Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jeśli nie rozumiesz któregoś słowa, to nie wahaj się spytać wprost, nie będę się śmiał;]
Właśnie odnoszę wrażenie, że raczej ty nie rozumiesz, bo stawiając produkt marketingowy w opozycji do artyzmu udowadniasz, że błędnie używasz pojęć. Dokształć się i popraw. ;)

Szczerze? Nie :D Myślę, że inni użytkownicy zrozumieli doskonale co mam na myśli, więc to raczej Twój problem z samym sobą :) Mógłbym wyjaśnić, ale mam lepsze rzeczy do roboty.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie odnoszę wrażenie, że raczej ty nie rozumiesz, bo stawiając produkt marketingowy w opozycji do artyzmu udowadniasz, że błędnie używasz pojęć. Dokształć się i popraw. ;)

Szczerze? Nie :D Myślę, że inni użytkownicy zrozumieli doskonale co mam na myśli, więc to raczej Twój problem z samym sobą :) Mógłbym wyjaśnić, ale mam lepsze rzeczy do roboty.

Marcinie drogi, ty chyba żartujesz z tym, że coś wiesz. W rzeczywistości - bełkoczesz.
Ocknij się wreszcie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hahahaha!!! I tym celnym podsumowaniem proponuję zakończyć ten wątek... Każdy ma Gagę na swoją miarę :))

Ja tej pani nie oglądam ani nie słucham, dla mnie sztuką nie jest szokować, obrzydzać itp., a wręcz przeciwnie. Prowokacja może być szczyptą z umiarem podaną do całości. To tak jakby miano najlepszego kucharza przyznać temu, kto upichcił takie danie, że "sztuką" jest je zjeść...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Właśnie odnoszę wrażenie, że raczej ty nie rozumiesz, bo stawiając produkt marketingowy w opozycji do artyzmu udowadniasz, że błędnie używasz pojęć. Dokształć się i popraw. ;)

Szczerze? Nie :D Myślę, że inni użytkownicy zrozumieli doskonale co mam na myśli, więc to raczej Twój problem z samym sobą :) Mógłbym wyjaśnić, ale mam lepsze rzeczy do roboty.
No, właśnie ja zrozumiałem, o co ci chodzi i na tej podstawie stwierdziłem, że używasz wyrazów nieprawidłowo.

Jak powiesz: "poszłem na sklep pomyć klepkie", to też każdy raczej zrozumie. Jednak oznaczałoby to również, że powinieneś się dokształcić. Ale przymusu nie ma. Ktoś musi pracować w marketach, nie? :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szczerze? Nie :D Myślę, że inni użytkownicy zrozumieli doskonale co mam na myśli, więc to raczej Twój problem z samym sobą :) Mógłbym wyjaśnić, ale mam lepsze rzeczy do roboty.
No, właśnie ja zrozumiałem, o co ci chodzi i na tej podstawie stwierdziłem, że używasz wyrazów nieprawidłowo.

Jak powiesz: "poszłem na sklep pomyć klepkie", to też każdy raczej zrozumie. Jednak oznaczałoby to również, że powinieneś się dokształcić. Ale przymusu nie ma. Ktoś musi pracować w marketach, nie? :)
No nie - i ty mi mówisz o traceniu klasy...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
    • @Migrena z tą prostotą to prawda, tak miało być dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...