Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w letnie południe gotowałem potrawę przyprawioną
bazylią przyniesioną wiosennej nocy dodałem
kawały mięsa zamrożone zimowego ranka a czekając
aż będzie gotowe przyniosłem wino z owoców
zerwanych pewnego jesiennego wieczoru

innego dnia skrawałem garnitur jakbym już samą
czynność miał pokazać klientom projekt przede
mną był niczym całe miasto praca przeniosła mnie
do świata nici wszywanej w materiał i widziałem
przez jej wiecznie otwarte oko że tworzę
doskonałość na swą zgubę jak Faust

pewnego wieczoru przesiadywałem w kinie a film
nacierał moje uszy przyjemnymi uderzeniami
dźwięku był kompanem pośród pustki którą
powierzałem swojemu dziennikowi i przyjacielem
myśli tak dyskretnych że nikt ich nie mógł
przejrzeć wnikliwie jak ja wtedy gdy pojąłem
iż pory roku tworzą doskonałe odzienie

Opublikowano

Świetnie skrojone. Harmonia i akceptacja - siebie i świata w jego decydujących aspektach dla naszego życia w nim. I, co dla mnie bardzo ważne, podane bez wysilenia "metaforycznofrazeologicznego", prostą komunikatywną frazą.

Pozdrawiam.

Opublikowano

tylko dlaczego tak dziwnie poprzerzucane słowa, bo przerzutnie to nie są.
Odnoszę wrażenie, jakbym czytał prozę, z "na chybił trafił" tworzonymi wersami.
Szukam jakiegoś klucza i nijak nic nie pasuje, chociaż w pierwszej strofie jest:

gotowałem potrawę przyprawioną
wiosennej nocy dodałem
czekając
owoców
jesiennego wieczoru


:)
Oczywiście żartuję, przypadek, ale już coś na kształt wiersza.
Sam tekst ok. bez zastrzeżeń.
Pozdrawiam.

Opublikowano

był kompanem pośród pustki którą
powierzałem swojemu dziennikowi i przyjacielem
myśli tak dyskretnych że nikt ich nie mógł
przejrzeć wnikliwie jak ja wtedy gdy pojąłem
iż pory roku tworzą doskonałe odzienie

Z dyskrecją myśli, nieosiągalnych dla niewnikliwych łbów, to spora przesada ;)
Bicie piany...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Zatem smacznego :) pozdrawiam
    • @infelia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie nie. Już mam napisany od dawna teraz będę pracować nad nowymi.
    • @Whisper of loves rain Ależ to jest świetne! Podziwiam każdy wers, mimo że nie przepadam za nierymowaną poezją. To jest wyjątek od reguły. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...