Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wciągnął mnie czerwony kolor czcionki.
Na wszelki wypadek studzę go akwamaryną.

Chcę z tobą pójść na plażę. Choćby na chwilę.
Zaprosiłaś mnie; nie byłem tam nigdy w lipcu.

Pamiętam okres szczęśliwego ojcostwa,
kiedy ciągnąłem przez wydmy składak z Radkiem.
Kółka zapadały się po osie.
Nie lubił spacerować po rozgrzanym piasku bosą stopą.
Trzeba było go ciągnąć w wózku, albo nieść na barana.

W twoich wspomnieniach plaża jest pusta.
Może to mnie zmyliło.
Chciałem tak bardzo, by było inaczej.

Opublikowano

W wierszu wyraźnie odczułam niepokoje peela, może coś na kształt
wyrzutów sumienia? Tęsknotę do minionego, żal do losu?
"W twoich wspomnieniach plaża jest pusta" - urzeka!
Serdecznie pozdrawiam
- baba

Opublikowano

Niepokoi cały wiersz - fotografia wygrawerowana w pamięci - dzisiaj na odciskach drukarki. Czy te wielofunkcyjne urządzenia jeszcze coś potrafią wyłuskać z istoty. Pamiętam swój pierwszy PC - musiałem pojechać po niego do Gdyni - zajmował prawie cały pokój - w drzwiach były kraty - i nie było maili - z tym jeszcze rozmawiałem - następne po nim - kopałem z buta.
Elu - to jest wiersz - który mnie cofa w pamięci.
Dziękuję - Marek

Opublikowano

tym razem dobry tytuł, na swoim miejscu ;)
usprawiedliwienie czerwienią jest zbyt odważne, peel i tak nie czuje się pewnie. rozumiem jednak, że ten fragment był konieczny, bo zaczęłaś z pazurem (niepozorność jest pozorna ;) )
dalej rozczulasz, ale konsekwentnie w konfesyjnym tonie - nagle znalazł się czas, poza czerwienią.
obrazki przechowywane we wdzięcznej pamięci ładnie prowadzą do pełnej rozżalenia puenty. i pozostaje zmrużenie oczu, i kilka ziarenek piasku z plaży.
stopklatka. kadr z czyjegoś "wczoraj". nie wiem, czy współczucie. . .

mam nadzieję, że nie przekroczyłam dozwolonej objętości. bardzo na tak.

pozdrawiam,
K.

Opublikowano

Czuć w tym wierszu jakieś rozdarcie ale i nie wypalone emocje o czym świadczą dwa pierwsze wersy , przypomina mi to dopiero co przeczytany wiersz Iwaszkiewicza nie pamiętam jednak tytułu o tym co nie spełnione i zepchnięte w kąt duszy ożywa by znów tęsknić i kochać
Pozdrawiam Kredens

Opublikowano

Świetny wiersz, nie chciałbym zajmować miejsca jakimś nieudolnym komentarzem, ale... wciągnęło mnie. Wydaje mi się, że historię opowiada człowiek, który sparzył się na gorącym uczuciu i teraz, choć kryzys zdaje się być przeszłością, on już nie ufa, nie ma w sobie tego zapału, co kiedyś. Bardzo poruszający wiersz, a i formalnie jest dobrze.
Pozdrawiam ciepło :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Do tytułów jednak talent mi nie wrócił:-) Czasem się uda, jak ślepej kurze.

No, już dobra z tą objętością.;-)))

I jakoś normalnie, bez zbędnej egzaltacji wygląda Twój podpis pod komentarzem.

Pozdrawiam. E.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Kasownik!
Jesteś silniejsza niż grawitacja w umierającej gwieździe! To takie lubią wsysać się w siebie do minimum, które czasem staje się osobliwością:-)))

Pozdrawiam i ja:-) E.
Opublikowano

hermetyczny, nie w tym sensie, że nie do przeniknięcia, ale dlatego, że, w moim odczuciu, dotyczy jakiegoś konkretnego, zamkniętego kręgu osób, znajdujących się w konkretnej sytuacji, której niuanse tylko oni znają i w zasadzie pełne odniesienie do opisanego stanu możliwe jest tylko z ich punktu widzenia.
reszta bez zmian :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...