wręcz przeciwnie, jestem chyba nabardziej empatycznym autorem tutaj, bo mozolnie i w argumentach tłumaczę własne punkty widzenia w licznych dyskusjach i wielu tematach ( do czego mam prawo). Jeżeli z tego powodu czynisz mi zarzut to błądzisz. Pytam --> dlaczego więc tak miło sobie zawsze konwersujemy?

 

Co za „bąk ciebie ugryzł”? Coś się stało?,sałatka w domciu nie wyszła?- skoczyłaś na mnie z ABSURDALNĄ OCENĄ- wyprosiłem ciebie kiedykolwiek z dyskusji? Albo pominąłem twój komentarz? Na pewno nie. Oj Valerio! Nieładnie. Ja nikogo do katolicyzmu NIE NAMAWIAM. Tłumaczę WŁASNY TEKST O KTÓRY KOMENTUJĄCY DOPYTUJĄ. RÓWNIEŻ TY! Skoro treść akurat i ewidentnie dotyczy TRADYCJI I ZWYCZAJÓW OKOŁOKATOLICKICH --> tu w utworze to chociażby: „pucheroki krakowskie”, „biczowanie Judasza” , „lany poniedziałek”, chleb i sól jako posiłek w Dzień Zaduszny" i inne, to i do nich się w odpowiedziach odnoszę. PROSTE. Jak się nie podoba, nie komentuj. Nie mam zamiaru ustawiać  przemyśleń co do własnego tekstu pod dyktando i wyobrażenia czytelnika, skoro błądzi w interpretacji.


 Acha biblijny Adam i Ewa - To JEDNA POSTAĆ --> EWOADAM. Rozumiem. Rzeczywiście --> mieli JEDEN - WSPÓLNY KRĘGOSŁUP MORALNY. Jeżeli już pierwszą Kobietę zniewoliłaś w Adamie, czyli w facecie --> no to gratuluję, gdzie tu szacunek dla kobiet, dla własnego rodzaju? Stary Testament mówi o Mężczyznie i Kobiecie a nie hybrydzie--> o „adamowym żebrze” - napomina - ale to nie oznacza, że kobieta jest od zarania marnym substytutem faceta. Tylko godną ISTOTĄ. Nie poniżaj się. 

 

Jeżeli współczesne czytanie audiobooków ty zaliczasz do TRADYCJI, to w zasadzie dalsza dyskusja w temacie właściwym mija się z celem. 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

jesteś właśnie samolubny, nie dasz się ludziom wypowiedzieć. tkwij sobie w tych tradycjach i pisz o głupotach. przyznaję, że naciągam te Twoje polubienia, bo myślałam, że jesteś miły, ale pomyliłam się.

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Człeku doby i tolerancyjny - zrozum łaskawie, że wiersz jest opisem licznych tradycji i okołokatolickich i nie tylko. Zastosowałem -->  „przesądne młode małżeństwa” - dlatego, bo „przesąd” jest najbardziej ewidentną wymową - TRADYCJI. Przesądy, zwyczaje bardzo mi się kojarzą z TRADYCJAMI. Większość tradycji ma początki w czasach odległych, nawet prasłowiańskich, tutaj np. w dalszej części tekstu piszę o „swaćbie” - to obrządek małżeństwa prasłowiańskiego ze swatem i żercą w roli głównej. W prologu wiersza zaczynam od typowo współczesnego zwyczaju, jakim jest "polterabend" to tłuczenie szkła w wigilię przed ślubem przed domem przyszłej żony, czasem szkło tłuką po ślubie zanim wejdą do domu, u nas jest np. inny zwyczaj - pan młody przenosi na rękach żonę przez próg mieszkania. itd. OCZYWIŚCIE JAKO AUTOR NA WSTĘPIE zagajam dyskusję. Początek powinien "zassać" czytelnika by pozostał przy tekście. Ciekawym środkiem zastosowawczym w liryce jest tak zwany SUSPENS. To znaczy zaczyna się tekst pewną zaplanowaną kontrowersją by podnieść napięcie i podnieść wrażliwość utworu. To stare dobre techniki, na przykład Hitchcock je stosował w swoich produkcjach. Liczni poeci młodego pokolenia też stosują różne chwyty określające reakcje emocjonalną do widza, czytelnika, odbiorcy... etc., JEŻELI TY TEGO NIE POTRAFISZ ODCZYTAĆ Z TEKSTU, TO PRZYKRO MI BARDZO. Chyba nie podejrzewasz mnie o to, że życie młodych ludzi traktuję sobie tak ad hoc jako „MALIZNĘ”? Ta „MALIZNA” to właśnie wyraz tego SUSPENSU, to ma zastosowanie stricte warsztatowe, to po prostu środek poetyckiego oddziaływania na czytelnika. Ja bardzo ciebie proszę o nie ocenianie moich poglądów realnych co do ludzi --> na podstawie oddziaływania tekstu. Moje poglądy na sprawy społeczne a tekst to - TO DWA INNE ŚWIATY! Upraszam o szacunek. Sztuka nie jest formą AUTOPOGLĄDÓW może  być, ale nie musi. CZY WSPÓŁCZESNYCH ŚWIATOWYCH RAPERÓW też chcesz łatwo klasyfikować na podstawie ich tekstów? TAM DOPIERO JEST SUSPENS I EMOCJE, liczne środki zastosowania słów niecenzuralnych, paraboli porównawczych, krytyki stricte personalnej. Mnie się rap podoba, SZTUKA JEST WOLNA! To NAJWAŻNIEJSZA NORMA! Rozumiem, że wszystko chciałbyś ocenzurować, albo odnieść do dosłowności i realiów. Wszystko przypiąć do jakiejś teczki autorskiej. A przykładowy SLANG POETYCKI? Tam dopiero slangersi stosują - farsy, świadomy poetycki hejt --> i nikt nawet nie podejrzewa ich o realizm subiektywny i nie ocenia ich życia czy preferencji społecznych w oparciu o te środki lirycznego oddziaływania w ich sztuce? LUDZIE OGARNIJCIE SIĘ W ŁATWEJ OCENIE AUTORÓW? Nie klasyfikujcie ich do własnych szablonów? Bo dojdziemy do ABSURDU. 
Na Kociewiu, Kaszubach, Górnym Śląsku w zakres regionalnych TRADYCJI (o których mowa w wierszu) wchodzi zwyczaj--> "POLTERABEND". --> poldern - hałas, abend - wieczór. Tradycja tłuczenia szkła ma tu zakres - „przesądu”, bo chyba nie wierzysz, że tłuczenie porcelany czy flaszek skutecznie pomaga w szczęśliwości nowego związku przykładowej młodej pary? Dlatego ta „MALIZNA” do której pijesz --> polaryzuje precyzyjnie do istoty samego ZWYCZAJU, a NIE do instytucji małżeństwa i młodych ludzi, którzy w sposób naturalny dowolny i własny się docierają w związku. To ty mnie chcesz egzaminować z terminologii małżeństwa? Tutaj?, no wybacz ja od tego nie jestem. Jak nie rozumiesz parabol, suspensu i karykatury narracyjnej w liryce to temat ogarnij a potem OCENIAJ AUTORA. Znasz mnie? Nie. To o co ci chodzi. Ja środki lirycznego zaangażowania w narracji autorskiej dobieram według własnego uznania. To jest sumienna myślę odpowiedź. Popieram tradycje, jestem katolikiem. Dlatego i wiersz w takim klimacie. To mam się pytać was tu czy mogę wyrazić się poprzez subiektywny sens w dowolnym opisie? Nie. 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...