Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jasna=oczywista, niejasna=nieoczywista, ale też ciemna jak dark side (trochę takiej poetyki mi się wkradło, ale mam nadzieję, że wszystkiego nie będę musiał wyłuszczać :)). Moim zdaniem istnieją, ale wszystko jest względne. Twoim zdaniem mogą nie istnieć np. :))) Nie będę się upierał.

Opublikowano (edytowane)

@Sylwester_Lasota

Człowiek z natury od urodzenia

w groźnego łowcę wnet się przemienia

od niemowlęcia łowów jest głodny

a mając do nich dostęp swobodny

 

i choć to pierwsze bezkrwawe łowy

pierwsze sygnały idą do głowy

przyssać się, wyssać, coś upolować

żeby w przyszłości móc egzystować.

 

Pozdrawiam

 

 

 

Edytowane przez Henryk_Jakowiec (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Może jestem złym człowiekiem, ale nie lubię gołębi, nie przepadam :(

Takie ptasie hieny: dej pan bułę, normalnie ptasie żule!

Lubię ich gruchanie. I to wszystko.

Znam miejsca, gdzie nie można przejść po chodniku, bo są toaletą tych żuli.

Kocham wróble. O.

Pozdrawiam.

 

Opublikowano

@Sylwester_Lasota Super :).

 

Świetnie napisane. Naprawdę czuję sympatię do przekochanych gołębi w tym wierszu a potem smutek gdy czytam o ich losie.

Jedyne co do czego mam wątpliwości to ten niejasny fragment. Może bym pomyślał nad:

Gdzie chroni je od wiatru bezpieczna pułapka sprzeczność?

Ale możliwe, że twoja wersja jest lepsza. Nie wiem post factum jak długo musiałbym myśleć nad twoją interpretacją, gdybyś nie podał odpowiedzi. Natomiast wydaje mi się, że obrazowanie w wierszu jest takie, że łatwo sobie zobaczyć co się dzieje i tylko na tym fragmencie czytelnik się zatrzymuje i musi rozgryzać o chodzi.

 

To mówiąc, jak już wspominałem tekst wywołuje u mnie emocje. Do tego można go czytać na różne sposoby.

 

Przede wszystkim jako klasyczne memento mori, w którym gołębiami jesteśmy my wszyscy. Żyjemy sobie, kochamy, planujemy naszą przyszłość i często zapominamy, że to wszystko nie będzie wiecznie trwać. Że całe nasze poczucie bezpieczeństwa jest tak naprawdę złudne. I że nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy ponury żniwiarz w stroju łowcy gołębi, po niego przyjdzie. I tak jak memento mori, ten wiersz nakłania by przykładać wagę do teraźniejszości. Do dążenia do dobrego życia. Do cieszenia się każdą chwilą, bo nie wiemy ile ich nam zostało.

 

W łagodniejszej wersji jest to powiedzonko: chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swych planach na przyszłość :).

 

I odczytuje wiersz jeszcze na drugi sposób. Gołębie to szkodniki. Latające szczury. By je wytępić zatrudniany jest łowca. Jednak jak czytamy o nich w wierszu trudno z nimi nie sympatyzować. Trudno im nie współczuć. Moim zdaniem gołąb symbolizuje tutaj wszystkich ludzi którzy w jakiś sposób nas wkurzają. Tutaj każdy sobie kogoś wstawi: inna opcja polityczna? Inne poglądy religijne? Inna drużyna sportowa? Czy może po prostu denerwujący wujek albo wredna sąsiadka.

 

Wiersz wydaje się mówić: możesz nie lubić tych ludzi. Ale w głębi duszy wszyscy jesteśmy tacy sami. Wszyscy mamy potrzebę bezpieczeństwa. Wszyscy chcemy kochać. Troszczymy się o nasze dzieci i martwimy o przyszłość. Skoro nawet taki szkodnik jak gołąb ma ludzkie cechy, to my wszyscy ludzie, nawet skłóceni, tym bardziej. I choćby dlatego na podstawowym poziomie powinniśmy się szanować.

 

Baardzo przyjemnie się czytało :). Dzięki!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, masz rację, to taki  trochę pleonazm. Poza tym, również Johny sugeruje, że przekaz, który jest oczywisty dla mnie, nie jest czytelny dla Czytelnika. Pomyślę jeszcze co mógłbym z tym zrobić. Dzięki za zwrócenie uwagi.

 

Pozdro :)

Opublikowano

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Prawda ukryta jest w Twoich słowach

że instynkt łowcy wciąż się w nas chowa

wciąż gonić za czymś ciągle coś chwytać

tu jakieś auto tam znów... kobita (?)

 

niektórych kuszą prawdziwe  łowy

ja na bezkrwawe jestem gotowy

krwawych nie lubię poluję zatem

czasem ze starym swym aparatem

 

Dzięki Henryku za wgląd.

Pozdrawiam serdecznie :)

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...