Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

poranna mgła w sadzie
rozpięła hamak między konarami
rozhuśtana śmiechem
zanurkowała w koszu z jabłkami

kilka łyków świtu
przy wtórze gwiżdżącego czajnika
na furkoczącym ogniu
spragnione ciała ciepłem owija

rozpromienione twarze
konkurują z uśmiechem giokondy
wśród drzew dojrzałych owocami
wrastają w kobiecość dziewczyny

Opublikowano

poranna mgła
rozpięła w sadzie hamak między konarami
rozhuśtana śmiechem
zanurkowała w jabłkowym koszu

kilka łyków świtu
z gwiżdżącym czajnikiem na ogniu
owija ciała gorącem

twarze jak giocondy
wrastają w kobiecość dziewczyn
drzewami dojrzałych owoców

Tak sobie przeinaczyłam Twój inspirujący bardzo wiersz, Grażyno.

Tylko mi się nie obraź. Wiersz wart był namysłu....jakoś tak ....:-)

Uścisk. Elka
Opublikowano

sorki Grażynko, ale pisałaś już coś co miało sens, to że 100000000000000000 dziewic traci coś tam łońskiego roku, to nie jest temat, Napisz o tym, że jedna zrobiła to w jakiś specyficzny sposób, i daj pokój jabłonkom, bo będę koszkowały 5 zeta:-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bananowa Tolu, poświęciłaś dużo uwagi wierszykowi, a Twój odbiór wprawił mnie trochę w zakłopotanie. Ale to pewnie moja wina, że tak wyszło.
A miał to być zwykły, sielankowy obrazek. Nie o traceniu czegoś tam przez dziewczyny, ale o tym raczej, co wnoszą do sadu: swoją dziewczęcą młodość. Zrywają najzwyczajniej w świecie jabłka. Ich chichoty z każdym rokiem jakby się wyciszały, aż w końcu już się nie pojawiają w sadzie, szukają stałej pracy, dorastają, zakładają rodziny. A na ich miejscu, pojawiają się kolejne podlotki...
Ot, zwykła obserwacja ze spaceru po pustym już sadzie, gdzie kieeeedyś też chichotałam.
Sad był pusty, ale dla mnie wciąż pełen "czegoś"

A cena jabłek? Dla mnie są bezcenne :))
Wdzięczność za zainteresowanie wierszem.
:)
Opublikowano

Grażyno... b. fajna jest ostatnia, o tym wrastaniu w kobiecość....
W II- giej, nie pasuje mi do tego obrazka, ten gwiżdżący czajnik na furkoczącym ogniu,
tym bardziej, że I- sza wyraźnie daje odczuć, że znlazłam się w sadzie.
Tytuł ok. co roku dojrzewa tyle.. wokoło... :)
Pozdrawiam serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...