Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dokładnie. Muszę Panu powiedzieć, że już uciekają, a poezja.org, dzięki takim " specjalistom" jak Marcin Erlin przypomina portal gdzie plotki, intrygi i wyzwiska dominują, literaturę oraz ludzi chcących pisać i czytać, spychają na margines. Nie wiem, czy ten ban dla Erlina jest długi, ale również ufam, że już do nas nie wróci.

Z tego co widzę, odbyły się wielkie porządki. Jest szansa, że przez najbliższy czas będzie możliwość wyłowić jakieś perełki prozy i poezji na portalu poezja org., który do tej pory z tego słynął. Fakt faktem, że imię ich Legion i wrócą, ale dobre i to.


Korzystając gościnnie z konta mojej czcigodnej małżonki, chciałem Pana poinformować; Panie Krzywak, że już dyszę za Panem... hahaha
Dziwne, jak taka "perełka" jak Pan, utrzymała się bez bana?
Specjalne przywileje dla "perełek"? Niech się Pan nie pociesza, nie ma takiej szansy, żeby Pan sobie chodził na wolności bezkarnie. Zajmę się Panem po 16.05. ze szczególnym "okrucieństwem"... hahaha a jak dostanę drugiego bana, to odchodzę i wtedy będzie się mógł Pan, Panie Krzywak, wreszcie wyprostować. Nawykłem do sprawiedliwości i już się nie zmienię.
Najlepiej załatw Pan tego bana już teraz. Dla mnie, świat portalowej sprawiedliwości na orgu wyszedł z orbity. A najlepszym tego dowodem jest Pana osoba.
A propos, przeczytał już Pan tę lekturę, którą gorąco Panu polecałem?
"za rubieżom", rozdz.7(1881) Sałtykowa-Szczedrina, "Torżestwujuszczaja swin'ja"?
Nadchodzi długi weekend. To świetna okazja, do poczytania, równie świetnej książki.
Pozdrawiam serdecznie, jak wrócę z Majorki, to sobie znowu popiszemy, Panie Krzywak.
hahaha :)
  • Odpowiedzi 226
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Z tego co widzę, odbyły się wielkie porządki. Jest szansa, że przez najbliższy czas będzie możliwość wyłowić jakieś perełki prozy i poezji na portalu poezja org., który do tej pory z tego słynął. Fakt faktem, że imię ich Legion i wrócą, ale dobre i to.


Korzystając gościnnie z konta mojej czcigodnej małżonki, chciałem Pana poinformować; Panie Krzywak, że już dyszę za Panem... hahaha
Dziwne, jak taka "perełka" jak Pan, utrzymała się bez bana?
Specjalne przywileje dla "perełek"? Niech się Pan nie pociesza, nie ma takiej szansy, żeby Pan sobie chodził na wolności bezkarnie. Zajmę się Panem po 16.05. ze szczególnym "okrucieństwem"... hahaha a jak dostanę drugiego bana, to odchodzę i wtedy będzie się mógł Pan, Panie Krzywak, wreszcie wyprostować. Nawykłem do sprawiedliwości i już się nie zmienię.
Najlepiej załatw Pan tego bana już teraz. Dla mnie, świat portalowej sprawiedliwości na orgu wyszedł z orbity. A najlepszym tego dowodem jest Pana osoba.
A propos, przeczytał już Pan tę lekturę, którą gorąco Panu polecałem?
"za rubieżom", rozdz.7(1881) Sałtykowa-Szczedrina, "Torżestwujuszczaja swin'ja"?
Nadchodzi długi weekend. To świetna okazja, do poczytania, równie świetnej książki.
Pozdrawiam serdecznie, jak wrócę z Majorki, to sobie znowu popiszemy, Panie Krzywak.
hahaha :)
Panie grabicz, proszę się nie kompromitować. Dlaczego używa Pan moich komentarzy z Panem Krzywakiem do swoich podjazdowych wojenek? Nie chcę brać w tym udziału! Chce spokojnie funkcjonować na portalu literackim!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Korzystając gościnnie z konta mojej czcigodnej małżonki, chciałem Pana poinformować; Panie Krzywak, że już dyszę za Panem... hahaha
Dziwne, jak taka "perełka" jak Pan, utrzymała się bez bana?
Specjalne przywileje dla "perełek"? Niech się Pan nie pociesza, nie ma takiej szansy, żeby Pan sobie chodził na wolności bezkarnie. Zajmę się Panem po 16.05. ze szczególnym "okrucieństwem"... hahaha a jak dostanę drugiego bana, to odchodzę i wtedy będzie się mógł Pan, Panie Krzywak, wreszcie wyprostować. Nawykłem do sprawiedliwości i już się nie zmienię.
Najlepiej załatw Pan tego bana już teraz. Dla mnie, świat portalowej sprawiedliwości na orgu wyszedł z orbity. A najlepszym tego dowodem jest Pana osoba.
A propos, przeczytał już Pan tę lekturę, którą gorąco Panu polecałem?
"za rubieżom", rozdz.7(1881) Sałtykowa-Szczedrina, "Torżestwujuszczaja swin'ja"?
Nadchodzi długi weekend. To świetna okazja, do poczytania, równie świetnej książki.
Pozdrawiam serdecznie, jak wrócę z Majorki, to sobie znowu popiszemy, Panie Krzywak.
hahaha :)
Panie grabicz, proszę się nie kompromitować. Dlaczego używa Pan moich komentarzy z Panem Krzywakiem do swoich podjazdowych wojenek? Nie chcę brać w tym udziału! Chce spokojnie funkcjonować na portalu literackim!

Panie Arka Noego, w czym Panu przeszkadzam, że odwiedziłem na forum mojego dobrego znajomego, Pana Krzywaka? Proszę funkcjonować spokojnie i mną się nie przejmować.
Jest Pan w ciągu wypowiedzi a ponieważ skorzystałem z funkcji "cytuj" więc znalazł się Pan tam również. Nie mogę zrozumieć powodów Pańskiej urazy. Przecież nic do Pana nie mam. Dziwne, że Pan ma.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Panie grabicz, proszę się nie kompromitować. Dlaczego używa Pan moich komentarzy z Panem Krzywakiem do swoich podjazdowych wojenek? Nie chcę brać w tym udziału! Chce spokojnie funkcjonować na portalu literackim!

Panie Arka Noego, w czym Panu przeszkadzam, że odwiedziłem na forum mojego dobrego znajomego, Pana Krzywaka? Proszę funkcjonować spokojnie i mną się nie przejmować.
Jest Pan w ciągu wypowiedzi a ponieważ skorzystałem z funkcji "cytuj" więc znalazł się Pan tam również. Nie mogę zrozumieć powodów Pańskiej urazy. Przecież nic do Pana nie mam. Dziwne, że Pan ma.
Jestem kobietą...ale mniejsza o to, dziękuję, że nie chce mnie Pan wciągnąć w kolejną awanturę jak widzę. To wszystko. Żegnam Pana.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jacek jak tak możesz, powinieneś się wstydzić nie wystarczy Ci, że wyzwałeś mnie i innych publicznie. Teraz czepiasz się fajnego pomysłu, na Twoim miejscu pomyślałabym o przeprosinach dla tych, których uraziłeś. A może cierpisz na..., ostatnio masz takie dziwne wstawki, ale to nie moja sprawa i nie mój problem, jednak pomyśl o sobie jako człowieku,
bo Twoje zachowanie...


przeczytaj sobie koleżanko pierwszy komentarz pod moim wierszem, który stał się zarzewiem rozliczeń orgowych, autorstwa Rakoskiego, który pojawił się zaraz po moim komentarzu jego wiersza - a jak już temat przemyślisz, to o przeprosiny zwróć się proszę do właściwej osoby -
moje uogólnienia nie dotyczą w zasadzie osób lecz zjawiska, które trzeba zdystansować;
i proszę bez moralizowania, bo szkoły ukończyłem wystarczająco dawno, by umieć rozróżnić kpinę od chamstwa, a ponieważ nie cierpię tupeciarzy - dam zawsze temu wyraz, zwłaszcza gdy idzie o sztukę;
pan Rakoski to pożałowania godne beztalencie umiące robić dużo szumu wokół własnej osoby, ale ja postaram się tutaj, na orgu - zepsuć mu jego dobre samopoczucie, aż coś wreszcie zrozumie, że zadymiarze mają miejsce na meczach piłki nożnej, nie na portalu literackim;
howgh! rzekłem - ahoooooj!
J.S

Panie Jacku, no cóż, to mówi samo przez się: pan Rakoski to pożałowania godne beztalencie umiące robić dużo szumu wokół własnej osoby, ale ja postaram się tutaj, na orgu - zepsuć mu jego dobre samopoczucie, aż coś wreszcie zrozumie, że zadymiarze mają miejsce na meczach piłki nożnej, nie na portalu literackim.

Nie wiem wciąż co jest powodem tak agresywnego nastawienia wobec mojej osoby: przecież

ja pana wiersz nie przesunąłem do P, tylko Użytkownicy. Rozumiem, że obraził się pan za do-

sadny komentarz wiersza, szkoda, że tak bardzo to pana dotyka.

Powinien komentować Pan ewentualny konkurs, a nie moją osobę: beztalencie, zadymiarz.

Wie pan, na mnie to nie działa: skutecznie mnie Pan nie jest w stanie zniechęcić, jednak

działanie, kótrego celem jest uprzykrzanie komuś życia, jest chyba w odpowiedni

sposób nagradzane przez admina: nie jest w mojej naturze pisanie podań o bana, mam

nadzieję, że administrator jest wnikliwym czytelnikiem i samodzielnie wyciągnie wobec

pańskiego postępowania konsekwencje.

Pozdrawiam.

PS Wystawił pan sobie niezłą wizytówkę, przykre.

PS2 To dopowiedzenie proszę uznać za drugie - i ostatnie. I niechaj pan "psuje moje

samopoczucie" (cokolwiek to znaczy), racjonalne wnioski o pańskiej osobie (niestety - ale

tworzy pan tutaj taki klimat) wysuną Użytkownicy (ci myślący, racjonalni, krytyczni, a mam

nadz., ze jest ich niemało). Mnie proszę w to nie mieszać, i zejść z mojej osoby.
Opublikowano

Mariusz Jacek rzuca nieprzyjemne komentarze, ja wiem, że musi mieć jakieś problemy i wcale nie związane z forum, a odskocznią dyskotekową jest dla niego forum, na którym już sobie nieźle wcześniej zdarł opinię pod swoim tekstem nie wierszem ni dowcipem jak twierdzi, bo do dowcipu ma strasznie długą drogę, obraził kilka osób, dalej obraża, ale wszystko ma swoje granice, chyba o tym zapomniał...

Mariusz Rakoski jest oki i świetnie ocenia teksty, ma też do tego odpowiednie predyspozycje.

Przesyłam serdeczne pozdrowienia - Jola.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Najlepsze w tym waszym ocenianiu siebie nawzajem jest zupełne niezrozumienie tego, co jest obrazą. Napisanie, że wiersz jest "dnem, gniotem" nie jest obrazą,chociaż tak to pojmujecie. Krytyka krytyki - też nie jest obrazą. To święte oburzenie powinno być skierowane w miejscu, gdzie Mariusz pisze o Jacku "chłopcze" nie mając całkowicie racji. Bywa. Już zauważyłem ślepotę tego (na szczęście nieistniejącego już) kółeczka. Problemem tylko jest to, że administracja nie gasi iskier, a ingeruje, jak widzi płomienie - gdy już ponosi wszystkich.

A co do osoby Mariusza - krytykiem jest zaiste słabym, poetą - tak pół na pół, ale też nie uważam, żeby negować go jako człowieka i jak nie wybuchnie jakaś kolejna teoria spiskowa, pomogę Mu w tym konkursie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Fajnie, a ja apeluję, żeby nie załatwiać pod tym tematem niewyjaśnionych, osobistych

spraw egzystencjalno-empirycznych :D

Pozdro.

Czyli mamy:

* Marcin Erlin,
* Me,
* ...

Czekam na odpowiedzi zaproszonych, szczególnie: Agata Lebek, Jimmy Jordan, M.

Krzywak i jeszcze Ktoś, myślę o pięcioosobowym składzie.

Pozdro.
Dziękuję za uznanie. Z marcinem Erlinem przerwałem współpracę około roku temu i nie widzę możliwości jej nawiązania. podobno został zbanowany, a konkurs firmowany jego nickiem stracił znaczenie. Niestety, nie widzę się w jury. Odszedłem z tego portalu, likwidując konto jakiś czas temu.Mimo wszystko dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Najlepsze w tym waszym ocenianiu siebie nawzajem jest zupełne niezrozumienie tego, co jest obrazą. Napisanie, że wiersz jest "dnem, gniotem" nie jest obrazą,chociaż tak to pojmujecie. Krytyka krytyki - też nie jest obrazą. To święte oburzenie powinno być skierowane w miejscu, gdzie Mariusz pisze o Jacku "chłopcze" nie mając całkowicie racji. Bywa. Już zauważyłem ślepotę tego (na szczęście nieistniejącego już) kółeczka. Problemem tylko jest to, że administracja nie gasi iskier, a ingeruje, jak widzi płomienie - gdy już ponosi wszystkich.

A co do osoby Mariusza - krytykiem jest zaiste słabym, poetą - tak pół na pół, ale też nie uważam, żeby negować go jako człowieka i jak nie wybuchnie jakaś kolejna teoria spiskowa, pomogę Mu w tym konkursie.


Jak to się pcha na siłę, ohyda...
krzywak rządzi
krzywak radzi
krzywak nigdy
krzywak nie zdradzi

yeach![/quote

Pojawiłem się po dłuższej nieobecności, pododno zostałem, bez mojej wiedzy, gdzieś wybrany, i widzę, że pewni ludzie nigdy się nie zmienią. Tak jak Marcin Erlin również Pan Krzywak pozostaną sobie bliżsi, niż sądzą, czasem zastanawiam się czy to nie jest ta sama osoba z dwoma nickami. Są siebie warci i tak samo się zachowują. Obaj bawią się kosztem innych, byle jątrzyć, urządzać świat po swojemu, nie oglądając się, że szkodzą portalowi. To wszystko. Jak już wspominałem, nie chcę być w jury z powodów osobistych. Organizatorowi dziekuję za wyróżnienie i życzę mocnych nerwów. Mariuszu, nie daj się sprowokować!
Opublikowano

Panie Krzywak, nie widzisz, że ludzie z portalu nie chcą cię w jury? dziwisz się? Włazisz przez okno, kiedy drzwi wskazali i wyjść polecili?
Możesz pomóc? - twierdzisz?
Jedynie zaszkodzić, podobnie jak Erlin, swoją obecnością.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Każdy konkurs, to super pomysł :)
ps: z drugiej strony może tę nagrodę przekazac inaczej niż drogą mailową? Np. pocztą i za przesyłkę płaci zwycięzca. Bo w podawanie numerów kont wiele osób pewnie bawic się nie będzie chciało.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czy ja wiem. Dzisiaj wiele spraw załatwia się przelewami, więc nie widzę problemu. Gorzej, jeśli ktoś nie ma konta bankowego. Inicjator konkursu zapomniał, że są na tym forum osoby niepełnoletnie, uczące się w liceum itp., które jeszcze o założeniu konta bankowego nie myślały. Co z nimi?

Druga sprawa - potrzeba wybrać ze dwóch rezerwowych jury. Na wypadek gdyby ktoś z podstawowej pięcioosobowej komisji się wycofał.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czy ja wiem. Dzisiaj wiele spraw załatwia się przelewami, więc nie widzę problemu. Gorzej, jeśli ktoś nie ma konta bankowego. Inicjator konkursu zapomniał, że są na tym forum osoby niepełnoletnie, uczące się w liceum itp., które jeszcze o założeniu konta bankowego nie myślały. Co z nimi?

Druga sprawa - potrzeba wybrać ze dwóch rezerwowych jury. Na wypadek gdyby ktoś z podstawowej pięcioosobowej komisji się wycofał.

W sumie racja. Trochę uległem paranoi medialnej, żeby uważac na każdym kroku, ale z drugiej strony strzeżonego Pan Bóg strzeże.

Dawaj do jury, amerrozzo, światowy człek z Ciebie, więc i werdykt będzie ciekawy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Czy ja wiem. Dzisiaj wiele spraw załatwia się przelewami, więc nie widzę problemu. Gorzej, jeśli ktoś nie ma konta bankowego. Inicjator konkursu zapomniał, że są na tym forum osoby niepełnoletnie, uczące się w liceum itp., które jeszcze o założeniu konta bankowego nie myślały. Co z nimi?

Druga sprawa - potrzeba wybrać ze dwóch rezerwowych jury. Na wypadek gdyby ktoś z podstawowej pięcioosobowej komisji się wycofał.

W sumie racja. Trochę uległem paranoi medialnej, żeby uważac na każdym kroku, ale z drugiej strony strzeżonego Pan Bóg strzeże.

Dawaj do jury, amerrozzo, światowy człek z Ciebie, więc i werdykt będzie ciekawy

Przy przelewie jednak zostanę, jednak dla licealistów ( i in.) rzeczywiście można zrobić wysyłkę

przekazem pocztowym.

Prawidłowe spostrzeżenie z podbramkowymi członkami jury :)

Dzięki.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przede wszystkim ja.

Dwa powody:

1) zupełnie się na tym nie znam, poza tym wątpię w swoją bezstronność. Nie uważam się za człowieka, który może mówić innym, że napisali to czy tamto źle. Z tego powodu wycofałem się z komentowania wierszy (no, jeszcze czasem mi się zdarzy, ale pracuję nad sobą ;p). Potrafię powiedzieć podoba mi się/nie podoba mi się, ale tyle potrafi dziecko ze szkoły podstawowej. Definitywnie odpadam. Może gdyby chodziło o zwykły niezobowiązujący komentarz, ale my tu mówimy o komentarzu, który ma wpływ na ostateczną ocenę i wynik konkursu. To by było nie fair, gdyby taki laik jak ja zasiadał w komisji.
Chętnie radzę w sprawie regulaminu, bo akurat sam już tam jeden kiedyś pisałem i powiedzmy, że zwracam uwagę na detale. Ale jakoś członek jury - odpadam.

2) chcę wziąć udział jako uczestnik. Podoba mi się ta zabawa, zobaczę, jak ocenią ją inni.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Przede wszystkim ja.

Dwa powody:

1) zupełnie się na tym nie znam, poza tym wątpię w swoją bezstronność. Nie uważam się za człowieka, który może mówić innym, że napisali to czy tamto źle. Z tego powodu wycofałem się z komentowania wierszy (no, jeszcze czasem mi się zdarzy, ale pracuję nad sobą ;p). Potrafię powiedzieć podoba mi się/nie podoba mi się, ale tyle potrafi dziecko ze szkoły podstawowej. Definitywnie odpadam. Może gdyby chodziło o zwykły niezobowiązujący komentarz, ale my tu mówimy o komentarzu, który ma wpływ na ostateczną ocenę i wynik konkursu. To by było nie fair, gdyby taki laik jak ja zasiadał w komisji.
Chętnie radzę w sprawie regulaminu, bo akurat sam już tam jeden kiedyś pisałem i powiedzmy, że zwracam uwagę na detale. Ale jakoś członek jury - odpadam.

2) chcę wziąć udział jako uczestnik. Podoba mi się ta zabawa, zobaczę, jak ocenią ją inni.

Pozdrawiam.

OK,

daj znać jak zmienisz zdanie,

pozdro.
Opublikowano

Ja widzę to tak - w jury nie mogą być osoby, które skrzywdzą w jakiś sposób uczestników. Nie mogą to być osoby nieoczytane, nie potrafiące rozróżnić tego, co czytają. Niestety, zarówno gust i opinie członków jury: Erlina i Grabicza całkowicie mi nie odpowiadają. Zresztą poczuł bym dyskomfort, gdyby takie nicki i to, co one tutaj prezentują, miały by coś wspólnego ze mną. Podobnie zresztą "sundra" i jakiś nowy wynalazek typu "me".
Jeżeli jednak w skład jury wejdą osoby, którym krytycznie można zaufać - wejdę w to. Jeżeli konkurs ma wzbogacić życie forum, w porządku. Byle nie robiło krzywdy.

Opublikowano

Mam pytanie, czy istaniałaby taka techniczna możliwość, żeby nadsyłane prace były anonimowe dla jury, a opatrzano jedynie jakimś godłem? Dopiero po wyłonieniu zwycięzców dane zostałyby ujawnione.
Pytam, dlatego, że ostatnio na forum było wiele niezdrowych emocji, a jak pisał amerozzo, nie chodzi oto, żeby kogoś skrzywdzić, ale ocenić rzetelnie.
Po zapoznaniu się z wątkiem, widzę, że sytuacja zaczyna się klarować, jest już nawet regulamin wstępny, więc to chyba poważne przedsięwzięcie.
Nie mam zamiaru brać udziału w konkursie, ale chętnie poczytam, bo temat w moim klimacie; nie lubię szastać stówami, ale może pięćdziesiątaka też dorzucę.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
    • @Wędrowiec.1984 Jakoś je starałem posegregować, ale istnieje wiele innych. W Polsce mamy ok. 10 milionów singli i ta liczba rośnie, więc uznałem, że poezja powinna też się tym zająć. Pozdrawiam
    • Ból zaciska na skroni palce  cienkie, twarde, szklane, jakby ktoś ulepił je z odłamków reflektora, który pękł od zbyt głośnego światła. Wpycha mi w czaszkę powietrze ostre jak tłuczona szyba, jakby każdy oddech był drzazgą rozjarzonego żaru, w którym ktoś spalił swój ostatni obraz.   Czuję, jak myśl tłucze się o moją kość czołową, jakby chciała wybić sobie ucieczkę, zanim skurczy się do rozżarzonej kuli.   Oddycham sykiem. Oddychawłamóknieniem. Oddycham światłem, które nie oświetla – tylko wypala świat kawałek po kawałku, systematycznie, metodycznie, jak kwas, który zna mój wzór chemiczny, mój rytm, moje wszystkie uniki. Ona prześwietla mnie jak rentgen zrobiony z błysku widzi we mnie nerwy, zanim ja je poczuję.   Dźwięki stoją jak martwe ryby w słojach formaliny: oblepione szumem, przykryte bębenkowym całunem, wypatrują mojej uwagi – rozproszonej, popękanej, jakby każda synapsa pisała zaklęcia przeciwko ciszy, jakby mózg uczył się alfabetu tego pierdolonego bólu poprzez puls.   Nacisk wcina się we mnie głębiej niż sen, głębiej niż jawa, głębiej niż wszystkie myśli: jest czysty, nieubłagany, bezczelnie precyzyjny. Nic nie udaje. Ona nie kłamie – uderza prosto, uderza w punkt, jak neurolog-sadysta, który nie używa eufemizmów, bo ma twoją mapę nerwów zaśmieconą swoimi flagami. Nudności oplatają mnie jak zwierzę zrobione z wilgoci i ołowiu, jak drapieżnik, który zna mój żołądek lepiej niż ja.   Próbują mnie wypchnąć z mojego ciała, a potem wciągają z powrotem – jakby chciały mnie mieć w sobie na stałe, jako tę cholerną świadomość, którą trzeba strawić.   Rozkłada mnie na części jak fizyk, który bada materię od środka na zewnątrz, fala po fali, wibracja po wibracji. Światło patrzy na mnie jak ślepe bóstwo zrobione z igieł; niczego nie żąda, ale wszystko przeszywa.   Tętni za powieką, tętni tak, jakby za gałką poruszał się oddzielny, wściekły organizm – szary impuls, skurcz za skurczem, jak sejsmograf zawieszony wewnątrz czaszki, który odbiera tylko trzęsienia ziemi.   Skroń parzy, szczęka drewnieje, oczy szczypią, jakby słońce przykładało mi do źrenic swoje gorące monety, żądając zapłaty za każdy gram ciemności, który we mnie gasi.   Przedmioty stoją nieruchome i przejrzyste, płoną odwrotnym blaskiem,  blaskiem, który nie daje ciepła, tylko wiedzę. Do dupy wiedzę. Cienie dymią bólem.   Słyszę głowę dzwoniącą ciszą  jakby wielki mosiężny dzwon właśnie bił wewnątrz moich zatok. Wchodzę w ten atak jak w obrzęd przejścia, w równanie, które można rozwiązać tylko własnym, przeklętym pulsem. Ona jest nauczycielką, puls jest kapłanem, mrok jest księgą, a ja jestem zdaniem, które zamiera w połowie, niezdolne do postawienia kropki. Tabletka, pogryziona przez nadzieję, leży jak relikwia niezawierzonego planu – świadectwo ulgi, która nigdy nie miała okazji nadejść.   Uśmiecham się pod nosem: nie trzeba leku, żeby się poddać tej szmacie. Wystarczy zgodzić się, pozwolić jej wyssać z człowieka wszystkie dzienne pewniki, aż zostanie tylko cienki szlak – migoczący ślad na rozpalonym ekranie świadomości. Jestem przejrzysty. Nie winem, nie uniesieniem, nie letnim rozproszeniem – tylko szarym uderzeniem, które wybiela człowieka do zawiasów czaszki, wyskrobuje z niego zamiary, a na koniec zostawia w środku iskrę: zimną, krystaliczną, prawdziwą. Jedyną prawdziwą rzecz w tym całym burdelu. Mrok migocze, jakby ktoś zmielił tysiąc płatków ołowiu i rozsypał ich pył, żeby zobaczyć, czy potrafię w nim utonąć. Ona potrafi kochać okrutnie. Ale kocha, do cholery, uczciwie  pali od środka, wypala skupieniem, aż leżę w jej uścisku niby bezwładny, a jednak w środku czuwam czystym, ostrym płomieniem, którego żaden zdrowy dzień, choćby promieniał pewnością, nie potrafi zrozumieć. I niech się jebie.            
    • @jeremy uważaj, żeby ci ktoś nie ogołocił :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...