Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

obejmowaliśmy łokciami ten sam stół
ja i on
pół noir pół bladź
szemrana grypsera śmierdząca tytoniem
chciałem naciągnąć go na biel
zadymkę
zawieję
jak słowem zasiał

mógł dać w mordę
a nie dał
wystawił za drzwi
w rękę wcisnął pajdę śniegu
grubo posypaną mrozem

kruszałem do świtu
przebił mi oczy
osikowym soplem

Opublikowano

przyłożyłeś się pan, postarałeś o zwięzłość, zatem nie chce mi się grymasić. być może także dlatego, że szczęśliwie nie wspomniałeś pan nic o wódce.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Po czasie lepiej ale wciąż drażnią dwie figury - pajda śniegu i osikowy sopel- psują "szemraną grypserę". Pozdrawiam. Leszek

Nie posądzam tych figur o jakąś wywrotową robotę - ani lepsze, ani gorsze od innych...
Dzięki za cierpliwość lektury :)
Opublikowano

Gdyby nie tytuł...
bo w takim razie: rzecz o klęsce, upiornej.
Z tych "bieli" wystaje smród tytoniu (smród machorki - zapach dymu, ja tak kojarzę).
"ja i on", "mógł dać" -"a nie dał"; wyraźne opozycje, choć ten sam stół, choć wspólne słowa (zasiane). Biel (zadymka, zawieja, ale i bladź) nie staje się łącznikiem, dzieli przez konteksty zimy, zabija nawet. Coś w rodzaju monologu wewnętrznego, zmagania... gdyby nie tytuł.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeżeli pisanie potraktować jak drogę, to rzecz jest o klęsce "przydrożnej", o tych częstych chwilach, kiedy wewnętrzny "słownik" odmawia posłuszeństwa, domaga się swoistej autonomii, wynikającej z czasu i doświadczeń.
Nic tak nie zabija poezji, jak cytowanie samego siebie...
Dzięki.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...