Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

niełatwe życie mężczyzny


Rekomendowane odpowiedzi

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ta pani żyje w prozie i na pewno w internecie - tam nie ma dotyków. Przy rozpaczliwych próbach takowych komputer się zawiesza, tak dla przyzwoitości, gamoń jeden. Przytyki natomiast docierają bezbłędnie.

Zachodź pan, panie eR, pogadamy :)

Zajdę Pani Z. Pogadamy....Tylko nie wiem gdzie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 51
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dla mnie to, jest najważniejsze i tutaj też jest skupiona większość masy tej myśli i rzeczy :))
zresztą sama myśl jest mi bardzo ważna, bo też dużo myślałam ostatnimi czasy o poznaniu, komunikacji, rozumieniu, bliskości. z różnym skutkiem ;)


możesz pan
panie liryczny

zdradzaj pan
kochaj i wracaj

tylko nie dedykuj
bo wiersze
mają to do siebie

że się je oddaje
innym


;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a kobiety życie łatwe? się tak peel nad sobą nie rozczula ;)

w wierszu porusza Pan dość istotną kwestię; poezja - proza, czyli artyzm, kontra rzeczywistość, a ja dodam - podmiot liryczny - autor i i myślę, że w tym należy doszukiwać się kwintesencji dylematów peela. "doznania" estetyczne, płynące z obcowania z poezją mieszczą się w granicach wierszowania, kwiaty i wino, to już proza życia i dalej - podmiot liryczny może zdradzać, powracać i kochać, ale autor/ka jest jedynie kreatorem tych prozatorskich pozornych walorów, przemianowując je na "poezję życia."
podstawowym i bardzo często popełnianym błędem jest mieszanie peeli z autorami, co prowadzi do absurdalnego nieporozumienia. i chociaż większość piszących zasłania się/asekuruje w swoich tekstach peelem, peelką - niestety - ci sami idąc pod wiersze innych zapominają o tej żelaznej zasadzie i elementarnej różnicy, traktując wiersz, jak kartkę pamiętnika poetki/ty. nie sposób zaprzeczyć, że każdy ma swoim dorobku wiersze wyjątkowo osobiste, może nawet autobiograficzne, ale msz są one jedynie ułamkiem, nullem po przecinku w stosunku do całokształtu dorobku. to nieporozumienie rodzi lawinę spekulacji, a echo prozackiej/prostackiej poczty pw sprowadza ową lawinę do poziomu kloacznych pseudowierszołków, o "nizinnym" podłożu gniotków okazjonalnych. nawiązuje się swoisty dialog nawiedzonych stróżów moralności, i cieciów z kółek "różanecznikowych", którzy to odreagowują swoje niepokoje/frustracje, a czasem zwyczajną zazdrość tworząc paszkwile niezdrowo inspirowane z kudłatym podtekstem okolicznościowym właśnie. czym ludzie karmią wenę? nie wiem - ale wiem czy ja karmię swoją - i nie mam pojęcia, czy potrafię pisać wiersze, ale potrafię słuchać i obserwować, a owoce swoich przemyśleń wkładam w wersy. zdarza mi się karmić wenę własną krwią, ale to rzadkie przypadki. do czego zmierzam? Ano do tego, Panie Stefanie, co Pan zawarł w tym wierszu - do prawdy i fikcji, do realu i internetu, do uduchowionych poetów i grafomanów rządnych taniej sensacji. reasumując; nie wiem jak peel w Pana wierszu, ale ja jako "matka" moich peelek, gdybym miała dzielić wszystkie przeżycia i kreacje, w jakie je ubieram, musiałabym być kobietą - kotem i nie wiem, czy dziewięć żyć by starczyło. "podotykać" słowami, między wersami, palcami peeli można zawsze, problem zaczyna się dopiero, kiedy ktoś zbyt poważnie traktuje poetycki dyskurs i kiedy na pytanie w obrębie ciągu prywatnego pytam kogoś "co Ty wyprawiasz?" dostaję odpowiedź "podrywam cię"- też Pan tak ma?
albo inny przykład - kiedy po kontrowersyjnym wierszyku piszę do Poety, że przepraszam, że coś tam napyskowałam na forum bo mi się zdawało, że pijesz w komencie do mnie - a on strzela focha, bo uważa, że się do niego kleję, bo niedobujana intelektualnie kumpela od pluskiew w uchu naklepała, że obraca mnie pół forum, ponieważ moja peelka zachowuje się jak dziwka - to mi się odechciewa całego poezjowania, Proszę Pana.
albo kiedy ktoś pisze w klimacie, który niektórzy (cholera/albo inne zwierzaczki) wiedzą, dlaczego - utożsamiają właśnie ze mną - ciągiem pw dostaję nietaktowne pytania, a ja nie wiem o co cho, ale się wkurzam (wstępnie) bo krew nie muszynianka i odreagowuję i skaczę wierszem do gardła, a później się okazuje, że to nieporozumienie..., to wie Pan co czuję? że pomyliłam portale, że tu nie o poezję chodzi, ale o bieliźniane podniety mało jedwabistych piór, które cierpią na brak weny i czerpią z odkształconej/podmalowanej na olejno pikanterii tej tu zielonej strony, którym nie zależy na poezji, ale na czytelności i tłumach dupolizów - im większy skandalik pseudoobyczajowy, tym więcej ciotek ciasto gniecie, a "wuje" podlewają samogonem z własnych gruszek - sorki, kończę, bo się nakręcam i za dużo powiem, a później znów się "odrę z klasy" o jakiegoś taboretowego gwoździa.
oczywiście, są wyjątki i można trafić na normalnych ludzi, ale jakoś mi nie wychodzi z netową przyjaźnią – może to i lepiej…

taka jest moja inter tego wiersza - jeśli odbiegam od "założeń" przepraszać nie będę - konsekwentnie pamiętając o kolejnej zasadzie w poezjowaniu na granicy prozy - że odbioru czytelników nie sposób przewidzieć, a co dopiero zrozumieć ;)

ciekawy i życiowy wiersz, ale ja nie mylę peela z Autorem, dlatego powiem tak; rubasznego wirachę wysmażył ten Pan eR - ma Poeta zmysł, ten prowokatorski też, ale - i ja tak chcę to traktować – ma też duże poczucie humoru – gratuluję.

pozdrawiam
kasia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



×
×
  • Dodaj nową pozycję...