Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

leży na moim niepościelonym wyrku
ponętna jak krewetka
pachnie zresztą podobnie
przynajmniej w najsmaczniejszym miejscu

spod pach woń
gotowanego kurczaka w sosie curry

zapach z ust przypomina
niedofermentowane
wino i marynowane
pędy bambusa

jej włosy jak nuddle
w sosie sojowym

wypiłem przez ostatnie trzy dni
więcej
niż dopuszcza etykietka na butelkach
o jakieś 73 razy więcej
i nie ośmieliłem się wytrzeźwieć

muszę się przyznać że
kurewsko zgłodniałem

zaspokoję zwierzęce żądze i
skonsumuję to jedyne danie
na jakie mnie stać
z dziką rozkoszą

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie. Poezję zwymiotowałem a potem spuściłem w klopie. Jeśli masz na myśli wzniosłą, uczuciową, itd. Tak właśnie zrobiłem w tym przypadku.

Pozdrawiam jajecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cieszę się z tobą. A myślałem że zostanę odkryty po śmierci. Możesz mnie pokazać światu w szklanej klatce. Zarobimy trochę hajsu. Zalejemy się dobrym whiskaczem i pójdziemy na ekskluzywne kurwy. ;) No chyba, że Ci żona nie pozwoli.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Są takie momenty w życiu mężczyzny, że tak właśnie jest. Nic się nie liczy. Padasz na tapczan z piwem w ręce i patrzysz w sufit. Potem pijesz następne i następne... i w pewnym momencie czujesz, że trzeba coś zrobić ze sobą. Więc wstajesz i wychodzisz na miasto. Niektórzy idą do świątyń i się modlą. Niektórzy idą do taniej knajpy i tam kończą rozpoczęte dzieło staczania się.

I czasem spotkasz wkurwionego gości któremu ni cholery nie pasujesz i trza se z tym jakoś poradzić. Różnie to się kończy. Raz na tym, że stawiamy se wzajemnie kolejki i wychodzimy śpiewając, innym razem tłuczemy kufle na własnych łbach.

Innym razem spotykasz kobitke, której nie do końca przeszkadza że masz rozbity łeb i jesteś spłukany, a tobie z wdzięczności nie przeszkadza, że ona pachnie szlugami i winem i jest parę lat starsza.

Wiesz jak jest. Zostawiam pięknych ludzi ich pięknym sprawom. Niech se pieprzą maślne blondynki i rozbijają się beemkami.

Sztuką jest dostrzec w kobiecie piękno nawet gdy na pierwszy rzut oka ię wydawać, że daleko jej do ideału. A odpowiednia dawka alkoholu diabelnie ułatwia sprawę.



Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




W niektórych krajach zawierają. W takim przypadku zalecane jest by nie przekraczać trzech 125 ml - owych lampek wina co daje 375 (1/2 butelki wina). Co oczywiście nie oznacza, że wypiłem 27 l , 375 ml wina . Po prostu zaznaczyłem że wypiłem o wiele za dużo.

Pozdrawiam jajecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




W takim razie przyjacielu radzę abyś omijał "poemazy" podpisane "Zbite Jaja" szerokim łukiem. Po co masz się wkurwiać na daremnie. Zresztą powinieneś wiedzieć, że mój nick nie rokuje niczego lirycznego a raczej trochę hamstwa, pijaństwa i życia. Moim zdaniem wcale niezłego.

Pozatym wolałbym żebyś nie nazywał mnie małolatem, bo nie lubię kiedy ktoś wykorzystuje dystans jaki daje sieć do tego by obrzucać wyzwiskami. Mogę cię uszanować kiedy powiesz mi to w twarz i będziesz potrafił się obronić. W innym przypadku sam zachowujesz się jak małolat, któremu nie spodobła się zabawka i wymyśla na darczyńcę.

Pozdrawiam jajecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Durny ten twój komentarz. Że kto niby krzyczy? Ja? Nie wiem skąd to wytrzasnąłeś.

Ale wnioskuję, że raczej nie należysz do ludzi, którzy rzucają się na pomoc kiedy słyszą krzyk hę ? Udejesz że nic się nie dzieje, idziesz swoją drogą i pozostawiasz to innym. Typowy przedsatwiciel gatunku. Mam nadzieję że się na ciebie nie natknę kiedy będę w potrzebie, zresztą jak nie będe też bym nie chciał.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu? One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
    • @Maksymilian Bron Myślę,  że boski alfabet rozsypał się w dusze... Pozdrawiam 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...