Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rozterka


Rekomendowane odpowiedzi

dostatek, przepych, komfort, salony
to moje cele - raj wymarzony.
pracuję w nocy, niedziele, święta
o niczym innym już nie pamiętam.

nagle coś czuję - siły opadły.
spoglądam w lustro, twarz mam zmarszczoną
włosy już siwe - nic nie dokonam?
po chwili, w duszy, rozterka wzbiera.

patrzę i krzyczę, jestem wzburzony
Boże! mój Boże!
gdzie moja młodość, gdzie czas miniony
odpowiedz proszę - będę zbawiony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie, no jasne :) Publikacja w dziale P to taki efekt końcowy... ale ja bym pomyślał jeszcze... :)
Ale(2) autor decydent :)))


Wyczuwam trochę złośliwości w Twoim komentarzu.
A jest zbyteczna - zwłaszcza w kontekście wcześniejszych świątecznych pozdrowień.

Nie podoba się - rozumiem, takie Twoje prawo.

Jednak nie zgodzę się w kwestii działu.
Często na P są bardzo dobre wiersze/dobrzy autorzy.
Tak samo na Z, bywają wiersze świetne jak i straszne gnioty.
Z moich (już dość długich) obserwacji wynika, że dział nie ma znaczenia.
Jeśli już, to dany autor się nie popisał.:)

Dobranoc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Andrzeju, świątecznie pozdrawiam (szczegółowo w osobnym wierszu) i powiem Ci, że bardzo ważny temat poruszyłeś. Sam to widzę jak przemijam, już nie wiele zostało z dawnych zachowań, a wiara pozostała tylko symbolem i wyrzutem sumienia.
Pozdrawiam Cię Przyjacielu, Janek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:))))))))
hej, Andrzeju.
na nic nie jest za późno,
takie rozterki - to tylko alibi dla lenistwa ;D

spoglądam w lustro, twarz mam zmarszczoną
włosy już siwe - nic nie dokonam?


:))))))))0
poradnictwo dla 40+ płatne (cena do uzgodnienia), dla przyjaciół pierwsza porada - gratis!
buziak, Jędrek!
;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witaj Janku.
Przemijanie dotyczy nas od chwili poczęcia. ;)
Z wiekiem jednak, wydaje nam się jak gdyby czas przyspieszał.
Chodziło mi o to, że zbyt często skupiamy się niemal wyłącznie na rzeczach materialnych.
Do tego stopnia, że życie przysłowiowo „przelatuje nam przez palce”.
A później, nagle pojawia się refleksja.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Magdo:)

na nic nie jest za późno

Może nie na wszystko, ale na wiele jest jeszcze czas!
Druga część Twojego komentarza, po prostu świetna. Uśmiałem się.
Mam tylko nadzieję, że nie należysz do grona tych, którzy mylą peela z autorem. :)
Pozdrawiam :))))))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się, że zbawienie zależy przede wszystkim od nas samych.
Uważam, że wynika to z mojego wiersza. Widać, że peel zagubił się w życiu i gdy przyszła refleksja to towarzyszy jej lęk. Dlatego pyta Boga czy będzie zbawiony.
Inna sprawa, że chyba nikt nie może być tego do końca pewien.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się, że zbawienie zależy przede wszystkim od nas samych.
Uważam, że wynika to z mojego wiersza. Widać, że peel zagubił się w życiu i gdy przyszła refleksja to towarzyszy jej lęk. Dlatego pyta Boga czy będzie zbawiony.
Inna sprawa, że chyba nikt nie może być tego do końca pewien.
Pozdrawiam.
Nie wierzę, w Boga, który jednych ludzi strąca w wieczny niebyt za jakieś tam grzechy, a innym darowuje wieczne istnienie. nie, to nie dla mnie religia.
Natomiast wiem, że samo możemy zmarnować jedyne życie, jakie mamy, albo sami możemy je uratować i zbawić od nonsensu. Żaden Bóg tego za nas nie zrobi, niezależnie od tego, w jakiego Boga kto wierzy.
Pozdrawiam serdecznie.

Acha, i oczywiście, że to wynika głównie z Twojego wiersza. Nie napisałam tego wcześniej, bo wydawało mi się to oczywiste. :-)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zgadzam się, że zbawienie zależy przede wszystkim od nas samych.
Uważam, że wynika to z mojego wiersza. Widać, że peel zagubił się w życiu i gdy przyszła refleksja to towarzyszy jej lęk. Dlatego pyta Boga czy będzie zbawiony.
Inna sprawa, że chyba nikt nie może być tego do końca pewien.
Pozdrawiam.
Nie wierzę, w Boga, który jednych ludzi strąca w wieczny niebyt za jakieś tam grzechy, a innym darowuje wieczne istnienie. nie, to nie dla mnie religia.
Natomiast wiem, że samo możemy zmarnować jedyne życie, jakie mamy, albo sami możemy je uratować i zbawić od nonsensu. Żaden Bóg tego za nas nie zrobi, niezależnie od tego, w jakiego Boga kto wierzy.
Pozdrawiam serdecznie.

Acha, i oczywiście, że to wynika głównie z Twojego wiersza. Nie napisałam tego wcześniej, bo wydawało mi się to oczywiste. :-)


Cóż, takie Twoje prawo.
Kwestia wiary bądź jej braku to sprawa indywidualna.
Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @aff U kręgowców - tak, jeszcze np. pierścienice mają taką niebieską/fioletową,  o ile mi się dobrze pamięta :))) Dziękuję bardzo :)   Deo  @Rafael Marius Piękne kwiatuszki macie :)  Dzięki i pozderki :))   Deo @iwonaroma Sorki :( Jakoś mi się do tej pory wiersze nie kleciły...  Ale miło mi bardzo i dziękuję :)))))))))))))   Deo 
    • Kiedyś gdy z zapamiętaniem surfując po internecie, Spędzałem całe godziny przed monitorem, Ujrzałem weń dumnego słowiańskiego wojewodę I skrzyżowały się zaraz spojrzenia nasze,   Dumny słowiański wojewoda, Rozsiadł się we wnętrzu mego monitora, Niczym niegdyś legendarny król Popiel, Zasiadł na swym zbudowanym z gigabajtów tronie…   Spojrzawszy na mnie z mego monitora, Ganić począł mego ukochanego powieściopisarza, Znaczące czyniąc Mu zarzuty, Rzekomej tyczące Jegoż niewiedzy,   Że uzbroił wczesnośredniowiecznych Słowian w młoty kamienne, A nie znane archeologom żelazne miecze, Niezawodne, niełamliwe, ostre i straszne, Niedorzecznymi bzdurami zapisując kolejną powieści kartę,   Że wsadził im w ręce drewniane kije, A nie śmiercionośne pioruny skrzące, Darem od gromowładnego Peruna będące, By wypalili nimi w ziemi Słowiańszczyzny granice,   Że nie odmalował w powieści słowiańskich wojów, Wiernym wizerunkom odkrytym w wnętrzach ich grobów, W trudzie i znoju polskich archeologów, Przeczących tychże niegdysiejszemu wyobrażeniu…   Zrazu zdezorientowany tymi zarzutami, Ku głębinom pamięci sięgnąłem wspomnieniami, Gdy po raz pierwszy w wieku dziecięcym, Dotknąłem nieśmiało niezwykłej tej księgi,   Kiedy to na starym strychu, Pełnym niezwykłych zapomnianych skarbów, W niewielkim domku mojej babci, Dotknąłem po raz pierwszy Starej Baśni…   A dumny wojewoda pogardliwie spoglądając z monitora, Ganił wciąż mojego ukochanego powieściopisarza, Iż piękni bohaterowie z kart Jego powieści, Śmią nie być posłuszni archeologa opinii,   Że ich nakreślone piórem powieściopisarza charaktery, Śmią nie hołdować współczesnych historyków wiedzy, Że nie wpasowują się w archeologów opinie, Wyobraźni pisarza pozostając jedynie posłuszne,   Że enigmatycznych tajemnic datowania radiowęglowego, Nie przewidział swym rozumem literata wrażliwego, Że śmiał nie przewidzieć w snach swoich, Najnowszych dociekań współczesnej archeologii,   Że najstarszej wzmiance o Słowianach, Zawierzył bez podejrzliwości wytrawnego badacza, Obnażając prostodusznego literata łatwowierną naturę, Niedorzeczną czyniąc zarazem powieści swej fabułę…   Mimowolnie oddałem się z dzieciństwa wspomnieniom, O niezwykłych chwilach spędzonych z starą tą księgą, Przypadkiem niegdyś na strychu znalezioną, W głębi mego serca rzewnymi wspomnieniami zapisaną,   I nieraz nieproszone pukają do mego serca, Tamte szczególne z dzieciństwa wspomnienia, Gdy z wypiekami na twarzy, Przewracałem wciąż kolejne Starej Baśni karty…   A usta zuchwałego wojewody, W coraz to mocniejsze uderzały tony, Coraz donioślejsze czyniąc zarzuty, Arcymistrzowi polskiej powieści,   Że tyle dobrego co i złego, Uczynił pociągnięciami pióra swego, Iż fałszywy obraz pradziejów, Nakreślił w wyobraźni swych czytelników,   Że poczynił On rażące błędy, Na kartach dziewiętnastowiecznej powieści, Odmalowując czytelnikom swą wizję Słowiańszczyzny, Tak różną od rezultatów odkryć archeologicznych,   Że uczynił On zbyt przyziemnymi, Dumnych synów rozległej Słowiańszczyzny, Od wyobrażeń panslawistów tak innymi, Od koncepcji mediewistów tak bardzo się różniącymi…   Cichutki szept koło serca, Rozkazał mi stanąć w obronie ukochanego powieściopisarza, Którego niezliczone piękne powieści, Kształtowały od dzieciństwa etapy mej wrażliwości,   Którego ponadczasowe mądre książki, W dorosłe życie mnie wprowadziły, A przez dorosłego życia ciernie i trudności, Swą niewidzialną mądrością za rękę przeprowadziły,   Przeto posłuszny podszeptom serca, Wbiłem swój gniewny wzrok w czeluście monitora, Niczym lśniący miecz ciśnięty w głębiny jeziora, By wyzwać strzegącego go wodnego demona…   I dumnego wojewodę zaraz wzrokiem przeszywam, Gestem tym chrobremu wojowi wyzwanie rzucam, A gniewne myśli ubieram w proste słowa… - Nie wyśmiewaj mojego ukochanego powieściopisarza!   – Wiersz zainspirowany powieścią „Stara baśń” autorstwa J.I. Kraszewskiego.   ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wiersz ten planuję w przyszłości włączyć do powstającego właśnie zbioru kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa opatrzonych wspólnym tytułem „Oddychając Kraszewskim…".    W zamierzeniu moim ma to być zbiór kilkudziesięciu wierszy zainspirowanych twórczością Józefa Ignacego Kraszewskiego i będących zarazem hołdem dla tego arcywybitnego polskiego pisarza. Spoiwem łączącym wszystkie te moje wiersze będzie chęć oddania hołdu szeroko rozumianej twórczości Józefa Ignacego Kraszewskiego będącej fenomenem w skali całego świata... Każdy z wchodzących w skład niniejszego zbioru moich barwnych wierszy będzie hołdem dla jakiejś powieści, opowiadania lub poematu autorstwa tego wielkiego Mistrza polskiej literatury.    Od czasu przeczytania przed kilkoma laty z wypiekami na twarzy Starej Baśni, to właśnie J.I. Kraszewski pozostaje jednym z moich ukochanych pisarzy, a każda przeczytana przeze mnie kolejna powieść Jego autorstwa zachwyca mnie jeszcze bardziej… Dlatego też pomysł stworzenia zbioru wierszy dedykowanego pamięci tego jakże wybitnego pisarza zrodził się we mnie z potrzeby serca, by w ten sposób wyrazić mój szacunek i uznanie dla tego jednego z najwybitniejszych Polaków w dziejach naszej Ojczyzny i dla Jego wieloletniej działalności pisarskiej i wydawniczej… Niestety nie mogę ze swojej strony obiecać że uda mi się rzeczony zbiór kilkudziesięciu wierszy mojego autorstwa szybko ukończyć, ani też nie mogę obiecać że uda mi się kiedykolwiek wydać go drukiem...
    • @Andrzej_Wojnowski       Nie na darmo jesteśmy Polakami! Lecz by po kolejnej nieprzespanej nocy, Gdy snem zamglone rozewrą się powieki, Rzucać się śmiało w wir codzienności.   I nie straszny nam podły świat Z wrogiem zawsze gotowiśmy w szranki stawać W obronie odwiecznych wartości śmiało oręża dobywać, Jak i przed wiekami kwiat polskiego rycerstwa…      
    • Mój bóg zapuścił długie włosy, Pije wódkę tam, gdzie są wyrzutkowie. Uśmiecha się, gdy gardzi się nim, bóg chaosu, nie królewskim syn.   Mieszka w squacie, co się rozpada, W świecie dymu, gdzie myśl odpada. Śmieje się z życia absurdalnej gry, Buntownik w chaosie, co stworzyliśmy my.   Bez złotych tronów, bez wielkiej wiary, Wspólny oddech to jego ofiary. Bóg szarości codziennych dni, Bez światła nieba, co w blasku lśni.   Ten mój bóg, tak daleki od prawdy, Istnieje w cieniach, w melancholii jawny. Lustro życia, które widzimy, bóg surowej rzeczywistości, w której żyjemy.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...