Freney Opublikowano 18 Października 2004 Autor Zgłoś Opublikowano 18 Października 2004 Rzecz rozgrywa się chyba w podziemiach: dwoma rzędami wyśpiewując coś po łacinie – pięknie, w kilku głosach – idą z refektarza mnisi. Za mnichami drepcze Kargante. Powoli, bez pośpiechu, jako że i im – niespieszno: trawienie w rytm pieśni maryjnej nie bywa gwałtowne. Kargante kręci teraz wprawdzie film erotyczny, gdzie spotkana niegdyś w kawiarni dziewczyna rozkoszuje się pewnym przebiegłym brunetem, czy też to może on rozkoszuje się nią – czy wreszcie oboje nawzajem (to - jak zwykle - oceni publiczność). Maria Regina mundi… Maria, Mater Ecclesiae… Zakonnicy stanowią jednak doskonałe studium kadru; Kargante porzuca więc obłożony znaczeniami stosunek i ni to istniejący wyłom poznawczy (słusznie, Josif Brodski przecież już nie żyje) – i obserwuje idealną symetrię dwóch idących rzędów i czterech brzmiących głosów (Tibi assumus, tui memores), dwudziestu czterech stóp i dwunastu lędźwi, osiemdziesięciu czterech grzechów głównych i nieproporcjonalnie przyrastających pokus, dwunastu grzeszników i tyluż potencjalnych świętych, kilku okazji do grzechu – Vigilamus.
asher Opublikowano 19 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 Uff... Czy to sekwencja pornola w sakralnym anturażu? Nie za dużo tej łaciny na tak małej połaci tekstu? Znów musisz mi podpowiedzieć, bo coś gupim ostatnio :))
Ewelina Kwiatkowska Opublikowano 19 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 Tekst przypadł mi do gustu, chociaż nie jestem pewna czy poprawnie odczytałam sens. Moja interpretacja chyba jednak nie bedzie zgodna z tym "co autor miał na myśli" :)
Freney Opublikowano 19 Października 2004 Autor Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 A po co tego mieszać autora, a jeszcze - Boże broń - cokolwiek miał na myśli ;-) asher, pochwalam postawę: nie wiem - pytam. Poeci już by się przyburzyli, że się skurkowaniec łaciną przechwala. Nie wiem czy można to nazwać apelem jasnogórskim - tekst mniej więcej ten sam, ale podejrzewam że w oryginale wystosowany do jakiejś innej NMP czy też BMV, skoro już łacina ;-) z tym pornolem to może nie przesadzaj, i tak się marcholt będzie czepiał o obrazkowość.
Freney Opublikowano 19 Października 2004 Autor Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 Tam jest BMV a nie BMW :-) A to zależy jeszcze jakie widzisz połączenie pomiędzy Sanitariatem a powyższym maleństwem. Sanitariat kojarzy mi się dość ciemno i melancholijnie, podczas gdy Kargante drepcący za zakonnikami chyba aż taki mroczny nie jest? ciekaw jestem jak to widzisz.
asher Opublikowano 19 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 Nie aż tak ciemno przecie. Wiem, że BMV, ale skojarzenie niechybne :) Wybacz, po prostu zgranie motywów, teraz słucham 7 son Ironu i tez mi pasi.... :)
natalia Opublikowano 19 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 jako że i im – niespieszno = nie wiedziałam co mi tu nie gra i doszłam do wniosku, że to "i" jeśli już ma być to proponuję zmianę na "jako że i niespieszno im", zbitka "i im" chyba nie jest tu najlepsza "Kargante porzuca więc obłożony znaczeniami stosunek i ni to istniejący wyłom poznawczy (...) – i obserwuje" tu też mi zgrzyta, skoro mamy zwrot "i ni to" to dlaczego potem znów "i"? powinno być chyba "i ni to istniejący wyłom poznawczy (...), obserwuje" jeśli można to proszę tłumaczenie łaciny w tekście, nie każdy ją zna
Freney Opublikowano 19 Października 2004 Autor Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 Pierwszemu przykładowi przyglądam się i przyglądam. Niby mogłoby być "także im", ale zgrzyt w ograniczonych ilościach ani trochę nie szkodzi, zwłaszcza że - wierz mi albo nie - nie poniosło mnie tu, ale tak to po prostu wycyzelowałem. Drugi to polisyndeton i wydaje mi się, że nie jest tu nieuzasadniony. Łacina to, jeśli można to tak określić - apel jasnogórski.
natalia Opublikowano 19 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 jeśli uważasz, że zgrzyt nie szkodzi, to ok :) co do polisyndetonu to powiedzmy, że w takim razie to "i" ujdzie apel jasnogórski mówisz, no dobrze hmmm, ale to nie zmienia faktu, że do mnie tekst nijak nie trafia serdecznie pozdrawiam Natalia
Freney Opublikowano 19 Października 2004 Autor Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 Ależ nikt go w Ciebie nie wmusza łyżeczką ;-) dziękuję za próby przeniknięcia go.
Marcholt Czyścizadek Opublikowano 19 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 19 Października 2004 Freney, daj pan spokój, niedługo po jednym zdaniu bedziesz publikował. Nie za mało? A obrazkowość dobra. Ale wystarczy, że się napomknie o erotyce i już mi się podoba. Więc może dla tego...
zwykła Opublikowano 21 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 21 Października 2004 Warstwa treściowa (Apel jasnogórski powiadasz), szyfrowanie znaczeń ma tu dla mnie znaczenie drugorzędne. Odbieram tekst jako wysokiej próby metasztukę. Odnajduję refleksje o procesie tworzenia przywołujące skojarzenia z fundamentalnymi koncepcjami myśli artystycznej -> wybieranie motywu z potocznie obserwowanej rzeczywistości, któremu artysta nadaje rangę dzieła ( Duchamp), przekładanie obrazu na słowo (horacjańskie Poemat jest jak obraz), kompozycja (malewiczowskie poszukiwanie metafizyki w abstrakcyjnych rytmach, proporcjach, wzajemnych układach form), przenikanie się sfery sacrum i profanum. Pod wielkim wrażeniem.
Freney Opublikowano 21 Października 2004 Autor Zgłoś Opublikowano 21 Października 2004 Tak tu wykradam i przemycam kolejne kawałki całości, którą usiłuję zredagować, ale nijak nie mam czasu. Ten fragmencik powstał w połowie lipca, wraz z zamieszczonymi kilka tygodni temu "kilkoma niezobowiązującymi fragmentami" (oprócz ostatniego z tychże) w czasie kiblowania w namiocie na dalekiej północy :) tymczasem zmienił się zamysł całości i od pierwotnego zapisu wyprawy, a raczej projekcji polarnych trudów na bardzo tradycyjnie pojęte życie duchowe, skłoniło się toto ku fabule, którą mam nadzieję wkrótce do końca zredagować. Rozmaite wielkie wrażenia (głównie Eco) co do procesu twórczego też mi wówczas po głowie chodziły ;-) Rozpieszczasz mnie i tyle. Serdeczności i ukłoniki.
asher Opublikowano 21 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 21 Października 2004 Ja byłem najdalej w Bergen i nad Sandenfjordem, ale nic wtedy nie pisałem, bo fizolować cza było. Zazdroszczę...
Marcholt Czyścizadek Opublikowano 21 Października 2004 Zgłoś Opublikowano 21 Października 2004 wysokiej próby metasztuka. Tak. Trafione w sedno. Cokolwiek to znaczy. :)
zwykła Opublikowano 17 Listopada 2004 Zgłoś Opublikowano 17 Listopada 2004 Myślę, że dyskusja tutaj dobrze podsumowuje tę pod Koniuchem. Mnie czytelnika mniej interesuje czy pisałeś pod wpływem Eco, Marsyliusza z Padwy, czy tabliczek z Uruk (przykłady wylosowane z kapelusza), mnie interesuje fakt, że odnajduję tu coś dla siebie. Zatem tekst jest otwarty dla różnych interpretacji.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się