Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 29 Października 2025
-
Rok
29 Października 2024 - 29 Października 2025
-
Miesiąc
29 Września 2025 - 29 Października 2025
-
Tydzień
22 Października 2025 - 29 Października 2025
-
Dzisiaj
29 Października 2025
-
Wprowadź datę
26.10.2025 - 26.10.2025
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.10.2025 uwzględniając wszystkie działy
-
Kiedajszo roz na tydziań Grózka i Matulka na targ jeździuła. kołam abo bryczkó z kokoszami, jojkami, śniotanu, abo gajsiami. A tero nowó szyrokó szosijó do mjasta je, oltów za gwolt i te tretuary rozmaite. Ta staró, wojskó droga połobsodzanó szczepami, to sprowdy só nopsiankniejszo. Do łąk podwodnych fukus przypłynął, pełen jodu miał wygląd bursztynu. I dni co płyną obok, a może inne, czy pominięte te ważne. I te które uczyniły ze mnie człowieka, tamten świat i szara kobieta. I czarno- biały album jak skrzynka a w nim zapomniane zdjęcia. I chwile zatrzymane w kadrze, a może tylko przypadkiem. Wszystkie smaki, zapachy jak trudno je pochować. I w tłoku niemożliwy do napisania poemat. Ona co słońcem uwodzi, bywa dżdżysta, przecież wciąż są torfowiska. Urodzaj grzybów w lasach, po rolnych uprawach i dawnych zyskach, po ptasich odlotach. Ile kosztuje odwaga. Czy aby żyć to trzeba umierać? Wiara, bo już niczego nie da się zmienić. Kiedajszo- dawniej Grózka- Babcia, kokosz- kura, gajś- gęś koło- rower olto- auto gwolt- dużo szczepy- drzewa tretuary- chodniki9 punktów
-
"Nie żyjesz, dopóki nie spłoniesz. A miłość to jedyny płomień, który nigdy nie gaśnie". Ona miała włosy jak ogień, a on śmiał się jak benzyna. Skradli motor z dachu motelu i pojechali tam, gdzie kończy się mapa. W ustach mieli wiatr i smak spalonej drogi, a między nogami - lato, które jęczało jak silnik na czerwonym. Ich cienie ścigały się po asfalcie jak wilki Apollina - głodne światła i krwi. Lizał jej serce jak rosę z łez nocy, ona wgryzała się w jego sny jak dzika winorośl, aż krzyk nocy pękał na pół. Ich krew śpiewała w ciemności, jakby sama chciała się narodzić. Brat i siostra krwi, kochankowie bez metryki, bez prawa jazdy, bez przyszłości - tylko dzikie oczy i skóra jak napięty żagiel. Zamiast walizek - oddechy. Zamiast celu — język świata. Plaża nie miała granic - oni też nie. Śmiali się w twarz księżycowi, rozbierali się z rozsądku jak z ciuchów. Słońce pieściło ich językiem, a potem spali w cieniu wydm, jak dzikie wilki - syci miłością, głodni jutra. Noc drżała nad nimi jak skrzydło anioła, który zapomniał, po co spadł. Aż we śnie cień losu przeciął ich jak błysk noża - i przez mgnienie zniknęli: bez siebie, bez tchnienia, tylko z echem, co w pustce się kruszyło. Lecz gdy świt dotknął rzęs, mówili sobie „na zawsze” - z winem na ustach i piaskiem w zębach. Nikt ich nie rozumiał - i dobrze. Miłość była dzika. A dzikie nie musi się troszczyć o jutro. Na mapie zostali jak cień bez ciała - piach we włosach, płonące serce, błękit wolności, który nie zna granic, i słońce miłości, które nigdy nie gaśnie.8 punktów
-
jest takie miejsce w zakrzywionej czasoprzestrzeni dla dni słabszych i tych bardziej ... wśród ukwieconych jabłoni stoi chata ze słomianą strzechą a w niej kuchnia cała w popiele to tu kwitną niezapominajki kiedy gniewni wojownicy na planie krzyża grają w kręgle na półce przy kredensie Matka Boska od różańcowych spacerów w złotym blasku aureoli uśmiecha się lekko gdy skrzypienie starej podłogi reguluje nastroje a wiatr w szparach okien ćwiczy flażolety aż z kilku łagodnych kształtów szepczą do mnie duchy wrażliwe na światło pooddychajmy razem u początku świata tam gdzie chmury są pełne wody roznamiętnione bezczelnymi fleszami w świętym smaku piękna7 punktów
-
Już po wszystkim. Tylko ostatnia żółta plama ściga mój cień — jak łuskę węża. Wyciśnięto z nas wszystko, ale nawet wszy umarły już z głodu. Zabłysło tysiąc słońc, ale nie ma najmniejszego promienia, który gramem światła rozciąłby ropną ranę na mej powiece. A beton okazał się tak samo palny, jak papier cierpliwie wypisywany przez wieki. Zimny popiół obnaża skręcone kikuty żelaza — w pierzejach pustych dni. Cisza w końcu stała się ostateczna.7 punktów
-
przychodzi czasem nie w porę uśmiechem darzy przyjaźnie zaczepia, odwraca uwagę i wtrąca się w wyobraźnię całusy na czoło sklada ciepłymi dłońmi otula szepcze uparcie do ucha i wzrusza i słodko rozczula nie goni za nowinkami siedzi skupiona, bliziutko czasami odgania złe myśli a czasem pozwala przyjść smutkom niezmiennie pociągająca beze mnie żyć już nie umie choć kocha moją samotność to bywa - gubi się w tłumie lecz wraca, zwykle spóźniona zziębnięta i bardzo smutna na imię jest jej Nostalgia najczulsza i równie okrutna.6 punktów
-
Trudno mi o tym pisać, ale lubię gdy znikasz sprzed mych spragnionych oczu i jaśniejących od Twego anielskiego blasku myśli. Uciekam na długi czas lecz wiedz, że codzień wyglądam przez okna mej utraconej duszy, by choć przez krótką chwilę wyłapać twój cień, cichcem stapający w mgielnym oparze przedświtu, przez bruk parkowej alei. Ja już nie umiem kochać. Lecz nadal staram się wielbić Cię jak boginię. Tak moje uczucie to skrajne uwielbienie. Jego wykwintny, najprzedniejszy rodzaj. Po co mi wiara w lepszy dzień? Gdy noc zimna scala mnie w jedność z łóżkiem. Pęta mnie i dusi wśród trumiennych trenów, jedwabnych sukien zesłanych mi przez demony snu, piekielnych mar. Lecz wiem, że jest jeszcze czas. Unosi się i kręci coraz to szybciej wśród gasnących gwiazd i ciemnej materii ta niebieska mała kula. Twoje oczy prowadzą mnie w kojącą czerń niebytu. Droga mleczna, zamienia się w cichy, szemrzący głucho, westchnieniem tysięcy dusz Styks Mam tutaj Ciebie szlachetna Muzo. Twą najukochańszą, ciepłą dłoń. Wyjdę z Tobą na brzeg. Charonie, nie trzeba mi obola. Nie dla mnie kwitną, ogrody Twej miłości. Znikaj a mnie pozostaw wśród pustynnych wydm piekieł. Jak Persefona, nie z umarłym i przeklętym a na powierzchni czas swój doczesny, wśród najpiękniejszych chwil i zabaw spędzaj.6 punktów
-
w porywistym wietrze niebo rozrzuca kartki słowa mrużą oczy ze zmęczenia jest jeszcze samolot uczepiony białej wstęgi potem atramentowa cisza wyjechałaś kilka godzin lotu stąd zamieszkałem między książkami twój koc czytam na dobranoc czasem mruczy kot w rękopisie po drugiej stronie wiersza6 punktów
-
Często uciekam gdzie popadnie od tego okropnego zawsze i wszędzie. I tylko uciec na dobre nie mogę, albowiem w rzeczy samej jest to kłopotliwe i niemalże niemożliwe. Zaplątuję się więc w zrezygnowanie. Poszukuję krótkotrwałych ulg. Przenoszę się w umeblowaną wyobraźnię. Podpieram się próbami wyluzowania. Oraz nie stawiam się na żadne zbiórki. Warszawa – Stegny, 25.10.2025r.5 punktów
-
łzy i uśmiech normalnością o którą co dzień się ocieramy łzy i uśmiech krajobrazem każdego dnia nocy nam dany łzy i uśmiech wyzwaniem staramy się mu dać radę łzy i uśmiech do końca świata z nami zostaną5 punktów
-
Płomień chwili niesie, a świt — rozpala dni i nie wiem co przyniesie, może Ciebie — mi. Płomień chwili niesie, coraz większy szum, w podtopionym świecie, nadbodźcowych dżum. Płomień chwili niesie, sens i wiatr dla słów. Serce - żagiel, rwie się, tam gdzie pełnia — ust. Płomień chwili niesie, w coraz płytszy czas, w nadchodzącą jesień, jeszcze w błękit szans.4 punkty
-
wchłaniam krzyk drżący na moście widoczny w podgięciu upadkiem na wodę słyszę najdalej zostały same wykrzykniki4 punkty
-
Maruna w rzepak się wybujała. Ze starorzeczy woda tu stała. Skrzypowy wianek zaległ przed groblą — drobnej krzewinki przy dębach ogród. Wyka w nić słońca, border na smyczy przez ażur ziemi lekko i z niczym skorupki ptasząt na wąskiej ścieżce. Nikt nie uczesze się i z gwiazdnicy. A groblą bobry, dziki i motyl. *** Co to za pomysł, by wycinać serce, wywozić do kraju, skąd najpierw zabiło? Skąd to przeczucie, że wciąż udowadniać trzeba tę polskość, nikt nie wziął jej siłą?4 punkty
-
Nuda kojarzy mi się z dzieciństwem i Babcią, która pięknie umiała się nudzić. Gdy byłam dzieckiem i pytałam ją, co robi, często odpowiadała z uśmiechem: – A wiesz, z nudów to sobie czytam książkę o niedobrym królu, a potem upiekę trochę pączków. Wówczas pytałam, czy mogę się z nią ponudzić. Siadałam obok ze swoją książeczką. Najczęściej czytałyśmy ją razem, z podziałem na role, świetnie się przy tym bawiąc. A potem obie piekłyśmy pączki. Czymkolwiek Babcia by się nie zajmowała, czyniła to „z nudów”. Dopiero wiele lat później zrozumiałam jej mądrość. W ten sposób dawała mi do zrozumienia, że cokolwiek robi, dla mnie zawsze znajdzie czas. Jej „nuda” była przestrzenią otwartą dla mnie. Gdy Babci nie było w domu, sama wymyślałam dla niej zajęcia: gry, krzyżówki, wspólne malowanie. Byłam szczęśliwa, że dzięki mnie Babcia nie ma czasu na nudę. Ta dziecięca perspektywa jest bardzo trafna. Kiedy dziecko mówi, że się nudzi, najczęściej wyraża w ten sposób niezaspokojone pragnienie bliskości z rodzicami czy dziadkami. Ale taka nuda ma też inny, ważny wymiar. Uczy, że czas „nicnierobienia” można wypełnić marzeniami czy wymyślaniem „odlotowych” pomysłów. Przyzwyczaja do tego, że w przyszłości trzeba będzie czasem zostać sam na sam ze sobą – i że warto polubić to własne towarzystwo. A czy nam, dorosłym, wypada się nudzić? Psycholodzy twierdzą, że tak, ale podkreślają, że nuda nudzie nierówna. Istnieje bowiem nuda twórcza i nuda destrukcyjna. Ta pierwsza jest świadomym wyborem, chwilą wytchnienia. Ta druga to raczej objaw niepokoju i wewnętrznego chaosu. Niedawno zadzwoniła do mnie koleżanka z pracy. Gdy zapytała, co robię, odpowiedziałam „po babcinemu”, że z nudów próbuję napisać wiersz. W słuchawce usłyszałam śmiech. – Chyba naprawdę umierasz z nudów – stwierdziła. – Zachowujesz się jak desperatka. Zaproponowała kawę. Okazało się, że w domu nie mogła się na niczym skupić, a bezcelowe chodzenie po pokoju nazwała nudą. W rzeczywistości miała kłopoty i musiała się po prostu „wygadać”. Jej „nuda” była przebraniem dla lęku i stresu. Czym innym jest świadome nudzenie się, które psychologia zdecydowanie poleca. Taki stan pozwala prawdziwie wypocząć, odstresować się i nabrać dystansu do problemów. Daje szansę na poznanie swoich potrzeb i znalezienie nowych zainteresowań. Publicysta Simon Reynolds zauważył, że nuda uspokaja system nerwowy. Porównał ten proces do czyszczenia pamięci podręcznej komputera – usuwamy to, co w nas niepotrzebnie zalega, by zrobić miejsce na nowe dane. Korporacyjne nastawienie na nieustanną wydajność wyrządza naszej psychice ogromne szkody. Długa praca bez czasu na regenerację prowadzi do apatii, zniechęcenia i… paradoksalnie, do spadku efektywności. Tę zależność zaczynają rozumieć najwięksi gracze. Zwiedzałam niedawno pewną międzynarodową firmę, w której czas na nudę wpleciono w harmonogram dnia pracy. Obok biur stworzono wydzielone strefy na bezczynne siedzenie przy kawie, sale do drzemki, pokoje do gry w ping-ponga czy sale muzyczne z kompletem instrumentów. Czyżby tam zrozumiano, że przemęczony mózg nie może być kreatywny? Że musi mieć czas, by się po prostu ponudzić? Może więc nadszedł czas, abyśmy poddawali się nudzie bez wyrzutów sumienia, bez poczucia, że marnujemy cenne minuty? xxxx - Halo, co robisz? - Nudzę się. - A to przepraszam, nie przeszkadzam. (znalezione w Internecie)3 punkty
-
wskrzeszona obecnością impulsem nocy mieniącym świadomość znam wszelkie zaklęcia chleby pokładne czarcie kręgi prócz ciebie magiczny trzymasz moją srebrzystą skórę mocnym spawem wcześniejszych wcieleń złotooki mimo pustych dłoni krew ognia nie mieści drobinki ciebie na sutkach plecami na usta3 punkty
-
Wiem, to tylko zmysłowa miłość.!? Wypełniam rozmazany kontur ust, śniąc niespełnioną czerwień słodko - kwaśnej porzeczki. Zapada w nas miękkością mchu wilgotny las po deszczu, żywicą dnia odpływa w czerń, uziemiona noc. Smakujesz lekką kroplą chwil.3 punkty
-
Nie pocałował mnie na przywitanie, Bąknął tylko pod nosem: „no, cześć” Sama musiałam na siłę spleść nasze dłonie, A on zamiast wyznawać mi miłość, Nosić na rękach, czarować jak przystało Na cholernie dojrzałego faceta, Opowiadać zaczyna o bólu brzucha I zgubionym kuponie totka, Na bank wygranym, milionowym. Poprawiam fryzurę najnowszą, Lokami zarzucam, zdziwił się wielce, Jakbym muchy odganiała – kawał drania. Z chęcią wepchnęłabym go pod samochód. Zamiast zaprosić do kawiarni, Zabiera mnie na pokaz garnków. Nie błyśnie dowcipem ani diamentem W pierścionku zaręczynowym, A kwiatek po drodze to pewnie koza mu zjadła. W kinie zasnął z głową między kolanami, A ja ze złości dwie porcje popcornu zeżarłam. Odprowadził mnie do domu, a przez Domofon mówi do mamusi: „Proszę pani, odnalazła się zguba.” Już miałam odburknąć: „cham”, Lecz zacytowałam tylko z pamięci: „Dobranoc, pchły na noc, Karaluchy pod poduchy. Nie zobaczymy się znów!”3 punkty
-
Spotkali się po latach - tak długich, że ich imiona zdążyły się zetrzeć z ust świata. A jednak wystarczył jeden oddech, jedno spojrzenie - i wszystko wróciło, jak uderzenie krwi w skroniach. Nie było słów. Było głodne ciało - stare i pamiętające. Ona pachniała tak jak kiedyś: nocą, grzechem i wolnoscią. On - jak deszcz po burzy i dym po miłości. Zderzyli się jak dwie płonące komety. Usta rozrywały czas, ręce błądziły po sobie jak po mapie, której nikt nie miał prawa znać. Palce liczyły nowe linie na jej twarzy - każda zmarszczka była datą, którą musiała przeżyć bez niego. Pod ich stopami chrzęściły pierścionki, które zdjęli, i kłamstwa, które spalili w pośpiechu. Ona drżała jak struna napięta latami ciszy. On rozplątywał jej włosy jak więzy, jakby chciał rozwiązać cały świat. Oddychali sobą, aż zabrakło powietrza. Pod palcami blizny i pamięć. Pod językiem - ogień, którego nikt nie zdołał zgasić. Nie wypowiedzieli swoich imion - wiedzieli, że słowa są zbyt słabe dla tej chemii, która nie potrzebuje dowodu tożsamości. Miłość wróciła bez ostrzeżenia - dzika, brudna, piękna, jak huragan, który nie pyta, czy dom stoi, tylko burzy go do fundamentów. Ich ciała mówiły: pamiętam cię. Ich oddechy: nie skończyliśmy. Czas leżał martwy pod ich stopami - a oni jechali po wspomnieniach jak po rozgrzanym asfalcie, na ślepo, z zamkniętymi oczami, w stronę jedynego miejsca, gdzie można żyć - tam, gdzie kończy się rozsądek, a zaczyna płomień. Kiedy zasnęli, noc trzęsła się jeszcze długo - nie wierząc, że z tej ciszy nic nie ma prawa się odrodzić, nic oprócz nich samych.3 punkty
-
Niestary grabarz z Oklahomy szukał dla siebie nowej żony, coby mu dzieci dała i zawsze w łóżku chciała, nie zważając na mumię żony. 🌺3 punkty
-
3 punkty
-
na skraju łąki tam gdzie jaskrami usłany kobierzec Anna ma swoje miejsce pisze wiersze nieporadne z ledwością dotykające metafor kiepskie pełne przemilczeń i bólu a jednak kłujące do szpiku kości winnych biedna myślała że świat przyjmie z otwartymi ramionami te liche słowa zapisane na skrawkach serwetek lub w pośpiechu na zdreszczonym kawałku uda w miejscu gdzie jeszcze nie zdążyła wyschnąć ślina rozdrapywane raz za razem historie zgryzane niczym paznokcie do krwi aż po ciekłość nagłych wybroczyn wspomnień mężczyzn którzy zawiedli i kobiet dla których jest solą w oku3 punkty
-
Po raz kolejny życie dało mi w kość coraz bardziej wszystkiego mam dość rzeczywistość znów się nam odkleja umiera w szczątkach wielka nadzieja Zburzona jak wysoka szklana wieża dokąd dzisiaj to wszystko zmierza bo wszystkie plany i marzenia prysły przykryte przez szatańskie pomysły Nie pójdę jak skazaniec na banicję i założę sam ze sobą…własną... koalicję3 punkty
-
Powiedz mi czy Wiatr narwał już ostatnich liści, Już zabielały ostatnie mgły, Na krańcu dnia ostatnie myśli, Na krańcu gwiazd powiedz mi czy? Rozciąga się przed nami przestrzeń Niedościgniętych jeszcze chwil. Przemyją kurz następne deszcze, Zatrze się pamięć przebytych mil. I tylko powiedz jak daleko? Słońce wypalić umie sny. Płyniemy wpław przedziwną rzeką – Ćmy niepoprawne – nad świecą dym. Marek Thomanek Wrzesień 20253 punkty
-
@Berenika97 chciałem ustosunkować się do Twoich słów. Moim zdaniem rozpoczął się powolny upadek, bo choć nic nie wróżyło klęski i po początkowych wielkich sukcesach Zygmunta III Wazy (zdobycie Kremla, Kłuszyn i wywiezienie carów Szujskich i ich hołd w stolicy) posiadał on olbrzymie ambicje do tronu szwedzkiego. „Polski” kandydat na króla nawet by się na Szwecję nie obejrzał. Kraj biedny i rozbójniczy. Daleko było Szwedom do osiągnięć polskiej kultury. Przez sojusz z sobiepańskimi Radziwiłłami a więc szlachtą litewską (ciągle bo już od Władysława Jagiełły pragnącą umniejszyć znaczenie Królestwa Polskiego w sojuszu) mającymi ambicje do tronu Polskiego, wykorzystującymi wszelkich możliwości do pogrążenia Polski i dzięki temu wzrostu wartości Litwy i przez to swojej. Zygmunt zamiast osadzić Władysława IV na tronie carów wdał się w spór o stołek w Szwecji. Po śmierci ojca, Jana III Wazy, stał się królem Szwecji w 1592 roku, ale wkrótce został zdetronizowany przez Karola Sudermańskiego, co doprowadziło do lat konfliktów polsko-szwedzkich. Zygmunt nie pogodził się z utratą tronu. Próbował odzyskać władzę siłą, a w 1598 roku poniósł klęskę w bitwie pod Linköping. Następnie, w 1600 roku, ogłosił inkorporację Estonii do Rzeczypospolitej, co było bezpośrednim powodem wybuchu wojny polsko-szwedzkiej. Któremu królowi „rodzimemu” zależałoby na tak irracjonalnym ruchu. Mając u bram odwiecznych wrogów na wschodzie i południu?. Do okradania Polski zgłosiła się wtedy cała Zachodnia Europa z najnowszymi zdobyczami militarnymi tamtych czasów armatami. Szwedzi wywieźli nawet kamienne nadproża z zamków i siedzib magnackich obcą im była europejska kultura. Wywozili narzędzia rolnicze bo uprawa ziemi była im obca (przez co doprowadzili do wielkiej klęski głodu porównywalnej do „reformy rolnej” panów Dzierżyńskiego i Stalina na Ukrainie). Jeszcze przez wieki w Szwecji wisiały portrety polskich rodzin magnackich jako ich rodzimych przodków. Paradoks tej sytuacji polega na tym że uchroniło to skarby i zabytki przedwazowej Polski przed zniszczeniami rozbiorów oraz pierwszej i drugiej wojny światowej. Dlatego myślę sobie a jest to moje subiektywne zdanie że od Wazów rozpoczął się powolny upadek Rzeczpospolitej. Bo wstąpienie Zygmunta na tron tego nie zapowiadało. Możesz się z tym nie zgodzić każdy ma prawo do subiektywnej interpretacji historii, wskazując na różne niepublikowane do tej pory źródła. Na beju często na ten temat rozmawialiśmy z @Annna2 cy z @Marek.zak1 tu jeszcze mniejsze jest zainteresowanie historią niż tam. Tam był jeszcze Michał który lubił i tłumaczył historię. Stosuję wielkie skróty myślowe bo raz że nie mam czasu, a dwa tu niewiele osób interesuje się historią i zna historyczne zależności. W końcu się zebrałem aby choć skrótowo przedstawić Tobie moje stanowisko. Mam nadzieję że nie muszę rozwijać wątków bo są one zrozumiałe.3 punkty
-
Poświęcamy się dla siebie każdego dnia budząc się obok podajemy sobie pomocne dłonie. Poświęcamy się dla siebie idąc na spacer wśród żółknących liści mówimy do siebie czułe słowa. Mały człowiek przed nami biegnąc rozrzuca liście to przecież dwie połowy nas samych. Wśród napływu problemów na łuku nie kończącego się zakrętu nadal chcemy być razem. Nadchodzący świt kończy marzenia budząc się nie zlekceważymy kiedy zadzwoni telefon. To nie tylko słowa to rzeczywistość poświęcenie wychodzące z naszego wnętrza głęboko tam ukryte. Twój głos dobiega z daleka spad stuku kopyt i hałasu samochodów zawsze będzie go słychać. Nad pustym polem zatoczymy koło z nieczynnego dworca odjedziemy starym parowym pociągiem. Kiedyś poświęcaliśmy się dla siebie z obdartych drzew zbieraliśmy ostatnie owoce z których wyłuskaliśmy miłość.2 punkty
-
,,Biedak zawołał i Pan go wysłuchał,, Ps.34 grzech jak słodycze łakomy kąsek potrafi wpędzić w biedę złudna radość i zadowolenie a potem ... patrząc w lustro nie poznajemy siebie odwracamy głowę rumieńce to jeszcze nie rachunek sumienia trzeba porozmawiać z sobą Bóg pomoże wskaże właściwą drogę można się wygadać wypłakać On i ciszę usłyszy Jezu ufam Tobie 10.2025 andrew Niedziela, dzień Pański2 punkty
-
Czwarty dzień wojny u nich — on leży martwy, W obskurnym pokoju, a na podłodze krew, Zmieszana bezwładnie z alkoholowymi Wymiocinami… Zadajemy pytania. Najważniejsze — trzeba znaleźć jego paszport. Według dokumentów u siebie zostawił Żonę z czwórką dzieci — taka ciekawostka. Prokurator zaś mimochodem wspomina Dziadka ze Lwowa. Zdawkowa dygresja. Współlokator mówi, że jak się obudził, To tak już tu było — sztywny i skurczon trup, Obok pijackiego łóżka oraz zwidu. A pili tak jak zawsze — z zimna i nędzy. Dom jest daleko, tylko brud szczerze blisko. Uciekinierzy płyną do nas, do Polski. Słaba żarówka żarzy się nam ospale. Śmierć rozmazuje powietrze — i jest wszędzie.2 punkty
-
Moje serce Bije coraz mocniej Nie słucha mnie Za szybko za wolno nie wolno Teraz trzeba Nie umiem oddać rytmu Czuję że budzi się wiatr Staje prosto w twarz Czas poserfować Byle nie w sieci Swobodny lot Ikara Z rozpostartymi skrzydłami Nie zmusza do walki Zachęca bardziej szeroko Otworzyć oczy Zobaczyć szarą mysz w trawie Moje serce tak woli2 punkty
-
2 punkty
-
@Migrena Wiem, że Violetka jest gwiazdą i to jaką 👌 zdrówka dla Ciebie Violetta jeszcze raz! I proszę Migrenę o dowiezienie porcji cynku dla choruszki 😉🙂 niebieskość tygrysa nie zna ram czasu i przestrzeni!2 punkty
-
@KOBIETA no to przecież, że o Tobie !!! błękitna i gorąca. a troszkę z tyłu, oswojony niebieski tygrys. chciałbym napisać, że młodziutki ale to byłaby przesada. nawet kurcze duża. powiedzmy, że kawał kształtnego tygrysa. ale blue !!! @violetta jak nikt Ci nie pomoże to Ci go przywiozę !!!! @violetta Violetka to tez jest gwiazdka tylko taka trochę nieśmiała, delikatna :)2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
A co ty tam robisz, sama w pawlaczu? Zapomniano o tobie – nic nie wiesz O weselach i pogrzebach, tyle się zmieniło, Lata całe umknęły, przepadły. Przespałaś piękne chwile i te złe. No chodź, zaznaj wolności, Przetrzepię ci skórę, piórka się nastroszą. Odetchniesz świeżym powietrzem, Pogadasz sobie z promykami słońca. Stęskniłaś się za wylegiwaniem na łóżku, Brakowało ci klapsów i ciepła domownika. Rozbawiały cię dylematy śpiocha, O tym, że gdy nos zakryty, to stopy gołe. A pamiętasz przeciąganie z prawa na lewo? „Oddawaj, bo marznę!”, „Nie puszczę!” Byłaś świadkiem tylu tajemnic małżeńskich. Nasłuchałaś się o złodziejstwach i przekrętach, Podziwiam cię – nigdy się nie rozprułaś. Od dzisiaj niech twoja pierzastość Sama decyduje, do kogo się przytulić, A komu zostawić tylko lichy rąbek. Masz nawet pozwolenie na psikusy, Gdy cię najdzie ochota zsunąć się Na podłogę i pochrapać w spokoju. Mamy dla ciebie niespodziankę. Nadamy ci imię i wyszyjemy Na środku brzuszka „Ciepłuszek” No co tam chlipiesz, głupia? Jesteś w swoim domu, nasza, Bezpieczna, przytul się – no już. Hurra! jeszcze tego nie wiesz... Tadam, bim bam! jutro śpimy dłużej!2 punkty
-
kiedy nie udaję mądrzejszej niż jestem a każdy mój oddech wychodzi naprzeciw moim rozchylonym swobodnie udom przygotowanym na szeptanie kiedy moje ciało przemawia najbardziej prymitywnym językiem stając się instrumentem wspólnej kontemplacji życia wyrażam tylko moją miłość do ciebie w ramionach innego2 punkty
-
@Amber Forma tego wiersza jest świetna- te słowa bez odstępów, bez oddechu, jakbyś naprawdę "wchłaniała" cudzą traumę bez żadnego bufora, bez przerwy na własny oddech. To nie jest obserwacja z bezpiecznej odległości - to dosłowne wtopienie się w cudzy ból. Wykrzykniki to już nie język - to czysty krzyk na papierze. Bardzo mi się podoba!2 punkty
-
@Migrena a czy powiedziałam że jesteś? Nie wkładaj mi w usta słów których nigdy nikomu nie powiedziałam. Kiedyś zarzuciłeś mi że poprawiam Twoje wiersze- kiedy twoje koleżanki bliskie Tobie poprawiały. Ok, nie chcesz dyskusji więc bie będzie. Ograniczę do jednego wpisu i koniec, a i jeszcze zapytam do jakiej płaszczyzny- transcendencja? Filozofia, religia- z obu podałam cytat- tu pasujący z Kanta. Czasami ceni się kogoś za bardzo, aby można go było pokochać. @violetta ok. A jak rodzice będą wymagać pomocy- np choroba starość to co?2 punkty
-
@violetta a Tata- może do niego się przenieś- zamarzniesz jakiegoś odgrypiacza wypij ciepłego to zbije temperaturę i rozgrzeje,2 punkty
-
Konik kulawy Pewna zabawka stała raz na półce, Jednak jej mechanizm jakby ktoś porzucił. Był to drewniany nakręcany konik w kurtce, Co na swoim wozie ludzi podobnych sobie woził. Gdy chciało mu się po obszarze brykać, On nie mógł,bo nie miał go kto nakręcić. Jedynie przekręcił swoim po pokoju okiem, by kogoś do czynu poszukać, Jednak nikogo nie mógł swoimi łzami zachęcić. Stangret aż dostał z kurzu czapę, A kurtka stała w puchu srebrno-białym. Nagle coś wskoczyło na pobliską szafę, To mały koteczek o futrze szarawym. Zauważył on konika i na półkę wskoczył, I swoją łapkę w jego stronę wystawił. Popchnął go i on się na dół potoczył, On upadł- a wóz do góry kołami się wywrócił. Ludzie zdezorientowani z wozu powypadali, A co z konikiem-zapytajmy? Podróżni co prawda w ogóle się nie zlękli, Jednak ich koń nie został przez los ocalony. Kotek z powrotem na grunt drewniany wskoczył, I połamanego konika ciekawsko powąchał. 22.10.2025r.2 punkty
-
@AmberProsty, ale bardzo przejmujący wiersz. Przemawia krótkimi wersami i ciszą pomiędzy nimi. Pozdrawiam serdecznie.2 punkty
-
@Robert Witold Gorzkowski wiem, że w zachodniopomorskim jest taki zwyczaj, a może w Olsztynie, albo może w kosmopolitycznej Warszawie?2 punkty
-
@Amber To wiersz o bezradnym świadkowaniu, o przejęciu czyjegoś bólu, który nie daje się wypowiedzieć. Skrót myśli, maksimum przekazuje, apogeum emocji.2 punkty
-
@[email protected] jeszcze ludzie trzymają pieski na łańcuchu? To było w czasach słusznie minionych! Bardzo dziękuję! @infelia Bardzo dziękuję! Jak go/ją spotkam, to zapytam. :)2 punkty
-
@Tectosmith Trzymam za Ciebie kciuki i wysyłam dużo ciepła. To, że chwytasz się tych pozytywnych chwil, pokazuje Twoją siłę - nawet jeśli Ci się tak nie wydaje. Każdy mały promyk światła ma znaczenie. Wiem czym jest depresja, bo zmagała się z nią bliska mi osoba, trwało to długo ale pokonała "potworzycę". Pozdrawiam serdecznie. @NatuskaaRozumiem to, napisałam o teorii , a praktyka swoje. Ale mój mąż pracuje w korporacji i robi sobie przerwy - gra na pianinie lub z kumplem w tenisa stołowego. I zawsze tego pilnuje, aby odejść od komputera. Dziękuję za przeczytanie i refleksje. Pozdrawiam.2 punkty
-
@TectosmithBardzo dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem. To, co opisujesz, brzmi jak dwa różne poziomy nudy - ta "płytsza", gdy jeszcze mamy energię na scrollowanie, i ta głębsza, gdy nawet to przestaje działać. Ciekawe, że wtedy wybierasz sen jako ucieczkę. Zastanawiam się, czy ta głębsza nuda nie jest czasem sygnałem czegoś więcej - zmęczenia, wypalenia? Cieszę się, że przeczytałeś mój tekst. Pozdrawiam!2 punkty
-
Właśnie tak też postrzega dzisiejsza psychologia. :) Bardzo dziękuję! @Annna2Nasze Marie były fenomenalne, dzięki nim dzieciństwo miało rozkoszny smak. :)) Bardzo dziękuję! @Marek.zak1 Schopenhauer tworzył w czasach, gdy psychologia dopiero się rodziła! Myślę, że różnica jest taka: on pisał o nudzie jako egzystencjalnym problemie ludzi, którym nic nie zagraża - pustce, której nie da się zapełnić rozrywkami. A ja o czymś prostszym - o tej przestrzeni "bezproduktywnej", która paradoksalnie okazuje się bardzo twórcza. Może to kwestia języka i epoki? To, co on nazywał nudą zamożnych, dziś rozumiemy bardziej jako kryzys sensu. A "bujanie w obłokach" to po prostu potrzeba umysłu, żeby czasem pobłądzić bez celu. Napisałam o nudzie na podstawie kilku artykułów i rozmów z ludźmi, zajmujących się psychologią i biologią. Wyróżnia się kilka rodzajów nudy. :) W dzisiejszym świecie klasyczna nuda została praktycznie wyeliminowana. Jesteśmy nieustannie zalewani strumieniem powiadomień, informacji i bodźców. Mózg nie ma już czasu na "bezczynność". W efekcie, chociaż nikt nie odczuwa już tej głębokiej, egzystencjalnej nudy, wszystko stało się "nudne". Kultura przestała nas zaskakiwać, a my, z powodu ciągłego rozproszenia uwagi, utraciliśmy zdolność do głębokiego zaangażowania się a nasze systemy nerwowe są tak prze-stymulowane, że nie mamy nawet luksusu poczuć się prawdziwie znudzonymi. Dziękuję za ciekawy komentarz i za Schopenhauerowski akcent. Pozdrawiam!2 punkty
-
@Berenika97 przepiękna i mądra refleksja ! to osobiste spojrzenie na Babcię, która potrafiła się 'nudzić', otwiera przestrzeń do fundamentalnej prawdy : nuda twórcza jest dzis luksusem i najczystszą formą dbania o naszą wewnętrzną "pamięć podręczną". gratuluję Bereniko lekkiego pióra i głębokiej wrażliwości na te ważne, choć często lekceważone, aspekty życia. pięknie to napisałaś :) przeczytałem z przyjemnością :)2 punkty
-
1 punkt
-
Mój nowy czajnik w kropki przemawia kolorami gdy robi się gorąco wysypka łapie barwy wprawdzie gwizdek nie działa ale gwiżdżę ja na to szczerze mówiąc, to nawet popełniłby pleonazm1 punkt
-
@truesirex Ten wiersz to głębokie obserwacje skondensowane w przemyślane obrazy, bogate i wyważone symbole. potężny ładunek emocji nie wylewa się potokiem krzyku ze słów, ale z pozoru spokojna narracja nadaje im inny, bardzo głęboki i demaskatorski sens.1 punkt
-
1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne