Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wydaje mnie się także, że utwór twój Stefanie porusza sprawy dotyczące granic między tym co jest końcem czegoś, a tym co pozornie jest nowym początkiem. Twój utwór sprawnie zawiera myśl o nas (o ludziach), którzy będąc w samym centrum zmian nie dostrzegają, że samą swoją
obecnością naruszają porządek rzeczy, nie umiejąc tak naprawdę uchwycić ledwo co zarysowanych granic cykliczności różnych zjawisk. Pozdrawiam.

Opublikowano

Stefanie :)
coś się wkradło we wiersz - "przeźyją", a może przeżyją...
drobnostka zrób coś z tym...

dla mnie wiersz jest subtelnym opisem natury...
w przyrodzie wszak nic nie ginie :)
widzę melancholijny obraz jesieni... - umieranie liści,
przepiękne -
"a biała staruszka ukryje pod spódnicą
do wiosny"
i mamy odrodzenie - końca nie będzie z takim poetą :)))

mam w głowie jeszcze inny obraz, ale zachowam dla siebie.

serdecznie pozdrawiam - Jola.

p.s.
warto czekać na słowa Rewińskiego :)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jest tak źle z autorem, skoro szykuje jakąś rewolucję! Ta końcówka...

"...bracia" - wołasz czy wyganiasz?
(chyba się nie poczuwam, niestety)

"zwisają zawstydzone" - za bardzo się kojarzy z "męskim wstydem" (a za mało z męskim intelektualizmem, i kobiecym też oczywiście!), chyba taki manowiec?...
Zdravim!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jest tak źle z autorem, skoro szykuje jakąś rewolucję! Ta końcówka...

"...bracia" - wołasz czy wyganiasz?
(chyba się nie poczuwam, niestety)

"zwisają zawstydzone" - za bardzo się kojarzy z "męskim wstydem" (a za mało z męskim intelektualizmem, i kobiecym też oczywiście!), chyba taki manowiec?...
Zdravim!
Starość... baby mówią seks do 50-tki potem wynocha, ale o tej drugiej stronie chciałam "cicho-sza"... Stefan lubi trój wymiar :)))
... jest w tym zwisaniu jakaś prawda...

serdecznie - Jola.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jest tak źle z autorem, skoro szykuje jakąś rewolucję! Ta końcówka...

"...bracia" - wołasz czy wyganiasz?
(chyba się nie poczuwam, niestety)

"zwisają zawstydzone" - za bardzo się kojarzy z "męskim wstydem" (a za mało z męskim intelektualizmem, i kobiecym też oczywiście!), chyba taki manowiec?...
Zdravim!
Wiesz Bogdanie, te zwisy są i tu i tu. Miło czytać Twoje uwagi. Pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jest tak źle z autorem, skoro szykuje jakąś rewolucję! Ta końcówka...

"...bracia" - wołasz czy wyganiasz?
(chyba się nie poczuwam, niestety)

"zwisają zawstydzone" - za bardzo się kojarzy z "męskim wstydem" (a za mało z męskim intelektualizmem, i kobiecym też oczywiście!), chyba taki manowiec?...
Zdravim!
Starość... baby mówią seks do 50-tki potem wynocha, ale o tej drugiej stronie chciałam "cicho-sza"... Stefan lubi trój wymiar :)))
... jest w tym zwisaniu jakaś prawda...

serdecznie - Jola.
Joleńko, na zwisy dobra jest poezja, przyroda, uroda no i różnica płci. Dz. CCC.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Starość... baby mówią seks do 50-tki potem wynocha, ale o tej drugiej stronie chciałam "cicho-sza"... Stefan lubi trój wymiar :)))
... jest w tym zwisaniu jakaś prawda...

serdecznie - Jola.
Joleńko, na zwisy dobra jest poezja, przyroda, uroda no i różnica płci. Dz. CCC.

Panie eR

jestem głodna - pisz wierszem
o przyrodzie urodzie i różnicy
proszę pisz sercem
układaj w białe pościele
gołębie gotowe do drogi

źrenice będą czytały Ciebie
w iskrach namiętności
jesień nabierze koloru
aż westchnie stara podłoga
może nie podłoga

a nawet jeśli...
jestem głodna - pisz wierszem


__________________

pozdrawiam ciepełko "moje natchnienie" - Jolka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
    • @Dagna tym się nie stresuj. Dobry psychiatra wyprowadzi cię z tego. Jeżeli nie.......to już Tworki. Bay, bay.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...