Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie mam chęci do roboty,
Ani w domu, ni w przemyśle.
Czasem myślę całkiem serio,
Żem stuknięty na umyśle.

Wielką niechęć mam do pracy,
Rankiem kocham długie spanie.
Kiedy sąsiad mknie do firmy,
Ja uwielbiam bomblowanie…

Gdy dobijam do dziewiątej,
Dumam nad tym co się dzieje.
Zjadłbym pyszną jajecznicę
I na kawę mam nadzieję…

Ale leń mnie przykuł w łóżku,
No i mocno trzyma w pasie,
Brzuch mi skręca, głośno kusi
I w jelitach gra na basie…

Jakże zjeść mam pyszne danie,
Jakże wchłaniać zapach kawy,
Kiedy nie chce mi się usiąść,
Do kuchennej starej ławy...

Nie mam chęci do roboty,
Ni samotnie… ani w tłoku.
Często patrzę się na pracę…
Jakbym bielmo miał na oku.

Przeleżałem do południa,
Oknem zapach do mnie wnika.
Obok ludzie pichcą obiad,
A mój brzuch dostaje bzika.

Och jak zjadłbym nóżkę z kury,
Z groszkiem marchew zasmażaną.
Gdyby ktoś mi podał strawę,
Świeżym koprem posypaną.

Ale nie zjem… bom leniwy
I do sklepu mam sto metrów.
Musiałbym założyć spodnie,
No i starą parę getrów…

W Supersamie szukać trzeba,
W ladzie – chłodni ręce mrozić,
Potem wybrać asortyment…
I do kasy wózkiem wozić.

Może skuszę młodszą siostrę,
By zakupy mi zrobiła…
Och jak byłoby cudownie,
Gdyby obiad upichciła.

Jednak siostra nie upichci,
Wszak lenistwo ma po maci.
Dba o linię… a więc pości…
No i wcina wszystko z naci.

Od tej naci ciała nie ma…
Istny szkielet miast dziewoi.
Żaden chętny do jej ręki,
Długo przy niej nie ustoi…

Siostry piersi diabli wzięli,
Lecz zostały jej brodawki…
Każdy facet na ich widok,
Miast podniety czuje drgawki.

Zapach drażni coraz bardziej,
Kotleciki pachną z karku…
Trudno przeżyć leniuchowi,
Kiedy pusto w jego garnku.

Nie mam chęci do roboty,
Chociaż głód mi skręca kichy.
Zjadłoby się chleba z szynką,
Albo zupki talerz lichy…

Idę tedy, acz wolniutko…
Do kuchenki pichcić strawę,
Przeszukałem cały kredens
I wiekową z drewna ławę.

We wiaderku są ziemniaki,
A w szufladzie Chińska zupka.
W zakamarkach mojej szafki,
Z kukurydzy leży chrupka…

W mej lodówce puste półki,
Toć poszukam w zamrażarce,
Żeby jednak coś w niej znaleźć,
Muszę szukać przy latarce…

O ja biedny, nieszczęśliwy…
Skromny żywot pędzić muszę,
Mięso znalazł żem zmrożone…
Jak ja lody jego skruszę…?

Nie mam chęci do roboty…
Tyrać w kuchni mi się nie chce,
Może zdołam dziś przemówić,
Do rozsądku siostrze Ewce…?

Ciężka sprawa to – nie przeczę,
Mięso dla niej nie istnieje…
Trudno jednak nie próbować,
Kiedy z głodu człek się chwieje.

Grucham tedy – nawet słodko,
Hej siostrzyczko moja miła…
Mam ci w kuchni bryłę mięsa,
Może obiad byś zrobiła…?

Chętnie wesprę Cię przy garach,
Będę radził co masz robić…
Szczyptę soli, ziarnko pieprzu,
Z mą potrawą przysposobić.

Potem wespół, przy stoliku,
Będziem mieli ucztowanie,
Nasycimy puste brzuchy
I na jutro coś zostanie…

Ja nie jadam mięsa świni,
Nie jem flądry ani kaczki…
Mogę dać Ci do spożycia,
Garstkę kopru i buraczki.

Chyba zdrowo Cię rypnęło,
Mówię do niej zawiedziony.
Mam jeść trawę i badyle…
I przed Tobą bić pokłony…?

Sama wcinaj wszelkie liście,
Smaż kotlety z kory sosny…
Zimą gotuj barszczyk z siana,
Może przetrwasz tak do wiosny?

A gdy złapiesz nie daj Boże,
Jakąś fałdkę na szkielecie…
Pij herbatkę z ziół kruszyny
I siedź ciągle na klozecie.

Ja wysiadam z tej karocy,
Kocham nieco lepsze jadło.
Bać nie musze się panicznie,
Że obrosnę w tłuste sadło.

Wszakże leniuch mój kolega,
Nie pozwoli mi na zbytki,
Boć obżarstwo bezzasadne…
Budzi we mnie instynkt płytki.

Żwawiej kręcę się po kuchni,
W końcu muszę coś wymyślić,
Może frytki mógłbym schrupać,
Albo placki z pyr upichcić…?

Nie mam chęci do roboty,
Ani z rana, ni z wieczora…
Tarłbym placki, ciąłbym frytki,
Gdyby inna była pora…

W końcu jakoś lenia zmogłem,
Pod czajnikiem gaz zapalam.
Wody w nimże nagotuję
I catering precz odwalam...

Mam ci zupkę, niby chińską,
Ale z czego…? Któż to wie.
Nic lepszego nie wymyślę,
Choćby nawet i we śnie…

Przy tym daniu nic nie robię,
W talerz wody muszę wlać…
A gdy zupkę już wychłepczę,
Pójdę z siostrą w karty grać.

Z każdym daniem jest robota,
Na kucharza nie mam kasy…
Pustką świeci ma lodówka
A ja chciałbym zjeść kiełbasy.

Chyba przyjdzie mi na starość,
Jak osłowi w żłobie jeść…
Kto mi jadła weń nałoży,
Wszak mi ojciec zmarł i teść.

B.A.C. Stork

Opublikowano

"Ja uwielbiam bomblowanie…"

Wow, niesamowicie dojrzałe :)
Niech to zostanie symbolem poezji współczesnej!

PS - tak mnie zemdliło w połowie tego tekstu, że aż musiałem potrzepać fryzurą:
www.youtube.com/watch?v=fzB6L4FIjAg

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę wybaczyć ,bo nie czuję się uprawniony ,ale nie mogę się powstrzymać ( co robić z taką naturą).38 zwrotek rymów (jeśli dobrze policzyłem) - jest to jakieś poświęcenie.
Tytuł "dziwny duet" pasowałby do dwóch.Których?
pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


proszę nie obrażać śp Waligórskiego

Autorze - pokazałeś, że umiesz rymować. Ale to za mało.
Proszę poczytać np. Waligórskiego, Kaczmarka, Kerna, Hemara, itp. - usiąść i jeszcze raz napisać. A przed pisaniem zastanowić się, co chcę czytelnikowi powiedzieć!

pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zawsze można zastanawiać się, co odróżnia artystyczny nieład od zwykłego bałaganu ;) Znajdź mądrego, kto odpowie na to pytanie.  Oczywiście żartuję, każdy może mieć inną percepcję tekstu (jego formy) ;) 
    • Pani*             Barbara Nowacka napisała list do ministra oświaty i nauki Ukrainy w sprawie treści podręczników do historii, które przedstawiają wydarzenia na Wołyniu - Polska Agencja Prasowa opublikowała treść dokumentu.             Pani Barbara Nowacka skierowała list do pana Oksena Lisowego - ministra oświaty i nauki Ukrainy - treść dokumentu udostępniła Polska Agencja Prasowa.             Pani Minister Edukacji Narodowej z przykrością poinformowała:             Strona polska z dużym niepokojem odnosi się do treści podręczników do historii Ukrainy przedstawiających wydarzenia na Wołyniu - jakie rozegrały się w latach 1943-1947.             Pani Minister Edukacji Narodowej w dalszej części zaznaczyła:             Szczególnie trudnym okresem w dziejach Wołynia, a jednocześnie relacji polsko-ukraińskich - był czas Drugiej Wojny Światowej i masowe zbrodnie na ludności polskiej znane jako Rzeź Wołyńska - a dokonane przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA) i miejscową ludność ukraińską.             Pani Barbara Nowacka napisała list do ukraińskiego ministra i zaapelowała w nim o podjęcie natychmiastowych działań.             Pani Barbara Nowacka odniosła się do treści podręcznika dla klasy dziesiątej szkoły średniej pod tytułem: "Historia Ukrainy" - UPA:             działała głównie na Wołyniu i w Galicji. W 1943 roku na jej czele stanął Roman Szuchewycz. W ciągu dwóch lat istnienia w szeregi UPA wstąpiło 30-40 tysięcy żołnierzy. Działacze UPA uważali za wrogów ukraińskich komunistów, nazistów i Polaków. Przyczyną zaostrzenia polsko-ukraińskich relacji były masowe zabójstwa Ukraińców dokonane przez Armię Krajową. Była to podziemna armia polska, której kierownictwo chciało powrotu do przedwojennych granic Polski. Jej ofiarami byli mieszkańcy Chełmszczyzny, Podlasia, Galicji i Wołynia. Krwawa polsko-ukraińska wojna - w następstwie której ginęli nie tylko żołnierze, ale i cywile, trwała do 1947 roku -             czytamy w przytoczonej przez Polską Agencję Prasową treści ze strony 256 podręcznika.             Pani Barbara Nowacka zwróciła się do ukraińskiego ministra o podjęcie natychmiastowych działań, miedzy innymi: o dokonanie przeglądu innych podręczników, a także przygotowanie nowych, które będą odpowiadały obecnemu stanowi polsko-ukraińskich relacji.   Źródło: Wprost/PAP   *zrobiłem drobną edycję - treść bez zmian    Łukasz Wiesław Jan Jasiński 
    • Wiersz promieniuje prostą, mądrą ufnością.
    • @Naram-sin dziękuję za czas, który poświęciłeś na rozszczepienie tego tekstu — rzadko kto pochyla się tak głęboko. Doceniam. Ale jednocześnie muszę powiedzieć: to nie był wiersz do układania w kostkę Rubika. „Lato na krawędzi” nie chce być klarowne. Ono się nie tłumaczy. Ono krzyczy, warczy, drapie po plecach i zostawia ślady. Tak, są powtórzenia — bo niektóre uczucia wracają jak atak paniki albo orgazm, nigdy jednoznaczne. Tak, styl jest dziki — ale to był świadomy wybór, nie nieporządek. To nie tekst na warsztat literacki. To gorączka. Pisany nie o miłości w stylu kawiarnianym, tylko o tej, która rozdziera niebo i zostawia ślad w żebrach. Ale rozumiem: każdy tekst, który coś znaczy, coś też prowokuje. Czasem trzeba dać się ugryźć, żeby poczuć, że się żyje. Dzięki, że się nie bałeś. Dzięki, że się odważyłeś.
    • Bo właściciel pewnie był z partii rządzącej.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...