Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

po tym jak zniknęły nasze krajobrazy
czerwone słońce próbuje
rozpuszczać taflę

czy wiesz że twoje opowieści
zaczepiają Baltazara
wącha je i obszczekuje
gdy patrzą przez ramię

na kartce powstaje
granica
wiersz
który będę nadal obłaskawiać
przekraczać niemożliwe

on myśli
że refleksy na ścieżce
nie są przypadkowe

tak jak my i koniec świata

Opublikowano

Podoba mi się :) Wiersz to rzeczywiście granica między zwyczajnością dnia codziennego a światem wyobraźni, piękna i niezwykłości. Czasami warto przekroczyć tą granicę i dać się ponieść fantazji. Czasem to pomaga, gdy zaczynają się problemy i gdy wydaje nam się, że to dla nas zbyt wiele. Pozdrawiam serdecznie autorkę :)

Janina

Opublikowano

Poezja często bywa lekceważona jako skojarzeniowa bezinteresowna gra myśli. Dążymy często do zniszczenia prostych mechanizmów w rozwiązywaniu podstawowych zagadnień. Wiersz jest poniekąd instrukcją - jak korzystać ze spaceru; ostatniej ścieżki przed bramą - pozdrawiam Autorkę.

Opublikowano

Precyzyjnie; każde słowo przemyślane. To forma.

Treść: jak znaleźć porozumienie, kiedy już niby wszystko zaszło za horyzont. Warto zerkać tam, gdzie, wydawałoby się, już niczego nie ma. Używać niby nieużywalnego, a jednak...Wszystko może się jeszcze wydarzyć.

Bardzo ładnie. Tkliwie nawet:-)
Pozdrawiam, B.L. - E.

Mój Baltazar nie szczeka, ale stoi w kącie pokoju i pilnuje:-) To wielka lalka z drewna. Też działa.

Opublikowano

Spacer w parku, dla mnie, z psem i sięgające daleko rozmyślania. To mądry pies, skoro myśli, czyli wie, że.. oni.. nie są przypadkiem,
bo to chyba ważniejsze od końca świata, którego nie neguję w treści. Nie bardzo mi określenie.. " słońce podejmuje akcję".. nic to.
Granicy.. być może, nie obłaskawiałabym, chyba wolałabym od razu.. granica na której będę przekraczać niemożliwe.
Ogólnie, uroczy wiersz.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Madgdo, wybacz ingerencję:

po tym jak zniknęły nasze krajobrazy
czerwone słońce próbuje
rozpuszczać taflę

czy wiesz że twoje opowieści
zaczepiają Baltazara
wącha je i obszczekuje
gdy patrzą przez ramię

myśli
że refleksy na ścieżce
nie są przypadkowe

na kartce powstaje
granica
nadal obłaskawiam


Każdy zostawi jakiś ślad i dla mnie tyle wystarczy. Nauka? Człowiek zawsze musi coś poprawiać, udoskonalać, taka jego natura.
Czsem wolałabym miec naturę zwirzęcia, kierować sie tylko instynktem...
I końcowa konkluzja: żadna granica nie jest krucha, kiedy sama zdecyduję, kiedy ja przekroczyć.
Dziękuję za mozliwość porozważania pod wierszem, pozdrawiam
:)









Opublikowano

Pani Blu, Pani jest że tak powiem autorsko myśląca :)
Bo taki park to zajebiste miejsce jest. Serio.
Jak dla mnie wiersz zaczyna się od drugiej strony. Gratulacje - ktoś jednak trzyma poziom Działu :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kamil Olszówka Tak, należy im się cześć i chwała po wieki. Pozdrawiam!
    • Ponura polska jesień, Przywołuje na myśl historii karty smutne, Nierzadko także wspomnienia bolesne, Czasem w gorzki szloch przyobleczone,   Jesiennych ulewnych deszczy strugi, Obmywają wielkich bohaterów kamienne nagrobki, Spływając swymi maleńkimi kropelkami, Wzdłuż liter na inskrypcjach wyżłobionych,   Drzewa tak zadumane i smutne, Z soczystych liści ogołocone, Na jesiennego szarego nieba tle, Ponurym są często obrazem…   Jesienny wiatr nuci dawne pieśni, O wielkich powstaniach utopionych we krwi, O szlachetnych zrywach niepodległościowych, Które zaborcy bez litości tłumili,   Tam gdzie echo dawnych bitew wciąż brzmi, Mgła spowija pola i mogiły, A opadające liście niczym matek łzy, Za poległych swe modlitwy szepcą w ciszy,   Gdy przed pomnikiem partyzantów płonie znicz, A wokół tyle opadłych żółtych liści, Do refleksji nad losem Ojczyzny, W jesiennej szarudze ma dusza się budzi,   Gdy zimny wiatr gwałtownie powieje, A zamigocą trwożnie zniczy płomienie, O tragicznych kartach kampanii wrześniowej, Często myślę ze smutkiem,   Szczególnie o tamtych pierwszych jej dniach, Gdy w cieniu ostrzałów i bombardowań Tylu ludziom zawalił się świat, Pielęgnowane latami marzenia grzebiąc w gruzach…   Gdy z wolna zarysowywał się świt I zawyły nagle alarmowe syreny, A tysiące niewinnych bezbronnych dzieci, Wyrywały ze snu odgłosy eksplozji,   Porzucając niedokończone swe sny, Nim zamglone rozwarły się powieki, Zmuszone do panicznej ucieczki, Wpadały w koszmar dni codziennych…   Uciekając przed okrutną wojną, Z panicznego strachu przerażone drżąc, Dziecięcą twarzyczką załzawioną, Błagały cicho o bezpieczny kąt…   Pomiędzy gruzami zburzonych kamienic Strużki zaschniętej krwi, Majaczące w oddali na polach rozległych Dogasające płonące czołgi,   Były odtąd ich codziennymi obrazami, Strasznymi i tak bardzo różnymi, Od tych przechowanych pod powiekami Z radosnego dzieciństwa chwil beztroskich…   Samemu tak stojąc zatopiony w smutku, Na spowitym jesienną mgłą cmentarzu, Od pożółkłego zdjęcia w starym modlitewniku, Nie odrywając swych oczu,   Za wszystkich ofiarnie broniących Polski, Na polach tamtych bitew pamiętnych, Ofiarowujących Ojczyźnie niezliczone swe trudy, Na tylu szlakach partyzanckich,   Za każdego młodego żołnierza, Który choć śmierci się lękał, A mężnie wytrwał w okopach, Nim niemiecka kula przecięła nić życia,   Za wszystkie bohaterskie sanitariuszki, Omdlewających ze zmęczenia lekarzy, Zasypane pod gruzami maleńkie dzieci, Matki wypłakujące swe oczy,   Wyszeptuję ciche swe modlitwy, O spokój ich wszystkich duszy, By zimny wiatr jesienny, Zaniósł je bezzwłocznie przed Tron Boży,   By każdego z ofiarnie poległych, W obronie swej ukochanej Ojczyzny, Bóg miłosierny w Niebiosach nagrodził, Obdarowując każdego z nich życiem wiecznym…   A ja wciąż zadumany, Powracając z wolna do codzienności, Oddalę się cicho przez nikogo niezauważony, Szepcząc ciągle słowa mych modlitw…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @andrew Czy rzeczywiście świat współczesny tak nas odczłowieczył? Czy liczy się tylko pogoń za wciąż rosnącą presja społeczną w każdej dziedzinie? A gdzie przestrzeń, by być sobą?
    • @Tectosmith całkiem. jakbym czytał któreś z opowiadań Konrada Fiałkowskiego z tomu "Kosmodrom".
    • @Manek Szerzenie mowy nienawiści??? Przecież nie skłamałem w ani jednym wersie!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...