Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czasami przysypiam, zamknięta w sobie
jak w przeciwpancernym schronie
nic mnie nie obchodzicie
ruch i zegarek, oczy, uszy i dłonie
jestem we własnej czasoprzestrzeni
świadomość jej nie wypowie
(tak naprawdę mnie nie ma na Ziemi
i nie zna mnie żaden człowiek)
czasami powracam od losu
do siebie - na swoje miejsce –
i wtedy wtapiam się w pozakosmosy

i ciągle nie wiem, czym jestem

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję za miłe słowo, Krzysztof. Dlaczego z przekory?
Pozdrawiam również.
Oxy.
nie wiem, czym jestem
może kim...? chociaż w kontekście "pozakosmosów" istotnie, jak pył...
myśl o przekorze to efekt pierwszego czytania, co nie oznacza, że pobieżnego.
pozdrawiam :)
Opublikowano

Krzysztofie, pytanie "czym jestem" ma znacznie szerszy zasięg niż "kim jestem". Kiedy mówimy o "kimś", to mamy na myśli wyłącznie istotę ludzką lub homoidalną, lub bóstwo antropomorficzne. Natomiast kiedy ktoś zastanawia się, czym jest we wszechświecie, to znaczy, że rozpatruje swoje istnienie w bardzo różnych aspektach - niekoniecznie tylko w trójwymiarze i w ludzkim świecie, poznawanym za pomocą zmysłów. Mnie chodziło o to, że peel(ka) nie tylko w tym świecie istnieje, nie tylko do niego należy.
Bardzo dziękuję za ciekawe komentarze.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z góry przepraszam za naruszenie mienia;)
wewnętrzna walka trwa w sobie, ze sobą wciąż, też to czasem mam
Oxyvio, czytałem lepsze twoje, a ten no cóż - taki na raz
pozdrawiam
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z góry przepraszam za naruszenie mienia;)
wewnętrzna walka trwa w sobie, ze sobą wciąż, też to czasem mam
Oxyvio, czytałem lepsze twoje, a ten no cóż - taki na raz
pozdrawiam
r
Biały, oczywiście masz prawo do własnych odczuć. Ale dlaczego ten wers nie jest dobry?
Ja nie jestem czasoprzestrzenią, nie tak to czuję. Nie w tym kontekście.
Nie podoba się - trudno. Może następnym razem będzie lepiej.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Wiersz o zagubieniu. Ja tylko nie widzę potrzeby pisać, że nie ma peelki na Ziemi, skoro wcześniej wspomina, że znajduje się w innej czasoprzestrzeni. No rymuje się, ale to nadsłowie. Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


z góry przepraszam za naruszenie mienia;)
wewnętrzna walka trwa w sobie, ze sobą wciąż, też to czasem mam
Oxyvio, czytałem lepsze twoje, a ten no cóż - taki na raz
pozdrawiam
r
Biały, oczywiście masz prawo do własnych odczuć. Ale dlaczego ten wers nie jest dobry?
Ja nie jestem czasoprzestrzenią, nie tak to czuję. Nie w tym kontekście.
Nie podoba się - trudno. Może następnym razem będzie lepiej.
Pozdrawiam.
wers jest zły, dlatego że gdyby go nie było wiersz nic by nie stracił, dlatego że mogą nie obchodzić oczy, uszy itd, ale bez zmysłów jesteśmy trupami, masz rację to są tylko moje odczucia
a co do wersu "jestem we własnej czasoprzestrzeni " - dla mnie można postawić znak równości z wersem "jestem czasoprzestrzenią", dlatego że to co nasze jest też w nas, tak to widzę, a dzięki temu uniknęliśmy zbędne "we własnej", ale to również tylko moje odczucia
z cały szacunkiem pozdrawiam
r
Opublikowano
Biały Rafale, bez zmysłów niekoniecznie jesteśmy trupami, możemy też np. medytować lub zapadać w stan letargu, albo zagłębiać się mocno w siebie, albo przenosić się w inne wymiary niż świata materii. Bez tego wersu wiersz nie mógłby istnieć, to jedna z najważniejszych jego myśli.
A stwierdzenie "jestem czasoprzestrzenią" ma nieco inne znaczenie niż "jestem we własnej czasoprzestrzeni", gdyż tu nacisk jest na "własnej".
Ale dzięki za wyjaśnienia. Rozumiem, że możesz nie czuć tego wiersza. Nie szkodzi.
Pozdrawiam ciepło i wiosennie.
Oxy.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hmmm... Może i racja. Pomyślę.
Tak, trochę też o zagubieniu, o poszukiwaniu siebie, swojego najgłębszego JA. Ale to nie tylko zagubienie, chyba że każde poszukiwanie egzystencjalne nazwiemy zagubieniem.
Dzięki za komentarz. Pozdrówka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy zdążymy  się poznać    zabiegani  nie tylko za kasą    rower  kuchnia  fitness  siłownia  tańce  kółko fotograficzne  poezja   i praca praca połyka  ogrom czasu    widzimy się często  ale czy zdążymy  się poznać    jesteś taka... a ja ...   cóż o sobie wiemy... czy to wystarczy  aby RAZEM TRWAĆ WIEKI    12.2025 andrew  Sobota, już weekend   
    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...