Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jest a nie jest, jak Twój genialny zaimkowy tytuł
który bije IM - zakochanym jak dzwon, który gra nam wszystkim jak... biały fortepian:




Na odległość szpili mrozu przed pierwszym śniegiem
pojawia się wśród nich biały fortepian,
ten, który po ostatnim koncercie Chopin wypuścił na wolność



www.youtube.com/watch?v=JpjBFvmJ9Ws
Opublikowano

Boski! Pięknie dziękuję!
Przepiękne Largo, cudowne zdjęcia, A tekst!!! Boże, dobrze, że mnie nie widzisz. Kiepsko wyglądam, gdy płaczę. Za to na pewno - prawdziwie. Dzięki, dzięki!

spadło mi na podłogę słoneczko z drogiego weneckiego szkła,
posklejałam, połatałam plastrem, jeszcze będzie.
na zimę - w sam raz.
gdy jest tak bardzo biało i mroźnie - nie ma co kaprysić,
przytula się, co można, choćby po kryjomu,
widziałam raz, jak largo tuliło się pod fortepianem do presto,
a fortepian, rozdrażniony odlotem pierzastych palców mistrza,
szeleścił:
nie cierpię zimy, słońce, lećmy razem w jakieś lento choćby,
szlag, niechby nawet na Kanary, byle nie bolało.
a słoneczko spadło, mistrzu, i teraz - co?


Dzięki, dzięki, Boskie! Cmok! Anna.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naprawdę Ci się podoba? W takim razie poprawiłem parę literówek :-)
Largo Chopina nie trzeba poprawiać - jest doskonale piękne!
Również tło do niego ktoś dobrał fantastycznie.

A za to poniższe dziękuję Ci pięknie, jesteś jak Słoneczko jesienią
choćby i poskładane ze wspomnień...

[quote]
spadło mi na podłogę słoneczko z drogiego weneckiego szkła,
posklejałam, połatałam plastrem, jeszcze będzie.
na zimę - w sam raz.
gdy jest tak bardzo biało i mroźnie - nie ma co kaprysić,
przytula się, co można, choćby po kryjomu,
widziałam raz, jak largo tuliło się pod fortepianem do presto,
a fortepian, rozdrażniony odlotem pierzastych palców mistrza,
szeleścił:
nie cierpię zimy, słońce, lećmy razem w jakieś lento choćby,
szlag, niechby nawet na Kanary, byle nie bolało.
a słoneczko spadło, mistrzu, i teraz - co?


Dzięki, dzięki, Boskie! Cmok! Anna.
Opublikowano

Boskie:

www.youtube.com/watch?v=aprRbj3CZ2A


jak dobrze, że nie mam na imię adeline,
musiałabym jak motyl albo koliber
doglądać pociech lawendy, rozrzuconych
płachtami jak wiersze pod stopy pijanych poetów,
odwdzięczać się za pocałunki dedykowane
liściom monstery, kwiatom paproci, co ich nie widać,
ponieważ mają łaskotki.
z moim imieniem mogę sobie zwisać
głową w dół z żyrandola w sople
sennevilla i toussainta
pospolita anna
nawet wspak


Kalosiu! To dla Ciebie, boskie!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ja ? rzadko? toż to amnezja nie poezja !!! prezentujesz naprawdę solidny warsztat , czytam odkąd
jestem - wszystkie w tym dziale - fakt , niektóre z opóźnieniem , Twoje może tylko nieliczne
zostawiłem bez komentarza : TAK MI SIĘ PODOBAJĄ :-))
Pozdrawiam i proszę nie wypisywać bzdur ( w vicekomentarzach ) ;-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...