Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- to nie miała być skarga

pamiętasz miejsce
gdzie pióropusze nawłoci
sypały złoty pył na wietrze
twarze osłonecznione
pomiędzy niebem a płodną ziemią
skowronki gniazdowały bezpiecznie

w nowej wizji nie spotkamy się
w zieleni za twoim domem
gruzowiska z nowych
domów ulic mostów
przybywa jak zgniłych liści

nad wszystkim góruje
zielona wieża kościoła
stamtąd zrywa się do lotu
dzielnica zwana Wilgą

Opublikowano

Ogólnie przeczytałem z przyjemnością. Ale fragment ,,stawianych na łeb na szyję " jest przegadany w moim odczuciu. Burzy mi rytm.

gruzowiska nowych
domów ulic mostów
przybywa jak zgniłych liści

nie zgrabimy w jedną górę

Ale to nie mój wiersz więc jak tak zostanie, też się nic nie stanie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



spójrz na bolda
fatalnie wygląda;)

wers "nie zgrabimy w jedną górę" jest niepotrzebny, a do tego gryzę się te "góry"
zakończyłbym wiersz na "Wildze" i byłby cacy
poza tym nie mam zastrzeżeń - dobry wiersz
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



spójrz na bolda
fatalnie wygląda;)

wers "nie zgrabimy w jedną górę" jest niepotrzebny, a do tego gryzę się te "góry"
zakończyłbym wiersz na "Wildze" i byłby cacy
poza tym nie mam zastrzeżeń - dobry wiersz
pozdrawiam
r

górę - góruje, pewnie masz rację.

Może lepiej byłoby tak?



gruzowiska
(nowych domów ulic mostów
przybywa jak zgniłych liści)

nie zgrabimy w jedną górę

zielona wieża kościoła
stamtąd zrywa się do lotu
dzielnica zwana Wilgą

- tym bardziej nie wiersz

Takie moje przemyślenia.

Myślę, że te gruzowiska nie zgrabione w jedną górę są potrzebne.
Opublikowano

Tym razem nie wnoszę sugestii:)
Dobre to TO.
Mogę tylko przychylić się do sugestii Pana Białego z tym górowaniem
no i wtedy moja propozycja jest taka, aby usunąć jedną górę
a sens nie ucierpi;



nie zgrabimy w jedną górę

nad wszystkim
zielona wieża kościoła
stamtąd zrywa się do lotu
dzielnica zwana Wilgą


Pozdrawiam

Opublikowano

ŁAJJJ, KOCHANI JAK SIĘ CIESZE, ZE TYLU MAM POMOCNIKÓW, KAŻDE WASZE SŁOWO NA WAGĘ ZŁOTA, PRZYCHYLAM SIĘ DO OPINI, DLACZEGO TAK NAPISAŁM? BO CHCIAŁM WYGÓROWAĆ GÓRę
podkreślić :p kupa gruzów ale większa jest wieża kościoła...
ech tam poprawki wnosze, ściskami miłego dnia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...