Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wąską ścieżyną kariery w stolicy
z gumna na szczyty urzędu do celu
szedł dziarsko wielu myślało przygłupi
chłop z peeselu

już lat dwadzieścia kipi demokracja
czarny z czerwonym wciąż toczą swe boje
gej z narodowcem moher z liberałem
on ściubi swoje

z gębą rozdętą miłością ojczyzny
w słońcu i w cieniu w pogodę i w pluchę
za wieś za miasto za kraj za Europę
i za pazuchę

nie wyżre robak w liściu takiej dziury
nie splecie sieci tak pająk przechera
żuk nie utoczy z gówna takiej kuli
jak ta cholera

wyrwał z chałupy już siostrę i brata
szwagier w agencji w spółkach wuj z kolegą
pies tylko stary pozostał u płota
tu psy też jego

i tylko czasem gdy się sami skudlą
o podział tortu o dwa palce miedzy
świst jak w sobotę w remizie lecz wkrótce
znów są koledzy

i ręka rękę myje noga w nogę
i krycie dupy własnej pranie brudu
i nigdy wyraz nie był dalszy treści
stronnictwo ludu

Opublikowano

Marku ja chwalę chociaż -em peeselowiec. Myślę, że Konopnicka pochwaliła by też. Drobna literówka do poprawki (tak myślę) "miedzy" zamiast "między". Wysłałbym do Stefaniuka - on wiersze pisze. Pozdrawiam i za swadę plusuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dzękuję. Rytm akurat podkradziony. Próbowałem nie spieprzyć.
Cóż, że tak powiem:
chciałbym być śliczny liryczny
a tu Ooo
satyra polityczna
to już nie to
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dzękuję. Rytm akurat podkradziony. Próbowałem nie spieprzyć.
Cóż, że tak powiem:
chciałbym być śliczny liryczny
a tu Ooo
satyra polityczna
to już nie to

... to jest właśnie "to" - ooo !!
rytmicznie nie musi być lirycznie :)

pozdrawiam!
in-h.
Opublikowano

Polityką powiało, nie wiem dlaczego, przypomniał mi się Kaczmarski, tzn. jego teksty, te z "pogranicza władzy"...
Co tu pisać, sporo prawdy w treści o sporej części tych z góry. Mógłby ktoś melodię ułożyć.
Wiersz trzeba na debaty wysłać.. ;)
Pozdrawiam... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jesteś niemożliwy:). Nie wiem wprawdzie, jak to odbiorą dziewczyny, bo mają jednak większe doświadczenie. Pozdrawiam.
    • @KOBIETA @M jak Malkontent również milo
    • @Migrena  Nie znam się… chociaż, nie zawsze jest tak, jak tutaj „Przeglądowo/okresowo”
    • W poczekalni pachnie lękiem i lawendą, jakby ktoś spryskał powietrze zapachem wszystkich tajemnic, które kiedykolwiek urodziły się w ciele kobiet. Siadam na krześle, które trzeszczy jak archiwum kobiecych wnętrz, jakby jego śrubki znały alfabet ud, miednic i brzuchów, z których powstawały małe światy, wielkie dramaty i czasem tylko zwykłe „wszystko w normie, proszę pani”. Wchodzi on - ginekolog, nawigator po oceanie kobiecego świata, pół‑detektyw, pół‑astronom macicy, który nawet cień owulacji potrafi wyczytać z mapy kosmosu, jakby szukał sygnałów życia w galaktyce, gdzie kosmici zapomnieli wysłać instrukcję obsługi ciała. - Proszę się położyć, mówi, tonem nauczyciela cyrku, który zaraz pokaże sztuczkę, ale z delikatnością kota na rozgrzanej blasze. Rozchylam nogi, odsłaniając wszystko tak dokładnie, że czuję się jak eksponat w świetle reflektorów, a on wchodzi z uśmieszkiem jak ktoś, kto właśnie dostał dostęp do części świata zwykle zamkniętej na trzy zamki, z narzędziem, które wygląda jak miniaturowy teleskop do planet rodzących życie i dramat jednocześnie. Przesuwa się delikatnie, a moje ciało otwiera się jak mapa nieznanych galaktyk. Tam, gdzie światło reflektora pada najczułej, kryje się punkt G - maleńka, pulsująca perła, jakby sam wszechświat zostawił w tym zakątku tajemnicę radości, miniaturową gwiazdę gotową rozbłysnąć. Łechtaczka - subtelna świątynia przyjemności - rozkwita w mikroskopijnym rytmie życia, otwierając się jak kwiat poranka, którego zapach zna tylko kosmos i ja. Ginekolog spogląda z powagą astronoma, który odkrywa nowe planety w galaktyce wnętrza kobiety, z zachwytem notując każdy puls, każdy fałd, każdą drobną tajemnicę, jakby patrzył na arcydzieło, które powstało z najczystszej geometrii życia. - Hm…  mruczy jak stary kocur, który właśnie odkrywa nowe królestwo myszy. - To jest prawdziwa galeria natury! Każda fałdka, każdy zakamarek, każdy sekret - arcydzieło! Czuję, że moje ciało staje się mapą starożytnych labiryntów, a on jest Minotaurem‑przewodnikiem, który wie, gdzie czai się każdy strach i każda nadzieja. - A tutaj…  wskazuje narzędziem - -  kwitnie życie i… ewentualnie mała niespodzianka. Chichotam w duchu, bo w tej ceremonii nie ma miejsca na wstyd, tylko na absurd i kosmiczny zachwyt nad ludzkim wnętrzem. Na koniec odchodzi z miną człowieka, który własnie zgarnął złoty medal w konkursie „Co kryje się w środku?”, odbierając statuetkę z miniaturowym teleskopem i konfetti z hormonów. A ja zostaję tam - pół naga, pół święta - leżąca jak robot na przeglądzie technicznym, bez osłony, gotowa na diagnozę życia, z nogami otwartymi jak szuflada w warsztacie, zastanawiając się, czy życie naprawdę jest tak proste, że wystarczy jeden ginekolog, żeby zrobić mi tylko przegląd okresowy i powiedzieć z entuzjazmem: „Wszystko działa, proszę pani, proszę tylko nie zapominać o smarowaniu.”    
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...