Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Mistrz Niebieski, ten to dopiero ma dowcip, skoro kazał mi pisać... ; )

:D
że się wtrącę: trafił swój na swego
:))
przepraszam za wtrancanie
:))

Wrrr... dzik jest dziki, dzik jest zły...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Do wiadomego dzieła " się odnoszę " ale jeszcze bardziej próbuję coś z nim " utargować " ; )
Zawsze jakiś " las podchodzi pod zamek ", zawsze ktoś/ coś każe nam występować, w nie naszej sztuce - wtedy zostają nam łagodne, samospełniające się proroctwa... : )

Dzięki, Fanaberko.

P.S.
Przy sztucznych choinkach " made in China ", powiało grozą...
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A wiesz, masz rację. Potrzebny jest kontrast, zmienię Okrutną na Dobrą; mam tylko problem - ulic Dobrych jest wiele, Okrutnej nie ma żadne miasto... jaka to hipokryzja, obłuda. :)))

Nie ma Dobrej, bywa Miła, co wychodzi na jedno...

Na ulicy Miłej ani jedno drzewko nie rośnie,
na ulicy Miłej - w maju! - ludzie nie wiedzą o wiośnie,
ale cały rok hula perspektywa łysych gazowych latarni,
łbem waląc w mur cmentarny.

Moja miła, ja tą ulicą nie chodzę,
choćby mi było po drodze.
Nawet kiedy do ciebie się śpieszę,
nie idę ulicą Miłą,
bo kto wie, czy się tam nie powieszę.

; )


światło latarni ledwo palne
oświetla śliski bruk
wita cię moja ulica - spójrz

środkiem idzie żądza
spogląda uważnie - wybiera
na każdym rogu, w każdej bramie
stoi rozkosz bezczelna - zachęca

za chwilę dobiją targu
w czarnej otchłani podwórka
połączy ich pieniądz, namiętność - ars amandi

ulicą idę miła
ja, kiedyś król
ulicą idę miła... bezsenną
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma Dobrej, bywa Miła, co wychodzi na jedno...

Na ulicy Miłej ani jedno drzewko nie rośnie,
na ulicy Miłej - w maju! - ludzie nie wiedzą o wiośnie,
ale cały rok hula perspektywa łysych gazowych latarni,
łbem waląc w mur cmentarny.

Moja miła, ja tą ulicą nie chodzę,
choćby mi było po drodze.
Nawet kiedy do ciebie się śpieszę,
nie idę ulicą Miłą,
bo kto wie, czy się tam nie powieszę.

; )


światło latarni ledwo palne
oświetla śliski bruk
wita cię moja ulica - spójrz

środkiem idzie żądza
spogląda uważnie - wybiera
na każdym rogu, w każdej bramie
stoi rozkosz bezczelna - zachęca

za chwilę dobiją targu
w czarnej otchłani podwórka
połączy ich pieniądz, namiętność - ars amandi

ulicą idę miła
ja, kiedyś król
ulicą idę miła... bezsenną


Strach z domu wyjść... ; )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Najpierw wydał mi się złośliwy ten uśmiech, ale doszłam do wniosku, że to tylko takie złudzenie. Skośne oczy masz komu je dasz, takie skośne oczy, takie skośne oczy ;)
Oglądam Twój wiersz na wszystkie strony świata, od środka i do środka. Wszystko czytelne, pachnące, namacalne. Tak - jest dobrze :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Najpierw wydał mi się złośliwy ten uśmiech, ale doszłam do wniosku, że to tylko takie złudzenie. Skośne oczy masz komu je dasz, takie skośne oczy, takie skośne oczy ;)
Oglądam Twój wiersz na wszystkie strony świata, od środka i do środka. Wszystko czytelne, pachnące, namacalne. Tak - jest dobrze :)

Nie takie znowu skośne...Puszka z chińczykiem, była w mojej rodzinie od pokoleń i skośnooki miał dość czasu, by nabrać cech naszej swojskiej, słowiańskiej urody... ; )
Wierszyk jest ukontentowany tak wszechstronnym zainteresowaniem i kłania się, czyniąc stosowny piruet...
Dzięki, Agatku.
: )
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


podoba mi się rytm tego wiersza, taki wynalazek jak "schować dłoń w pięść" - też niczego sobie. Widzę tę ulicę a raczej czuję...Pozdrawiam. Leszek.

To jest właśnie taka ulica, do obracania w palcach z uśmiechem ( w celach niehistorycznych )...
: )

Dzięki, Leszku.
Opublikowano

między historią narodów a jednostek jest przepaść, kontrast - gdyż ludzie po jednej i po drugiej stronie jednakowo rozumieją "kudłatość";
to rozgraniczenie jest istotnym aneksem do historii rozumianej muzealnie -
i na tym polega rola poezji - na zmianie oglądu rzeczy, czasem , na przewartościowaniu...
mądry wiesz, ładny wiersz....
:)
J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...