Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

coraz głębiej, aż się zbudzą nawet dzwony,
nieco dalej, gdzie z chmur rosa spadnie deszczem.
zawsze bliżej, aż najdalszy punkt - znajomy,
aż się cisza wydostanie z głośnych wierszy.

jeszcze więcej, bo zbyt mało wyobrażeń,
trochę bardziej, żeby mniej nie wzięło góry.
odrobinę tęskniej, niech się jeszcze zdarzy,
co zbyt kruche, niech najtrwalszym stanie murem.

tak mnie kochaj, tylko znowu niecodziennie,
tak wypatruj, wciąż za wcześnie, okiem dziecka.
nie obiecuj, za to nurtem rzeki, we mnie,
bez odwrotu zatop ognie, zgaś powietrza.

bo zbyt mało nam wciąż ziemi pod stopami,
dokąd niesie każda droga jeszcze nie wiem.
gdzieś za szybko i w wolności słów bez granic
zamknij niebo, niech zawstydzi zieleń drzewa.

tak mnie kochaj, bo tak ciebie snom wyśniłam,
bo zabrałam kruche skrzydła ptakom w locie,
żebyś tylko mnie odnalazł, gdzie zgubiły
wieczne pióra - żebym mogła mówić, że cię...


(14.07.2012)

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Podobaja mi się słowne kontrasty, jakie stosujesz w wyrażeniu swoich myśli.
Całość dobrze ułożona, aż chce się powiedzieć, czuć "kunsztowne szepty wnętrza" peelki,
może Autorki, nie ważne, najważniejsze, że mogę ten wiersz przeczytać, z ogromnym upodobaniem.
bo zbyt mało nam wciąż ziemi pod stopami,
dokąd niesie każda droga jeszcze nie wiem.
. . . może lepiej nie wiedzieć.. ;)
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję, Marku, za czytanie i pozytywny odbiór. Miło, że zajrzałeś.

Co do kochania - to taka cicha przestrzeń w każdym z nas, w której trudy milkną, jeśli tylko pozwoli się "śpiewać" głębi.

pozdrawiam,
in-h.
Opublikowano

Czytam po raz kojelny i nie mogę się dość nasmakować tego wiersza.
..."żebyś tylko mnie odnalazł, gdzie zgubiły
wieczne pióra - żebym mogła mówić, że cię..."
Piękne, dziękuję Kaliope +
Pozdrawiam zachwycona. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nato, znów się ukłonię :)
Zwróciłaś uwagę na główny zamysł wiersza. Kontrasty miały pokazać, gdzie rodzi się kochanie - jest we wszystkim, co "za bardzo" i w każdym "za mało", dosłownie, w przenośni, w pełni i w niedosycie.
Co niewidoczne, czyni większym, a zbyt głośnie - ucisza. Dopełnia, wyrównuje, uwypukla, łagodzi...
Dziękuję za skupienie i refleksję.
Może niewiedza w trakcie wędrówki jest rzeczywiście pożądana - jeśli ziemi wciąż niedosyt, to i wspólnych kroków nigdy za wiele.

pozdrawiam!
in-h.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ewo, to mój ulubiony fragment, sedno rozmyślań.
Dziękuję, że czytasz moją pisaninę. Bardzo się cieszę z takiego odbioru - słów z serca.

pozdrawiam i kłaniam się,
in-h.
:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"znowu niecodziennie" to prośba i życzenie zarazem. nie wyklucza zabiegania z troską o powszechność.
"znowu niecodziennie", czyli niezwyczajnie, "jak się już nie zdarza" (czy ?), w tym zabieganiu "o" - a jednak wciąż.
"znowu niecodziennie" - wytrwale, w pośpiechu i w lenistwie, wynoszeniu śmieci, naprawianiu kranu, zarabianiu na chleb.
we wszystkich tych "pierdołach codzienności" - miej to w sobie. po prostu. znowu i za każdym razem, na co dzień.


dziękuję za czytanie, pozdrawiam,
in-h.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...