Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bawię się warkoczykami
przesuwam obrazami świat
twarz ze zmarszczkami naprzeciw
tyle mówi sama do siebie
a oczy wciąż młode
jeszcze by się chciały wyrwać
z więzienia ciała
jeszcze by się chciały wymienić
zmarszczkami na warkocze

Opublikowano

wiersz sam się przyznaje, że wziął się z obserwacji i jako taki specjalnie się nie wysilił, no bo spójrzmy:
punkt wyjścia - stara twarz;
wnioski - że twarz jest stara i że źle jej z tym, że jest stara;
kwestia o młodych oczach - od dawna podejrzewam, że to bardziej literacki stereotyp, niż obserwowalny fakt. zawsze jak trzeba skomplementować staruszka/ę, okazuje się, że ma wciąż młode oczy.
całość
jako próba refleksyjnego spojrzenia na starość - zbyt powierzchowne, oparte na ogólnie przyjętych schematach.
jako zderzenie młodości ze starością - nie zachodzi, bo nie ma żadnego zderzenia.

Opublikowano

Kobiety stare, starsze ogolnie nie ciesza sie ze zmarszczek. Sam fakt ze nie sa juz mlode i atrakcyjne jest okrutny. W wierszu pojawia sie kontrast:starosc- mlodosc. Pieknie opisany przez karolciee temat: tesknota za mlodoscia, za zyciem.U starego czlowieka zycie sie konczy niestety i napewno nie jest przyjemne ze wszystkimi chorobami i bolami.A wyglad dla kobiety liczy sie bardzo, a i dla mezczyzn wyglad kobiety gra ogromna role.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to, że kobiety nie cieszą się ze zmarszczek, to nie jest obserwacja, to jest powszechnie znany fakt (czyt. banał), a tytuł sugeruje jakieś spotkanie i daje nadzieję na jakieś z tego spotkania wnioski, wnikliwsze niż powyższe "u starego człowieka życie się niestety kończy". owszem, można zawsze wziąć na tapetę ogólnie znane prawdy, przewałkowane milion razy problemy, nawet frazy, ale nie podane w tak łopatologiczny sposób. toż to pod względem metaforyki niemal proza jest, a w najlepszym razie, pierwsza strofoida wiersza, z ledwie zarysowaną sytuacją liryczną. tekst nawet nie próbuje opisać starości, stwierdza ją, wykorzystuje najprostszą opozycję z młodością (prościej naprawdę już nie można) i nic z nią nie robi, zostawia w tym przedziale, niech sobie dojedzie dokąd ma dojechać.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...