Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

to jest ból który wraca do mnie
po latach od wszystkich
przeze mnie skrzywdzonych

nie przypuszczają że cierpię
nie dowiedzą się o tym nigdy
tak działa idea boskiej kary

przeszłości nie można naprawić
skrzywdzonym za zło zapłacić miłością
drzwi lat zostały za nami zamknięte

jedyne co nam zostało to dobro
rozdawać tym którzy przecierpieli
w nadziei że i nas nie minie nagroda

Opublikowano

Tak... czasami boli, że nie można cofnąć się w czasie i naprawić życiowych błędów, cofnąć rzuconych w rozdrażnieniu palących słów i czynów. Można jednak ratować teraźniejszość i przyszłość przed błędami przeszłości rozdając dobro :)

Pozdrawiam autora

Janina

Opublikowano

Witaj Januszu !
Czytam i myślę ,że zrobiłeś rachunek sumienia ?!
Nie rozgrzeszam!Bo nie mogę!
Ale uwiera to -przecierpieli -,(inaczej mi się przeczytało) , może wymień na bliskoznaczny...!
Pozdrawiam!
Ja

Opublikowano

Takie mea culpa;-) E tam nie dowiedzą się z tym bym polemizował. Filozoficzny tekst dający do myślenia. Są też tacy, którzy za dobro im dane w odpowiedzi rzucą kamieniem. Poz.

Opublikowano

Januszu, dostrzegam wyraźną kontynuację myśli, zawartej w Twoim poprzednim wierszu, choć inaczej ujętą, bo tutaj "bezkarność" zamknąłeś w słowach nieco przewrotnie: już sama "otwartość" wypowiedzi, stanowiąc pewną gorzką refleksję, jest swego rodzaju "karą". jak w poprzednim utworze - ci, którzy ważą się na uśmiercanie dusz (czyli posuwając się do wszelkich "zabiegów" dotyczących pozacielesności: uczuć, myśli, dążeń, wyrzeczeń, pragnień, ofiary, emocji, celów etc), przemierzają życie zawsze obok karawan, ze wzrokiem obojętnym na to, co "transportują" (i dlatego bezkarnie uchodzi im to, za co "płacą" bardziej świadomi - patrz: "Otwarcie mówiąc"), tak tutaj bezkarność dotyka autorefleksją, spojrzeniem wgłąb tej karawany własnych "ofiar", które nie przypuszczają że cierpię, nie dowiedzą się o tym nigdy

wiersz przepełniony jest skruchą, bije z niego potrzeba wyrażenia, przede wszystkim przed samym sobą, własnej ignorancji wobec krzywd i odczuć ludzi, będących niegdyś blisko... teraz dzieli ich od peela zasłona milczenia, spuszczona z powodu wiedzy i/lub niewiedzy - tak działą idea boskiej kary.
człowiek, który ma wysoko rozwiniętą empatię i samokrytycyzm, wymierza sobie karę własnym sumieniem. a ono przypomina o sobie wtedy, gdy tkwimy w niejasnej sytuacji, niedopowiedzeniu, braku zrozumienia, wzajemności, zaufania etc. to jest boski pierwiastek Imago Dei, jakim jest każdy z nas, póki nie osiągnie podobieństwa...

masz rację, nie da się wynagrodzić zła, zastąpić go nową emocją, nawet radością, jakimś dobrem okazanym skrzywdzonemu... bo pozostaje pamięć. można coś wybaczyć, ale nie wymażesz przświadczenia. dlatego chyba masz rację, jedyne co nam zostało to dobro, rozdawać tym którzy przecierpieli... choć to rodzaj kompensacji po czasie - przynosi jakiś wewnętrzny spokój i nadzieję, że i nas nie minie nagroda.
takiej wiary nie wolno sobie odbierać, wszak jest żal i poczucie wyrządzonych krzywd. Łotr na krzyżu potrzebował kilku sekund, by "otwarcie mówiąc", otrzymać obietnicę przebaczenia. wiem, że to daleko idące porównanie, ale... może peel potrzebowałby takiej otwartej rozmowy, która nie będzie tylko nadzieją na nagrodę, lecz czymś o wiele ważniejszym - już nawet nie obietnicą, a po prostu przebaczeniem!


Januszu, proszę, nie miej mi za złe rozgadania. Takie mam w sobie refleksje po lekturze obydwóch Twoich wierszy, które układają mi się w jeden cykl.

pozdrawiam serdecznie,
in-h.

Opublikowano

Piękne. Bardzo mi się ten wiersz podoba. Nie ma tu zagłuszania sumienia wmawianiem sobie, że wynagrodzi wszystko im i nam jakiś bóg - to my odpowiadamy za swoje postępowanie i to my musimy całe nasze zło wyrównywać tak samo naszym dobrem, żeby mieć poczucie własnej wartości.
Wiersz jest pełen uczucia i zwykłej dobroci, tak zdewaluowanej i wyśmeiwanej teraz, niestety.

Opublikowano

Aluno, nie wiem, czy zrobiłem rachunek sumienia. Zastanowiło mnie tylko powiązanie między własnym cierpieniem a tym, które kiedyś sprawiliśmy innym. Słowo "przecierpieli" jest tu dość adekwatne do myśli. Przykro mi, że przeczytało Ci się inaczej. Dziękuję za czytanie. Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Kingo, pochlebiasz mi Twoją dokładną i celną analizą. Jak już Ci pisałem, ten wiersz jest powiązany problematyką z poprzednim, tu zamieszczonym. Nie wystarczy bowiem narzekać na własne cierpienia. Trzeba się zastanowić, i to robi mój peel, czy nasze cierpienia nie są przypadkiem "zapłatą" za zło, które kiedyś sami wyrządziliśmy innym. Jeśli tak jest, to istnieje jakaś wyższa sprawiedliwość. I dobrze, że nie potrafimy jej umknąć. Czasem sytuacja zmienia człowieka i ten pokornieje. Czy staje się przez to lepszy? To jest może temat na inny wersz. Dziękuję Ci za wnikliwe czytanie wiersza i Twój komentarz. Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Oxyvio, jak zwykle i Ty wyczytałaś intencje autora. Nie obrażając ludzi religjnych, Bóg nic nie robi, bo dał nam umysł i możliwość decydowania. Jak najbardziej, to my jesteśmy opowiedzialni, my musimy ponosić konsekwencje własnego działania i w naszych rękach leży decyzja, na ile naprawimy kiedyś popełnione błędy. Dziękuję za czytanie i refleksje zostawione pod wierszem. Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Szaraczku, dziękuję za podzielenie się refleksjami. Słowo nagroda jest oczywiście tylko synonimem i każdy może je inaczej interpretować. Dla jednych będzie to możliwość przeprosiń, zadośćuczynienia, dla innych radość, że za własne krzywdy spotka ich może coś dobrego. Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Są winy, których nie da się naprawić i wtedy trzeba swoje "odsiedzieć" za kratami sumienia.
Nie zgodzę się z "boską karą", raczej sami ją na siebie nakładamy.
Ale ja uważam, że wszystko jest możliwe, tylko trzeba znaleźć sposób...
O wierszu powiem, że można pod nim porefleksić, ale wybrzmiewa mi jak zwyczajne użalanie.
Moja rada dla peela, nie rozpaczać nad rolanym mlekiem, każde drzwi można wyważyć. :)
Pozdrawiam, Januszu.
:)

Opublikowano

Peel mówi otwarcie o bólu, do którego nie każdy ma odwagę się przyznać.
Najgorsze jest chyba to, że o wewnętrzynym przyznaniu się do błędów, ci pokrzywdzeni,
być może nigdy się nie dowiedzą, ale "samooczyszczenie" jest także b. ważne..
ostatnia zwr. Bohater wiersza miał głęboką potrzebę opowiedzenia o tym, tak myślę.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Januszu ! , jako że wiersz to bardziej krzyk niż wiersz - nie oceniam . Ale to co piszesz to absolutna prawda , trzeba żyć na ile się da , będąc mądrzejszym , dojrzalszym , OTWARTYM !!! Najpiękniejsze może jeszcze nadejść . A winy nie bierz wyłącznie na siebie - nie ma takiej opcji !!! !!! !!! Może było właśnie tak ? :
www.youtube.com/watch?v=supZVc9NdAo
Pozdrawiam , Czarek :-))

Opublikowano

Myślę, że każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu ma sprawy, których się wstydzi i chciałby, żeby się nigdy nie zdarzyły, więc przesłanie jak najbardziej słuszne. Z wiersza wyciągam najstotniejsze i tak go czytam

to jest ból który wraca
po latach od wszystkich
przeze mnie skrzywdzonych

tak działa idea boskiej kary

przeszłości nie można naprawić


Pozdrawiam Januszu serdecznie:)

Opublikowano

Grażyno, bardzo mi się podoba Twoje sformułowanie "trzeba odsiedzieć za kratami sumienia". Twój feedback jest dla mnie interesujący, bo kiedy piszesz, że odbierasz wiersz jako zwykłe użalanie się, muszę stwerdzić, że akurat ten pisałem bez większych emocji. Jest on wynikiem pewnych przemyśleń. Coś mi nie wyszło w przekazie. No może dlatego, że napisany w pierwszej osobie. Dziękuję za czytanie i podzielenie się refleksją. Pozdrawiam serdecznie.
J.

Opublikowano

Czarku, Ty również mnie zaskoczyłeś, stwierdzając, że wersz jest krzykiem. Jak już wcześniej napisałem w odpowiedzi na komentarz Grażyny, pisałem ten wiersz bez wększych emocji. W wierszu nie chodzi tylko o ból peela, tylko o pewne mechanizmy. Jeśli ja zostałem skrzywdzony, to być może mój krzywdziciel poniesie karę ale ja nie będę tego wiedział. Jeśli ja kogoś skrzywdziłem, to ja poniosę karę a ten kogo skrzywdziłem nie dowie się o tym. No można jeszcze gadać o kościele, Bogu, filozofii katolickiej itd., jeśli weźmie się pod uwagę słowa "idea boskiej kary".
Dziękuję Ci za podzielenie się refleksją i poświęcony czas.
Pozdrawiam.
J.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97   absentia dei  !!!!!!!   Twój wiersz jest głęboką medytacją nad stratą, pamięcią i bezsensem cierpienia, umieszczoną na granicy snu i jawy.   w obliczu totalnej ruiny, pytasz  o swoją tożsamość w kontekście archetypicznej figury Hioba.   milczenie Boga, który wydaje się być jedynie biernym świadkiem rozpadu świata i ludzkiego ducha.   stworzyłaś poetyckie studium żałoby.   piękno poetyckiego języka służy opisowi niemożliwej do zniesienia pustki.   to w rzeczywistości nie jest wiersz.   to studium do zamyśleń.   głębszych niż wszystkie dni człowieka.   do rozpaczy......i maleńkiej iskierki WIARY.   do sensu wszystkiego.        
    • Nie polubisz mnie.  Bo ja lubię myśleć i rozwiązywać.  Planować i dociekać.  Od bezsensownej piłki,  wolę mecz curlingu czy snookera.  Partię zaciętego tenisa.  Nie polubisz mnie.  Bo ja lubię, skąpany w świeżej ciszy dzień. Samotny spacer,  wśród nagich, wichrowych szczytów. Odseparowanie od poznania ludzkiego myśli. Odpoczynek na leśnym zboczu  z widokiem na stada rozciągnięte,  wśród pastwisk.  Dorodne konie, jaki i kozy.  Nie patrz.  Nie dotykaj.  Nie krzywdź.  Ja się cofam i kurczę przed ludzkim dotykiem, jak listki bezbronnej mimozy.  Nie polubisz mnie. Bo ja obcuję ze starymi bóstwami i demonami Chodzę ścieżkami umarłych  poza ziemskimi eonami.  Dzięki składam Matce Mokoszy  a krew z mych ran spływa do ust,  śpiącego pod ziemią Welesa. Ty potrzebujesz oparcia w męskiej skale, której wichry i tajfuny losu nie straszne.  Na cóż Ci oblicze marsowe i milczenie złote, ociosanego surowo czasem okrutnym, porośniętego mchem i bluszczem dzikim, posągu o kamiennym spojrzeniu i sercu. Porzuconego na pastwę wściekłych biesów. Zimnego i na żale  i na płacze dźwiękochłonnego.  Dorosłem, by osiąść w swej oddalonej od blasków dusz samotni.  Przeczekam miłość i śmierć,  jak wiekuiste, wieczne dęby.  Nie ma na mój żywot kosy,  dość sprawnej i ostrej. Czemu tak patrzysz na mnie  góro śnieżna i samotna? Nie widziałaś nigdy duszy utraconej?  Ześlij lawinę.  Któż będzie szukał posągu  w przepaść strąconego.
    • @Berenika97 Twój wiersz dotyka cierpienia tak samo, jak czyni to Księga Hioba - od środka, przez mrok, przez pytanie „dlaczego?”, które brzmi w człowieku bardziej niż odpowiedzi. Ale warto pamiętać, że w samej historii Hioba to nie Bóg był sprawcą jego nieszczęść. To Szatan twierdził, że człowiek kocha Boga tylko wtedy, gdy wszystko mu sprzyja. Bóg jedynie dopuścił próbę - bo wierzył w serce Hioba bardziej, niż Szatan wierzył w ludzką słabość. Hiob nie wiedział, co dzieje się „za kulisami”. Nie znał przyczyny swojego bólu. A mimo to nie złorzeczył. Powiedział tylko: „Bóg dał - Bóg wziął.” Słowa, które rodzą się z pokory, a nie z oskarżenia. Dziś ludzie często widzą świat odwrotnie: gdy im się poszczęści  mówią o "diabelskie szczęście miałem" gdy ich spotka nieszczęście  mówią „kara Boska”. Szczęście przypisują złu, a ból - Bogu.   A przecież Księga Hioba jasno odsłania, jak niewłaściwa jest taka logika. I właśnie dlatego Twój wiersz tak dobrze koresponduje z tamtą opowieścią: wchodzi w tę samą przestrzeń pytań, w której człowiek próbuje uchwycić sens, którego nie widać - a jednak, mimo ciemności, nie wypuszcza z dłoni światła. Ojej, ale się rozgadałam, sorry.
    • @Laura Alszer   Lauro.   to jest cudny, sensoryczny wiersz.   wyraża intensywne wrażenie luksusu i blasku, które prowadzi do głębokiego, niemal kosmicznego przeżycia.   buduje napięcie od chłodnej, ekskluzywnej obserwacji do gorącej, spełnionej bliskości w ostatniej strofie.   bardzo, bardzo, bardzo..... podoba mi się .  
    • @Migrena Ano właśnie. Otóż to. Więc gardłujmy się lepiej dalej i pogarszajmy stosunki z naszymi sprzymierzeńcami. To nas od Rosji uratuje. No i zamiatajmy przy okazji wykroczenia naszych współbraci pod dywan. Brawo   A w wersji hard. Podczas wojny niejeden polski szubrawiec wzbogacił się na żydowskim nieszczęściu. Po wojnie Polacy sobie nawzajem uczynili piekło. A i dzisiaj w niektórych kręgach szerzy się antysemityzm a nawet faszyzm.     Mimo wszystko jest to piękny kraj i żyją w nim w większości wspaniali ludzie. Tylko że w innych krajach jest tak samo.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...