Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzisiaj zdałem test lustra:
ja, stary nietoperz;
rozpoznałem się bez obrzydzenia,
w dodatku myśląc, że jeszcze
wszystko możliwe.

Wyjrzałem przez okno
na znaczony psimi kupami pejzaż
smutku marcowych drzew.
I wtedy je zobaczyłem:
na ławeczce siedziały dwa zielone smoki;
ten z tęczowymi oczami pomachał do mnie,
drugi potrząsnął różnokolorową grzywą,
końcem skrzydła wskazał na południe
i odleciały bezszelestnie.

Pakuję mandżur.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dzięki Magdo Blu ... może masz rację i trzeba usunąć, ale wtedy zniknie jeden z powodów odlotu... Co do Ptysia, on też odpływał, hi hi hi ...
Powód niech będzie w domyśle, czytelnik sam do tego dojdzie, a jeżeli nie trudno, jego strata:) Ale rozumiem obawy - też tak czasem mam:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no jak to Magdo? do ciepłych krajów odlot...? nie jest optymistyczny?
:) chociaż może na oddział terapeutyczny... sam nie wiem :) aha Magdo, piszę te Wypisy na prozie, a Ty nie czytasz... Dlaczego?
buziak
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Elu - jakich lepszych od Ciebie? Są tacy?
:)


Aaa, dowcipasku! Przyszpiliłeś mnie! :))))

Są, są!!! Nawet jedna z tych osób zostawiła swoje słowa pod Twoim wierszem. Nie będę mówiła, kto zacz, aby innych nie urazić :)
Ty masz poczucie humoru, a brak Ci manii wielkości. Czyli - lubię:) Pozdrawiam. E.
Opublikowano

Dobry pomysł na "Odlot"... nie wiem, czy koniecznie musi być w wersach o tym
pejzażu z kupami, czy smutku marcowych drzew... bo dlaej... gdybym zobaczyła to,
co peel w wierszu, też spakowałabym mandżur... ;)
Pozdrawiam... :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    •    siedzę na skraju łóżka w pokoju, dogasa słońce razem z dniem. Gdzieś w tle muzykę gra radio. Powoli mrok odbiera to co dał dzień. Ona jest jeszcze w łazience.

      Szmer jednostajnego opadu wody z prysznica odbijającego się od ciała jest delikatnie dla mnie słyszalny, wiercę się, opierając dłonie o materac. Kęcę głową od lewej do prawej i odwrotnie. Jestem niespokojny. Mój nocny strój już trochę przyciasny. Muzyka jest teraz spokojna ale mnie nie uspokaja, można jednak zachwycić się jej dźwiękiem.Zaczynam rozmowę z samym sobą  -oczywiście w myślach , nie jest łatwo rozmawiać z soba samym. Nie mogę zanegować swoich słów czy myśli ale nie mogę zgadzać się z każda z nich. 

           Zawsze dostrzegałem subtelną różnicę po miedzy tym co lubię a tym co od niej dostaje? Tak, zawsze czekam to pewne! To frustrujące. Nerwowo odpalam papierosa : 

      - Ona nie lubi gdy palę(ja to lubię).

      - myślę, chyba wszystko jest idealnie okno otwarte, pościel wyprasowana , kwiaty w wazonach kurz starty.

      - I tak się znowu dziś nie uda. 

      - myślę dlaczego jak znowu będzie wymówka?

          Kładę sie na łóżku w poprzek bez poduszki pod głową ręce wyciągam za siebie łydki i stopy opadły w dól poza łóżko, stopy lekko muskają podłogi.

      Postanowiłem nie rozmawiać z soba więcej w tej chwili zatapiam się w muzyce.

      Oczy przymykam muzyka usypia mnie powoli zaczynam oddychać głębiej , jest mi błogo prawie zasnąłem.

      Prawie robi różnicę bo miedzy snem a jawą drzwi łazienki otwarły się.

         wchodzi Ona i od razu wali do mnie :

      -Dlaczego leżysz na kołdrze!

      -Zapomnij o rozmowie nie zauważasz jak cham ważnych spraw a chcesz rozmawiać o Nas? 

      -Nas nie ma właśnie dlatego , ze leżysz na kołdrze nie masz zasad , w twoim życiu nie ma porządku.

      I zaczyna ciągnąć dalej już beznamiętnie:

      - chcę obejrzeć film podaj laptop.

      Podje jej laptop, ona do mnie:

      -idź , spać do salonu!

      - Chce odpocząć i zasnąć.

      Odpowiadam:

      -dobrze, spokojnej nocy.

      Macha zdegustowana na mnie ,żeby wyszedł szybciej jej spojrzenie wskazuje , że nie ma tu miejsca dla mnie.

      Ja dolewam oliwy do ognia:

      - przydam się jak trzeba będzie przenieść coś ciężkiego...

      Tym sposobem zasypiam sam w salonie- o ile , można przez trzy godziny próbować spać ,wiercąc się i myśląc.I tak padłem dopiero krotko przed gdzieś ? Godzina demonów!

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...