Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie mogłabym
znieść jednej straty:
po śmierci nie mieć
całego świata

nie mogłabym
szczególnie znieść
utraty bliskich:
istot i miejsc

szczególnie drogich
z mózgami ciał:
z pieszczotą uczuć
z tym, co kto znał

z tym, czym kto był
zanim się zmienił:
nie mogłabym
Was oddać Ziemi

nie mogłabym
pożądać ciepło
zmienionych bytów:
bez chemii wieku

bez płci, bez różnic
i bez relacji:
nie mogłabym
was śnić inaczej

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


łaskotanie jest fajne, ale nie przeceniam. chemia, sny, byty na granicy światów, to mnie porusza, oprócz głupot czasem lubię zanurzyć się głębiej. i to by było na tyle:))
Bardzo się cieszę, bo to moje klimaty.
A "głupoty" też. :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Krysiu, dzięki za miłą wizytę.
W wierszu ta niemożność - to nie ograniczenie zmysłami, ale lęk przed ewentualnością zaistnienia po życiu w innej, niematerialnej postaci, natomiast z tą samą świadomością i własną, ludzką pamięcią - to byłby koszmar dla mnie zbyt okrutny, żeby mógł być prawdziwy.
Ściskam serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Grażyna, strasznie mi się podoba Twój wpis - bardziej niz mój wiersz! Nawet nie zauważyłam, że faktycznie to z niego okrutnie wynika - ta bezwzględność przemijania i tracenia wszystkiego, ale i nasza siła miłości, która pozwala to przetrwać. Jak Ty to pięknie ujęłaś!
Serdeczności!
Opublikowano

Gdybym tak miała błądzić tu sama
po nieskończoność w pomrokach Ziemi,
tracić kochanych, przeżywać zmiany,
samej niezmienną być w dziejach cieni,

to nie chcę żadnych zbędnych zmartwychwstań,
nie pragnę nigdy smutnych odrodzeń,
chcę tylko czas swój przeżyć artystką,
która do końca sama się tworzy.

Dzięki za wiersz-pytanie retoryczne. :) Serdeczności, Bolku!

Opublikowano

to wyznanie zdradza dogłębnie strukturę autorki . Splot przeróżnych uczuć : miłości i strachu ,, gniewu i zazdrości , że coś może nastąpić za gwałtownie ,, nienasycenia swoim życiem i życiem innych ,, świadomości
nieuchronności ,, itd , itp , etc ... Podpisuję się pod tym " nie mogłabym " . Pozdrawiam w przemyśleniach , C ;-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Cezary, bardzo dziękuję! Cieszę się, że wiersz Ci się podoba. :-)))
Jednak, że on odsłania całą moją strukturę - z tym się zgodzić nie mogę. :-)
Zazdrości też tu nie widzę, ale... w końcu każdy czyta w wierszach swoją prawdę - i ma do tego prawo.
Dzięki jeszcze raz i zapraszam ponownie! :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...