Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję za "łamanie". Wiersz opublikowany w jednej z Antologii. A tak na marginesie - i moim zdaniem: ani uczuć, ani ich zapisu nigdzie nikomu się nie "łamie", ponieważ wchodzą one w najintymniejszą strefę autora tekstu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przepraszam, Egzegeto, ale tu - choć niechętnie - zabawię się we Freda.

Mam swój dorobek, za który wyłącznie odpowiadam ja, to po pierwsze.

Po drugie: nie raz i nie dwa zauważyłam, iż w momencie, gdy ktoś coś sobie zaksiążkuje, to natychmiast zamienia się w mentora.

Antologia, w której wspomniany wiersz został opublikowany posiada niezaprzeczalną rangę  oraz wzorowe edytorskie zaplecze.

Dlatego, pod względem formalnym, wyłącznie ja odpowiadam za swój zapis, więc od dawna przestałam się tłumaczyć z pytań, które według mnie, do "myślnych" nie należą.

A że posiadam rzekomo "rozdęte ego", to je posiadam. Każdy przecież musi coś swojego mieć ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ale dałaś tutaj wiersz na forum.

Każdy ma prawo do swojego odbioru, ja też uważam, że byłoby lepiej

tak jak sugeruje egzegeta

Ja to czytam tak 

 

"Po przedwieczornej drzemce  

wszystko takie jasne  

niczym polarna noc ze słońcem

 

nad widnokręgiem  

Sen

stoi u wezgłowia  

w perkalowej sukience -  

 

Ma Mamy uśmiech "

 

Pozdr. :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki sen, na pewno stał się słodką chwilą dla Ciebie.

Całkiem przyjemne 'mini'...  i rady poprzedników słuszne. Czaaasem warto posłuchać i co nieco przesunąć... ;)

Fajna propozycja Annie M. Ja, skusiłabym się na dodatkową spację po "sen". Obstajesz przy swoim, nie ma sprawy.

Delikatna inwersja, "polarna noc".. do przyjęcia, ale ostatni wers, chcesz, czy nie, samoistnie czyta się.. mamamy uśmiech.. 
Droga befano, chociaż tu, aż się prosi o ..ma uśmiech mamy.. :)
Pozdrawiam, już na ten Nowy Rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamil Klofczyński przy swoim wierszu "Rutyna" m. in. odpowiedział na komentarze, w tym także i mój:

 

"Dziękuję za wszystkie słowa - żadnych korekt nie mam za złe, jednak skończone utwory zmieniam zwykle jedynie sam z siebie, gdy mnie na to natchnie, nie gdy ktoś mi dane korekty poleci. Wtedy ciężko mi je przyswoić. Polecam zatem szukać w wierszu tego, co w nim jest. Nie szukać tego, co mogłoby w nim być. :)"

 

Tego też zawsze się sama trzymam, co nie znaczy, że innym Autorom czegoś nie sugeruję. Sugeruję, powtarzam, nigdy nie narzucam, motywując własne uwagi indywidualnymi racjami siebie-czytelniczki.

 

Niektórzy nazywają to "megalomanią" albo innym "rozdętym ego" ;-)

 

W świetle niniejszego: za poczytanie Państwa dziękuję, z porad nie skorzystam...

 

:-) 

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jak kubek w kubek żołnierzyk z bródką sprzed dwóch stuleci opięty mundur gwiazdy są nad nim w dali odważne przed nim ołowiu chłód nieprzeważnie   tak wystrojony żołnierzyk w polu szarym wśród błota i de fasonu zdemilitaryzowaną brodę wciąż wyczesuje w każdą pogodę   para gołąbków pod baldachimem własnych otwartych na przestrzał skrzydeł drepcze i krząta się jak w balecie i cekin wzmianki damy w piruecie    
    • Świat jest zagmatwany. Przydałby się równoległy świat „postscriptum”
    • Więc, wracając znów do marketu, w którym była niegdyś sobie piękna kasjerka, zerknąć postanowiłem w drugi kąt pasażu wyjściowego. Tam jednak zobaczyłem kolejną brzydka kasę, do której niewątpliwie pasowała niewątpliwie brzydka kasjerka. Już taka spójność słów i obrazów sprawia, że czuję się jak w raju perfekcjonistów. O ile nie osądzam ludzi po wyglądzie, tak tutaj jakoś korelacja mojego dobrego serca zrobiła sobie żart statystyczny (czyżby?). „Nic no”, pomyślałem wzruszając ramionami, „nie każdy musi być piękny” i ruszyłem przez bramki na właściwą halę konfekcjonerską codziennych potrzeb; złapałem bułki po przecenie, cytryny i cukier, jak niemowlę gdy łapie soczek pomarańczowy w euforii, że znów będzie „słodko kwaśne”.   Co do urody kobiet się jeszcze wypowiem w ten sposób, że uważam, iż dopóki kobieta jest w miarę szczupła i zadbana (proszę mi wybaczyć masło maślane), dopóty jest – mówiąc młodzieżowo – „ruchable”; tu są jeszcze inne bajki, o których teraz już nie mam siły.   Więc wracam do zapchlonej, szarej polskiej kasy w – pożal się boże – mieście gminnym; z grymasem na twarzy, że pewnie znów coś się.. właśnie.. skwasi.   A pani kasjerka właśnie wracała sobie z fajeczki.   - Dzień dobry. – słyszę jakimś piskliwym, zachrypłym od substancji smolistych głosem - Dzień dobry. Tu następuje pikanie, stukanie, bublowanie bułek po balustradzie zrzutni i inne takie onomatopeje. - 11,09zł proszę. Wyciągam papier, laska drukuje budulec społecznego zaufania i podaje resztę. - Proszę. W tym momencie moja podejrzliwość wydarła się w nieskromnym umyśle i spojrzałem na paragon. Trzy bułki „fitness” 0,89 sztuka, a na przecenie były 0,79 sztuka przy zakupie 3 sztuk, ja natomiast celowo kupiłem właśnie trzy. - Proszę pani, kupiłem trzy bułki „fitness”, które na przecenie szły za 0,79 przy zakupie 3, a tu mam na paragonie 0,89. – powiedziałem suchym, zimnym, przez niektórych zapewne uznanych za krytyczny, głosem. Pani jakby ogłuchła na chwilę i przez kilka sekund wciąż kasowała produkty kolejnego klienta; jakby w jej umyśle wybuchła właśnie bomba atomowa końca świata, której grzyb kształtem przypomina pytajnik „i co dalej?”. Ocknęła się jakby usłyszała jęk zombie na sklepieniu niebieskim, wzięła paragon, który jej podałem w celu weryfikacji prawdy ze szczytu góry lodowej i odrzekła: - Niech pan idzie z tym do koleżanki obok. Tutaj już moje, za przeproszeniem, „wkurwienie” sięgnęło zenitu ale spokojnym tonem odrzekłem: - Pani też jest kasjerką, tak jak tamta pani. - Ale ja nie wiem, dlaczego tak nabiło. - A to ja mam wiedzieć? Pani jest profesjonalistą w swojej dziedzinie. Patrząc w drugą kasę, zrozumiałem, że chyba byłbym idiotą, żeby w kolejce na 5 osób kłócić się jak dzban o 30 groszy, tracąc czas niczym niedouczony ekonomista, który nie potrafi znaleźć optimum w zakresie trade-off „czas – pieniądz” (lepsze to chyba niż niedouczona kasjerka, która nie potrafi rozwiązać elementarnego problemu z zakresu swoich kompetencji zawodowych).   Wziąłem paragon, ostententacyjnie zgniotłem i – wychodząc - wyrzuciłem w kąt - odmęty oszustów i leni, którzy, może, za moje nieoszczędzone 30 groszy schylą garba by sprzątnąć dowód swojego wstydu.     "I porodziła syna - mężczyznę, który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną."   Słodko.  
    • Wiosną przy domu   sadzili niebieskie róże z dużego pokoju płynęły Miliony Arlekina   wkrótce radość pieluchy troskliwość   w perspektywie    domek letniskowy niewielkie stawy rybne może coś egzotycznego z biura podróży   niespodziewana demielinizacja zasnuła jasne widoki smutną zawiesiną   odtąd idąc pod rękę zmagali się z jej niemocą                  ***   nadeszła nie ta złota polska (bo ta przychodzi co roku) lecz srebrna indywidualna zjawiająca się w pobliżu celu   czas biegł już według innego zegara ona dawno zapomniała jak się tańczy   tylko walc Riccardo Drigo słuchany z sentymentem płynął – jak wtedy wiosną – w tym samym tempie     23-30.09.2023        
    • @Marek.zak1 Gdyby miała ze sto... kolanek,                           który to byłby...  poranek? Dobrego weekendu Marku, z barkiem  do rana.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...