Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Franek K
Opublikowano

Dobre :)

Jedna uwaga. W tym kontekście powinno być dotykać ich, a nie je.

 

 

Opublikowano

@Grynszpani  Tak właśnie ludzie życie umilają i niemoralne święta sobie wymyślają :)))

Dziękuję! poZdrówka!!!

 

@[email protected] Nie wiem, czy Czesio lubi szyć namioty xD

Dziękuję! poZdrówka!!!

 

@Pan Ropuch A widzisz Pan, ale wystarczy krótkie szkolenie i praca, jak marzenie xD

Dziękuję! poZdrówka!!!

 

@Deonix_ Uściskam miseczką, albo dwoma, hahaha

Dziękuję! poZdrówka!!!

 

@Franek K Poprawiłam! Bardzo dziękuję za korektę!

poZdrówka!!!

 

Dziękuję bardzo cichym bączkom za serduszka:

@Sylwester_Lasota @Gathas @Marek.zak1 @[email protected] @Somalija @dmnkgl @Allicja

 

Wszystkim bardzo dziękuję i miło, że mogłam uśmiechnąć :)))

 

 

Opublikowano

Witam,

 

aż  się  obawiam,  że  ais  kompletnie  się  stopi...

 

Ale  wiemy,  wiemy  to  taki  powrot  do okresu  niemowlecego  - stąd  popularność  u  kolegów...

 

Pozdrawiam  radośnie i dziękuję.

Opublikowano (edytowane)

@kronikarka1000  ale ja nie mam popularności u kolegów :(

Powrót do okresu niemlowęcego? ecęgo? Ależ skąd!

Bo to było tak:

Obudziłam się o świcie, co tu robić takie życie, czwarta, piąta, a świat śpi, nie wiem czemu, prawie świt. Ale nie musiałam wstawać i za progi sie wydawać, co tu robić o tym świcie, no ja nie wiem, takie życie. Cóż...odpaliłam internety, dobre miejsce dla kobiety, zwłaszcza, kiedy świat wciąż śpi, on wciąż tak, lecz nie ty.

No, więc patrzę, lookam, czytam, intensywnie w klawisz klikam, ha, znalazłam piękne święto i już treszczę mu memento! No, bo świt wciąż trwa, cały świat śpi, lecz nie ja!

 

poZdrówka!

:)))

Edytowane przez ais (wyświetl historię edycji)
  • ais zablokował(a) ten utwór
  • ais odblokował(a) ten utwór

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar dzięki   jesień owszem zadowoli jeśli ładna jest i młoda słodko może cię ukoić ale kasy potem szkoda :)))       @violetta od czego jest kobietka tego nie wie sam Bóg raz wściekła raz kokietka nieobliczalna i już :)))  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...