Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kim dla ciebie jestem
bezimienna w herbarzu
gdy patrzysz w niebo
licząc do ośmiu błogosławieństw
czy ośmiu biada
jaki sens ma przywiązanie metafor
w zieloność pojęć
gdy z urzęsionej farby
każdy pejzaż pachnie terpentyną
po swojemu

kim jestem bez cienia
drzazgi w ramie blejtramu
punktu zbieżności
perspektyw

jeśli reszka
uzasadnij

tylko nie oddychaj mną przez usta

do syta.


(06.08.2012)

Opublikowano

Pensjonarskie westchnienie z herbarzem, przywiązaniem metafor w zieloność urzęsionej farby... Zakończenie niczym urywany oddech; jeszcze i jeszcze i... dojechałam do syta.
Z tego? Nic, proszę Pani.

Opublikowano

Między niebem a ziemią, między ustami a brzegiem pucharu, między barwami a spłowieniem barw, między tajemnicą a odkryciem tajemnicy… Sam już nie wiem gdzie i jak, ale wiem że coś tak chodzi za kimś, jak np. zapach terpentyny. A już zakończenie wiersza odbieram, że co za dużo, to niezdrowo. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... i dobrze odbierasz. jeśli peelka jest obrazem czegoś/kogoś, w jego oczach... zapachem, pejzażem, natchnieniem, zielenią, zwyczajnym spojrzeniem w niebo, skąd płyną błogosławieństwa... to nie należy igrać z uczuciem - niespełnienia, gdy tylko w międzyczasie. ot, tyle dopowiem. bo każda "gra", to ryzyko reszki. przesyt uzasadnień w prostocie uczuć, burzy każde ciche spojrzenie. aż do błękitu.

dziękuję za czytanie. pozdrawiam również,
in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to zapis odczuć w chwili wątpliwości. słowa nie chciały "wyglądać", lecz po prostu być wypowiedziane - szczerze i z sensem. nic więcej. jednak, znaczenia zawierają się w nich tam, gdzie powinny. nie musi to Pana przekonywać. ot, taka potrzeba.

pozdrawiam,
in-h.
Opublikowano

Za dużo słów,które nazywam wymyślnymi. Nic one nie wniosły ciekawego jedynie zamgliły obraz. Tekst stał się przegadany i źle się czyta. Wiersz nie ma wyglądać pięknie ale racej przenosić piękno w umysł czytającego. To tylko moje zdanie. Poz.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



taaak. zgadzam się z Panem, co do "powinności" odbioru i przeżywania piękna (znaczeń) przez odbiorcę; wpływania na wrażenia estetyczne samym swoim wyrazem, lecz odczytywane myślą niezakłóconą przesytem. jednak...
nie wiem, które słowa są zbyt wymyślne (?). ten wiersz powstał spontanicznie, o czym pisałam wyżej. nie miał "wyglądać" - powtarzam się. ma taką konstrukcję - w formie i treści - bo taka była według mnie dobra i jedyna.

cóż, dziękuję również za Pańską uwagę.
"przegadaniem" się przejęłam. rozważam.

pozdrawiam,
in-h.
Opublikowano

Źle trochę napisałem. Chodzi mi o herbarz, osiem błogosławieństw i balejarz plus pejzaż z terpentyny. Herbarze lepiej heraldykom zostawić, terpentynę aptekom. Osiem błogosławieństw i balejarz nie wiem czym są, szukać też nie zamierzam. To miałem dokładniej na myśli. Poz.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Kaliopku,

to dobry tekst. Odchudziłabym:


bezimienna w herbarzu
gdy patrzysz w niebo
licząc do ośmiu błogosławieństw
czy ośmiu biada
jaki sens ma przywiązanie metafor
w zieloność pojęć
gdy z urzęsionej farby
każdy pejzaż pachnie terpentyną
po swojemu

kim jestem bez cienia
drzazgi w ramie blejtramu
punktu zbieżności
perspektyw

jeśli reszka
uzasadnij

tylko nie oddychaj mną przez usta

do syta.


Poza tym nie dokuczałabym więcej temu tekstowi. Nie ma potrzeby.

Cieplutko,

Para:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Waldemar_Talar_Talar dzięki   jesień owszem zadowoli jeśli ładna jest i młoda słodko może cię ukoić ale kasy potem szkoda :)))       @violetta od czego jest kobietka tego nie wie sam Bóg raz wściekła raz kokietka nieobliczalna i już :)))  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...