Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
furgonetka ... wywołała w środę alarm bombowy na nowojorskim Times Square.
Na szczęście był to alarm fałszywy






nie strosz sierści
ufnie połóż uszy i nie drżyj

psy stały się płochliwsze niż zające
węszą do zatracenia zmysłów
szczekają tam gdzie nie ma lisów

uciekaj
kiedy mówią że obława poszła dalej
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dziękuję.
Nie byłam pewna czy taki tekst ma szansę zaistnieć pozytywnie.
:)
Ma szansę. CCC.


Dzięki za szansę w imieniu tekstu :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Dzięki za szansę w imieniu tekstu :)
A gdzie CCC?


Znaczy co?
Przyznam, że intryguje mnie ów skrót, ale nie wiem co znaczy.
Proszę mnie uświadomić nim popełnię jakiś nietakt.
:))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to mi przypomniało atak bombowy w londyńskim metrze, co się działo, co się działo, tego ludzkie słowo opisac nie może, popłoch, tłum krzyki, motłoch, deptanie do sobie, ale na szczęście okazło się ze na czas rozbrojono ładunek, byłam świadkiem jak uciekali ludzie z metra,
właśnie miałam tam iść ale było zamkniete...
i dobrze że się spozniłam :P

widzisz, jednak coś wiersz wywołał
:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to mi przypomniało atak bombowy w londyńskim metrze, co się działo, co się działo, tego ludzkie słowo opisac nie może, popłoch, tłum krzyki, motłoch, deptanie do sobie, ale na szczęście okazło się ze na czas rozbrojono ładunek, byłam świadkiem jak uciekali ludzie z metra,
właśnie miałam tam iść ale było zamkniete...
i dobrze że się spozniłam :P

widzisz, jednak coś wiersz wywołał
:)))


Wilcza Jagodo - właśnie o to szło. O takie skojarzenia.
Pzdm
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • cisza do snu się przytuliła szepnęła przy tobie czuje się szczęśliwa   wiem że kochają cię gwiazdy że pająk ci zazdrości gdy nocne otwierasz drzwi   sen się do niej uśmiechnął powiedział miła jesteś zapraszam do gry   w tej grze nie bedzie miejsca na smutek ani trudne łzy   będziemy wspólnie z tobą i mną uszczęśliwiać tych co śnią   których czasem boli dzień oszpecony trudnym
    • Mama straciła pracę, gdy upadła fabryka garnków i patelni, w której sprzątała. Ja też nie mogę znaleźć roboty. Mam tylko 4 klasy nieskończonej  podstawówki  a do prostych robót teraz używają koparek, dźwigów, ciągników i innych nowoczesnych maszyn. Dziadek ma kolejarską rentę po tym jak zderzaki między wagonami zmiażdżyły mu palce lewej dłoni. Żyjemy z niej we trójkę to nie jest nam łatwo. Mama przygarnęła jeszcze z ulicy psa o trzech łapach, ale jest nieduży i mało je. Ma na imię Amik. Z biedy udajemy się z dziadkiem na zieloną wysepkę na Warcie, rzece o nazwie kojarzącej się z harcerskimi przygodami. Łowimy tu ryby, żebyśmy mieli co włożyć do garnka, jak mawia mama. Dziadka przez rzekę muszę nieść na barana, żeby reumatyzm go doszczętnie nie połamał chociaż i tak jest nieźle pogięty. Wiosną jest fajnie, bo znajdujemy ptasie jajka, ale teraz jest jesień i o jajecznicy możemy zapomnieć. Skończyły się już letnie jabłka w przydomowych ogródkach. Do jedzenia dżdżownic nie mogę się przekonać, choć dziadek bardzo je zachwala i mówi, że to taka wołowinka dla biedaków. W zeszłym tygodniu jak tu byliśmy to dziadek upolował dwa krety.  Usmażyliśmy je nad ogniskiem trzymając na patykach. Do nich dziadek zrobił surówkę z tataraku. Pychota. Szynkę z jednego kreta zanieśliśmy mamie. Ale teraz krety nas już wyczuwają. To są sprytne bestię. Mama była wczoraj w pośredniaku, ale zaproponowali jej jedynie kurs spawania. Nie przyjęła tej oferty, bo z jednym okiem mogłaby sobie zrobić jeszcze jakąś  krzywdę. Siedzimy więc z dziadkiem na tej zielonej wyspie już od wczoraj, ale ryby w ogóle nie biorą. Dziadek złapał z pół kilograma koników polnych i usmażył je w garnku. Brzydziłem się, ale wcale nie były takie złe. Gorsza była herbata z wody z rzeki, bo śmierdziała ropuchami. Jest już ciemno jak diabli. Dziadek śpi i pomrukuje, a ja sobie myślę, jakie to szczęście, że inni mają pracę. Bo gdyby nie mieli, to na tej naszej wysepce zrobiłoby się tłoczno. A tak, przynajmniej jest spoko. Piszę to na starym otrzymanym od wujka na imieniny, posklejanym srebrną taśmą komputerze na baterie i zaraz wyślę to do literatów. A jeśli jutro zdarzy się coś ciekawego, to też o tym napiszę. A teraz dobranoc, mamusiu. Pa.          
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Witaj - ja się nie śmieje tylko cieszę się że komuś się udało wyrwać             z jej zimnych rąk - żyje  dalej -                                                                     Pzdr. Witam - miło że też tak lubisz - dziękuje -                                                                              Pzdr. @Rafael Marius - dzięki - 
    • @Klip punkcik od samego mistrza limeryków – nie lada wyróżnienie, dziękuję :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...