Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdy kiedykolwiek będziesz chciała świat swój darować moim dłoniom
to przyjdź na ławkę podkasztanową wiesz tam gdzie zawsze o tej porze
kwitną marzenia na różowo w pąki rumieńców ubierając ciała
i w śpiew słowika najpiękniejszy dusze gdzie gwiazdy świecąc tylko dla nas
wyzwolą wszystkie zmysły z ciemności zanim księżyc stary zazdrośnik
nie przyśle chmury świtu

i wtedy weźmiesz mnie za rękę co znaczy wtedy jeszcze nie wiem
lecz wiem że nastąpi najpiękniejsze co życiu może się przydarzyć
będziemy sobą tylko z sobą pod parasolem własnych cieni
z liści kasztana zbudujemy przystań żeby bezpiecznie
zakotwiczyć w błogosławieństwie zapomnienia

nie podnoś głosu gdy czas przeminie zachowaj ciszę wodorostów
bez dzisiaj nigdy nie nastąpi jutro jesień pobieli szronem skronie
świty piękniejsze od wieczornych marzeń i sny zmieniające kolejność
bytów i niebytów w przestrzeni stukotu kroków na styku ramion
wiecznego włóczęgi pomiędzy niebem i ziemią

a my pod drzewem jakby łabędziowo splatamy szyje plączemy dłonie
płyniemy w sobie pod żaglem nocy i długim wierszem odchodzimy
podkasztanowej ławki gasząc płomień i nikomu niepotrzebne słowa
co same odeszły w dorosłość a których uczyć trzeba się od nowa
jak warkocza przywołującego młodość

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mocno rozgadałeś ten wiersz, trochę za mocno...
Czy zdążyłam się już do tego przyzwyczaić ? Raczej nie - nadal to zauważam ;))
Ale znalazłam dużo dla siebie i za to plusk :))
Pozdrawiam.
Opublikowano

Ach, Januszu - mnośtwo liści na Twoim kasztanie. Dla mnie trochę za dużo, poproszę więcej słonecznych prześwitów.
Ale to

a my pod drzewem jakby łabędziowo splatamy szyje plączemy dłonie
płyniemy w sobie pod żaglem nocy i długim wierszem odchodzimy
podkasztanowej ławki gasząc płomień i nikomu niepotrzebne słowa
które same odeszły w dorosłość a jej uczyć trzeba się od nowa
jak warkocza przywołującego młodość


bardzo ładna puenta, leciutko zrymowana.
Pozdrawiam serdecznie :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Zatem smacznego :) pozdrawiam
    • @infelia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie nie. Już mam napisany od dawna teraz będę pracować nad nowymi.
    • @Whisper of loves rain Ależ to jest świetne! Podziwiam każdy wers, mimo że nie przepadam za nierymowaną poezją. To jest wyjątek od reguły. Super.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...