Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A więc te wszystkie kondygnacje kotylionów
wpięte w zieleń
składają się z monad?
Panie Leibniz, co też pan tworzy?
Śladami Boga,
twórcy harmonii, trychotomii bytu i obrazów na człowieczeństwo.
Ojojś, potępienie skwierczy pod gruzem na pana, panie Lorenz...
jak lawa a' la słowacko-kordianowska i monsz blansz,
kurde bele- też z monad.
i klatki, związki, cząsteczki i ruchadełka komicznie wirujące jednostajnie,
to schizofrenia ma już fikuśniejsze barwy,
a jakże ironiczne parzydełka.
No, bo, co nas w mózgu doskwiera... to myśl, co parzy,
parzydełka, czy monady?

Opublikowano

sekwencyjne złożenie wszelkich obliczeń
ma się jak dowolność implementacji ponad
podobieństwem nazwy do instrukcji języka
z kategoryjną semantyką (ich interpretacją) monad.
;)
to tak żartem, a wiersz cakiem cakiem.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Panie Piotrze co Pan palisz, że takie wizje się plątają po mozgo-czaszce?
podziel się Pan, bądź Pan kolega po fachu;)
nie pojąłem, bo nie uważałem na j. polskim, zaglądałem koleżankom w dekolt pewnie;)
pozdrawiam
r

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pokusiłam się do Wikipedii

SUBSTANCJA - MONADY

Według Leibniza substancji jest nieskończenie wiele. Substancje te to monady - substancje proste wchodzące w skład rzeczy złożonych. Leibniz nazywa je też atomami natury. Monady są pozbawione części, są zatem nierozciągłe i niepodzielne. Są substancjami duchowymi, a ich właściwości to posiadanie postrzeżeń i dążeń. Właśnie postrzeżenia i dążenia odróżniają jedne monady od innych. Monada nie ma okien - nic nie może na nią oddziaływać. Ale każda monada odbija w sobie cały świat - ma wszczepione postrzeżenia wszystkiego, co ją otacza.

więc nie na polskim Pan Biały nie uważałeś, ino na filozofii :))))

a wiersz z serii- dowcip filozoficzny :)???
hę?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


fajne takie... kurde bele ;)
zapis do poprawki; zrezygnowałabym z wersalików, odciążyła od interpunkcji i tak nie konsekwentnej, nieco podrasowała wersy, bo łamane są dość przypadkowo msz - i może być coś naprawdę cacy, kurde bele ;))
pozdrawiam
kasia :)
Opublikowano

podoba mi sie zakończenie tekstu pytaniem z uwagi na złożoność
własnie przez podejście i zainteresowanie choćby w kontakcie
z filozofią :)), ponieważ zarówno parzydełka jak i monady
jeszcze bardziej zyskują na zależności od złożoności tychże wymienionych :)))
ciekawe podejście do tematyki

serdecznie

Opublikowano

hayq-

Uff, to dobrze, że żartem ;P bo dziwne odniesienie do sekwencyjnych złożeń wszelkich obliczeń i trafne wrażenie dotyczące powiązania
z dowolnośią implementacji ponad
podobieństwem nazwy do instrukcji języka
ze znaczeniem monad, trochę mnie pobudziła do refleksji ;)

Heh, faaajno, że całkiem ;) i fajno, że zaglądnąłeś i odebrałeś to pół-serio ;)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


hehe, ;) Miłe że i ty odbierasz tekst na pół-serio, bo o to chodziło ;) szkoda, że troszku nie pojąłeś, chodziło o ironiczne przedstawienie oceny pewnych filozoficznych form bytów świata, które niekoniecznie współgrają z normami i poglądami ogólnospołecznymi- to tak w skrócie,
A palę, palę i to dużo- w piecu- tym bardziej zimą- taka pora;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pokusiłam się do Wikipedii

SUBSTANCJA - MONADY

Według Leibniza substancji jest nieskończenie wiele. Substancje te to monady - substancje proste wchodzące w skład rzeczy złożonych. Leibniz nazywa je też atomami natury. Monady są pozbawione części, są zatem nierozciągłe i niepodzielne. Są substancjami duchowymi, a ich właściwości to posiadanie postrzeżeń i dążeń. Właśnie postrzeżenia i dążenia odróżniają jedne monady od innych. Monada nie ma okien - nic nie może na nią oddziaływać. Ale każda monada odbija w sobie cały świat - ma wszczepione postrzeżenia wszystkiego, co ją otacza.

więc nie na polskim Pan Biały nie uważałeś, ino na filozofii :))))

a wiersz z serii- dowcip filozoficzny :)???
hę?

Brawo! I oto chodziło- nasze myśli, kotyliony, nawet monsz blansz i kurde bele składa się z monad ukrytych w jakiś klatkach- hehe :) Taka tam ironia ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


pokusiłam się do Wikipedii

SUBSTANCJA - MONADY

Według Leibniza substancji jest nieskończenie wiele. Substancje te to monady - substancje proste wchodzące w skład rzeczy złożonych. Leibniz nazywa je też atomami natury. Monady są pozbawione części, są zatem nierozciągłe i niepodzielne. Są substancjami duchowymi, a ich właściwości to posiadanie postrzeżeń i dążeń. Właśnie postrzeżenia i dążenia odróżniają jedne monady od innych. Monada nie ma okien - nic nie może na nią oddziaływać. Ale każda monada odbija w sobie cały świat - ma wszczepione postrzeżenia wszystkiego, co ją otacza.

więc nie na polskim Pan Biały nie uważałeś, ino na filozofii :))))

a wiersz z serii- dowcip filozoficzny :)???
hę?
Ok, pozdrawiam serdecznie, do następnego ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


fajne takie... kurde bele ;)
zapis do poprawki; zrezygnowałabym z wersalików, odciążyła od interpunkcji i tak nie konsekwentnej, nieco podrasowała wersy, bo łamane są dość przypadkowo msz - i może być coś naprawdę cacy, kurde bele ;))
pozdrawiam
kasia :)
Ok, dzięki za rady, hmm, skorzystać? ;P
pozdrawiam cieplutko
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Miło, że zainteresował, ciekawa myśl z twojej strony- przepraszam, że wszystkim napisałem odpowiedzi tak troszkę na szybko, ale malo wolnego czasu i sporo spraw do załatwienia...
Pozdr dla wszyśniusich

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka  Waldemarze, Twoje teksty poznałabym, nawet gdybyś się nie podpisał, a ten zupełnie do do Ciebie niepodobny i jeszcze to ha...ha... Ot, napisałam, co pomyślałam :)
    • @otja I to się nazywa 'wiersz liofilizowany'.
    • Spróbowałem nieco zredagować:

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Przynajmniej zmiana tematu i klimatu, ja to nawet kupię.   Mógłby kończyć się tutaj:  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ostatnia cząstka to już postscriptum dla mniej kumatych.
    • @Manek Jak piszę komentarze, to chyba nie ulega wątpliwości, że zamieszczam w nich to, co JA uważam za słuszne (z wyjątkiem cytatów).  Co tu 'w odpowiedni sposób' wyjaśniać?   Sądząc po Twoich wierszach i dorobku, to powinieneś widzieć, na jakim poziomie jest jakieś 85% twórczości amatorskiej w internecie, i nie mówię tu o żadnym konkretnym forum, tylko o zjawisku społecznym. Kiedyś istniała zacna instytucja szuflady, do której trafiała nasza pisanina. Obecnie rolę szuflady przejęły portale, gdzie można wrzucać płody swojej weny w ilościach zasadniczo nieograniczonych, a jeszcze ludzie przeczytają, pochwalą, dadzą lajka.   Większość tekstów nie wymaga nie wiadomo jak dogłębnej analizy. Są proste jak budowa cepa, oparte na kalkach i komunałach, napisane ułomnym językiem, naśladujące autorów z repertuaru lektur w szkole średniej (i poza tę stylistykę wielu piszących nie wychodzi, bo nic innego już nie czytają), a mnie interesuje nie treść (niech sobie piszą o czym chcą), tylko sposób, w jaki język został użyty, żeby tę treść przekazać. Jedna z tutejszych autorek użyła bardzo ciekawego określenia - że tworzy czując wibracje słów. Najwybitniejsi twórcy umieli jeszcze do tego dodać żelazną, bezlitosną logikę. Jeśli - zacytuję teraz p. S. Płatka, żeby nie było, że kogoś personalnie obrażam - w jakimś tekście sensu jest tyle, co w delirium naćpanego kocura,  bo autor kompletnie nie kontroluje ani swojej wyobraźni, ani swojego gadulstwa, to o czym my w ogóle mówimy?   Istnieją kategorie takie jak kicz, banał, patos, dosłowność, wodolejstwo, infantylność, które wymagają nie tyle wiedzy leksykonowej, co przede wszystkim intuicji, oczytania i nie wytłumaczysz nawet dziesięciostronicowym wykładem, co i w jaki sposób zabija wiersz. Jeśli w kolejnym erotyku czytam 'otulona wiatrem twojego szeptu dotykam cię czułymi słowami', to jak konstruktywnie i merytorycznie udowodnisz, że to jest jeden z wielu pozostających w masowym obiegu liczmanów - i to komuś, kto zapewne jest jeszcze na etapie 'pisania czuciem' i oczekiwania, że czytelnik spojrzy na  utwór z tej samej perspektywy?   Czy Twoim zdaniem, powinienem zamieścić na forum CV z wykształceniem, dorobkiem, a może  jeszcze skan dowodu osobistego, żeby nie było wątpliwości, że ja, to ja, wygłosić serię wykładów z literaturoznawstwa, lingwistyki, socjologii sztuki, semiotyki, poetyki, to może wtedy będę miał prawo nieśmiało zasugerować,że jakiś wiersz 'no, może nie jest doskonały, ale tak troszeczkę, troszunio mógłby być lepszy (...)'?   Co masz na myśli twierdząc, że można kogoś popchnąć w złym kierunku? Przecież my nie dyskutujemy na poziomie programowym, tylko rudymentarnym.  Ktoś wrzuca tekst koślawy językowo, z częstochowskimi rymami (bo jak do rymu, to już wielka poezja jest), miałkim, epigońskim, naiwnym przekazem, niedopracowany rytmicznie (takich czytuję najwięcej).  Jaki należy mu wobec tego dać mu feedback, skoro namawianie, żeby przemyślał swoje pisanie i douczył się fachu poetyckiego jest wielkim faux pas?   Ktoś inny wrzuca codziennie na forum wiersze w różnych działach i codziennie prezentuje w nich takie same treści, przemielone już wielokrotnie przy pomocy tych samych słów i obrazów. Co nagannego jest w zasugerowaniu, że do rozwoju potrzebny jest pewien dystans do własnej bazgraniny, spojrzenie na nią z perspektywy czasu, niekiedy zatrzymanie się w gorączce pisania, żeby zdobyć nowe doświadczenia oraz inspiracje, poszerzyć horyzonty, a może coś udoskonalić? I ostatnie pytanie - ile razy można tej samej osobie coś klarować?  W dziesiątym komentarzu, skonfrontowany z czyjąś niereformowalnością, oczywiście, że się nie rozpisuję, bo i po co?   Zasadniczo postawiłem sobie tylko jedną granicę, którą uważam za nieprzekraczalną. Nigdy nie piszę nikomu, że nie ma talentu.  Nie zgadzam się z przekonaniem, że 'poetą trzeba się urodzić', czy też że 'albo się to ma, albo nie'. Jest to podejście które obiektywnie może zniechęcić i realnie sfrustrować, bo przekreśla możliwość jakiegokolwiek rozwoju, sugerując nieosiągalność celu pomimo starań i brak sprawczości wobec czegoś, na co nie ma się wpływu. Autorytarne, rzucane w twarz negowanie czyjegoś potencjału jest bezsprzecznie nierzetelne. Jeśli ktoś mnie na tym złapie, posypię łeb popiołem.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...