Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Autorytecie nieosiągalny


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

                                              fot; graphics CC0

Stój! –  mój, wolą zgrzesz!
autorytecie nieosiągalny…
czemu nie istniejesz?
I nie ma lepszych ode mnie, i gorszych?

Przykładowych, przybliżonych,
nie ma również.
Są tylko inni, nie tacy sami,

każdy cierpi inaczej,
utrapieni w kworum istnienia

słów spartaczonych, koślawych, skażonych
jak igła w krainie fastryg
w obozach uniformów

raczą się fikcją nikczemni, skradają,
w karpiu szlamu, czekając na cud
dzielą się opłatkiem.
A Bóg mieszka w zgiełku,
w decybelach utrapienia, na dworcu emigracji

sprawdza plecaki,
liczy kilometry, jest objętością baku,

nektarem z oktanów,
czasem łzą na powiece, katem tęsknoty.
Nawet nie pragną zbawienia
lecz potrafią podróżować
na rozdrożach przekleństw, stawiają krzyże

 

 

Edytowane przez Tomasz Kucina (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykle refleksyjny wiersz,w bardzo dobrym stylu poprowadzony myślą-myślę jednak,że Bóg jest najbardziej w tych odrzuconych,pogardzonych i wydających się najsłabszych,przez nich najmocniej przemawia,ale to człowiek tak zapatrzony w czubek własnego nosa nie chce Go dostrzec,ponieważ jest taki samowystarczalny,że Go nie potrzebuje,to człowiek,gdy mu się powodzi odchodzi od Boga,a Bóg pragnie nas w przyszłości obdarować wszystkich wiecznym szczęściem,bo to tu teraz jest pielgrzymowaniem a nie siedzibą na zawsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Ano(,) wkroczyła w system przestankowania bardziej recytacyjnego i pewnie dlatego zakłóca ustalony porządek. Musisz się przyzwyczaić :) Przeważnie, gdy prześledzisz tu moje utwory - nie doświadczysz interpunkcji. W tym wierszu postanowiłem z tym zerwać, nawet kosztem absmaku czytelnika :) 

 

Dobra, uciekam na mecz. Argentyna zaraz gra na MŚ. Gdybyś skomentował dalej, odpiszę później, po meczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe metafory pod koniec tekstu... Gdyby nie one, pewnie bym przeszedł bokiem. Dobrze się dzieje w końcówce - masa lekko dekadenckich treści. Osobiście mi szczerze wadzi typ czcionki i jej wielkość. Sprawia trudność w czytaniu - kuje w oczy. Może tylko ja mam taki kłopot, ale pewnie spowodowane jest to przyzwyczajeniem do standardów. Ciekawi mnie pańska twórczość panie Tomaszu. Chciałbym się tak zaskoczyć, jak czytając ten fragment:

"...A Bóg mieszka w zgiełku,
w decybelach utrapienia, na dworcu emigracji
sprawdza plecaki,
liczy kilometry, jest objętością baku,
nektarem z oktanów,
czasem łzą na powiece, katem tęsknoty,
nawet nie pragną zbawienia.
lecz potrafią podróżować
na rozdrożach przekleństw, stawiają krzyże."

 

Obiecuję zajrzeć do Pańskich tekstów. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • od wieków ślina starczyła zawsze a teraz pragniesz aż smoły nocy ja zaś olejek słońcu ukradnę zbiorę z promiennych jasnych warkoczy   i zostaw ukrop ten podkołdrzany już się rozpływasz w cieple mych dłoni w zimowym słońcu są zakochani ciałem ciut starzy sercem zbyt młodzi :)  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Deonix_ Nie ma sprawy!  Tak! Żarty bywają różne, a ich zrozumienie bywa opaczne. Dziękuję za sprostowanie.    Pozdrawiam serdecznie!
    • Gasną wybuchy złote i grzmoty pąsowe, Ku górze się unoszą kłęby burosiwe, Rozrosłe sosny trzeszczą, jak smolne łuczywa, Dęby boleśnie szumią  ostatnie swe słowa.   Umilkły pod gruzami skrzypce połamane, Drgają bez celu struny gitary spalonej, Truchleją serca dzwonów, gromem porażone, Dopalają się z wolna stuletnie organy.   I dźwięk razem z bezdźwiękiem staje się nicością, Bezkształtem i bezbarwą, pustką, bezbytnością Tylko echo skrwawione, umęczone, smutne   Przędzie z pogłosów srebrnych psalmy swe pokutne. Ta muzyka nad grobem trwa wieloistnienia, Jak elegia, przestroga lub wyrzut sumienia…
    • Mały balonik   Rozdymana pustkownica, Cienkoskórej treści brzdęk, Baloniku nadmuchany Chciałeś wzlecieć, aleś pękł, Miałeś tyle rzeczy w planie, jednak w drodze jakoś sczezł.   Żeś nadmuchał się za bardzo, Za wysoko wzlecieć chciał, Zapomniawszy, że przy ziemi Uziemiony kołek stał.   Pękłeś w sferach nieznajomych, A myślałeś, że je znasz, Chciałbyś lecieć w chmury jeszcze, Ale lotność uszła w dal.     Marek Thomanek 18.012025
    • @Deonix_ cieszę się, też pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...