Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

sprawy depresujące
wymykają się spod kontroli
dostałem w twarz tym samym ciastem
które niegdyś gnietliśmy razem

mogłaś się odezwać inaczej
chyba że to już nie są te sprawy

zaraz za tortem
poleciały twoje ręce
zrobiłem unik i nie wiem
udusiły by czy wytarły lukier z oczu

pozaklejanych już
i otwartych na nowe zmartwienia
i przepisami na nowe ciasta

dodałaś rodzynki?

Opublikowano

Wiesz Kovalu podzielam komentarz Jagody, tak jak sprawy ,,depresujące" skąd to słowo zapewne nie z polszczyzny. Ciekawy temat, ale forma zapisu formalnego szwankuje bez obrazy za szczerość, gdyż cóż po laurach, które zwiędły

serdecznie

be

Opublikowano

rzucanie w siebie ciastem (może mięsem lepiej) kojarzy się z kreskówkami, tam naparzali się nimi bez opamiętania
czyli co zatrzasnął drzwi i wyszedł czy dobadali się w łóżku, bo nie zachował się jak samiec i nie oddał jej mam nadzieję a jednak się dogadali to niech im bóg w dzieciach wynagrodzi:)
pozdrawiam
r

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i znowu sie wtrącam, ale chciałabym, żebyś zrozumiał, że niekóre słowa -dopełnienia -są zbyteczne i psują odbiór rozwalają -wręcz - wie=rsz.
:))))
no to się jeszcze podłączę do Wilczej Jagi.
Powinno być udusiłyby, bo po "udusiły" powinien być przecinek "by" coś działo się dalej.

Jeśli chodzi o wiersz, to nie zachwyca, poza puentą, która jest świetna. Myślę, że warto do niej ciekawą treść dorobić.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i znowu sie wtrącam, ale chciałabym, żebyś zrozumiał, że niekóre słowa -dopełnienia -są zbyteczne i psują odbiór rozwalają -wręcz - wie=rsz.
:))))
Ja to rozumiem ale czasem lubię też i po bałaganić:) pozdrawiam serdecznie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i znowu sie wtrącam, ale chciałabym, żebyś zrozumiał, że niekóre słowa -dopełnienia -są zbyteczne i psują odbiór rozwalają -wręcz - wie=rsz.
:))))
Ja to rozumiem ale czasem lubię też i pobałaganić:) pozdrawiam serdecznie
OCH, KOVALU , TO I JA LUBIĘ
ALE JEśli chcesz pisać piękne wiersz, musisz się poprawić panie Bałaganiarzu, bo JA lubię cię czytać ,młodzieńcze
:)
pisz więc bez bałaganu ,okiej? ;P
a póki co wybywam zajrzę za dni kilka,
kiedy z lasu wygonią wilka :P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


i znowu sie wtrącam, ale chciałabym, żebyś zrozumiał, że niekóre słowa -dopełnienia -są zbyteczne i psują odbiór rozwalają -wręcz - wie=rsz.
:))))
no to się jeszcze podłączę do Wilczej Jagi.
Powinno być udusiłyby, bo po "udusiły" powinien być przecinek "by" coś działo się dalej.

Jeśli chodzi o wiersz, to nie zachwyca, poza puentą, która jest świetna. Myślę, że warto do niej ciekawą treść dorobić.
Pozdrawiam.
pointa mi wystarczy:) pozdrawiam serdecznie:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ja to rozumiem ale czasem lubię też i pobałaganić:) pozdrawiam serdecznie
OCH, KOVALU , TO I JA LUBIĘ
ALE JEśli chcesz pisać piękne wiersz, musisz się poprawić panie Bałaganiarzu, bo JA lubię cię czytać ,młodzieńcze
:)
pisz więc bez bałaganu ,okiej? ;P
a póki co wybywam zajrzę za dni kilka,
kiedy z lasu wygonią wilka :P
Umówmy się tak że czasem posprzątam:) Bo czy ja wiem czy chce piękne:) pozdrawiam i usłyszenia:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...