Ranking
- uwzględniając wszystkie działy
-
Wprowadź datę
-
Cały czas
8 Kwietnia 2017 - 13 Października 2025
-
Rok
14 Października 2024 - 13 Października 2025
-
Miesiąc
14 Września 2025 - 13 Października 2025
-
Tydzień
7 Października 2025 - 13 Października 2025
-
Dzisiaj
14 Października 2025 - 13 Października 2025
-
Wprowadź datę
04.11.2022 - 04.11.2022
-
Cały czas
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 04.11.2022 uwzględniając wszystkie działy
-
Ktoś kogoś kocha, uśmiechem darzy. Ktoś o kimś śni lub o kimś marzy. Ktoś kogoś w czoło całuje czule. Ktoś komuś teraz zadaje bóle. Ktoś komuś gwiazdę z nieba zdejmuje. Ktoś inny życie właśnie rujnuje. Ktoś komuś kwiaty kupił z okazji. Obiektem westchnień był lub fantazji. Ktoś kogoś goni przed kimś ucieka. Relacji naszych temat to rzeka.9 punktów
-
Przepis na bigos dla czarownic Hokus pokus, wrony kraczą, Z miedzi kocioł niech zobaczą. Huba; iskra zakrzesana – Kładź wraz z chrustem pod polana. Zakiszonej weź kapusty, A do tego boczek tłusty, Ostry nóż miej do pomocy, Krój na mniejsze o północy. Nadrób czosnku i cebuli, Płacz, by wszyscy ci współczuli, Uwędzonej daj kiełbasy, Czarodziejskie czyń grymasy. Po smażeniu zacznij warzyć, W dzikim borze masz kucharzyć, Dobry opał daje drzewo, Mieszaj chochlą tylko w lewo. Korzeń, smaczek dać zamierza, Co nań uśmiech padł wąpierza, A zbierała go pokraka, Się bojąca wilkołaka. Zakręć biodrem, podnieś rękę, Mrucz zaklęcie na podziękę, Lepiej jeszcze to pomaga, Gdy do tańca staniesz naga. Grzybki wrzuć bez muchomora, Dodaj przecier z pomidora, Szczypta soli, liść laurowy, Bigos zaraz jest gotowy. Niech bulgocze to pomału, Trzy klepsydry do finału. Nie dodawaj już niczego, Zestaw z ognia ... i smacznego! Marek Thomanek 03.11.20228 punktów
-
przez jałowe gałązki oglądasz mnie gdy zbieram się na tobie mgłą dalej chcę w podświadomości czołgającym ruchem do łóżka a ty ciekawy kilku poranków z rzędu7 punktów
-
gdy się nie trwożę nie biegnę naprzeciw pomimo wzajemnie czas się przygląda jak trwonię dobro złożone we mnie7 punktów
-
nigdy tak nie kochałam dziko jakby przed wiekami trzeba umieć marzyć błądzi w moich oczach niskie listopadowe światło wywołujesz coś podobnego do snu mieszają się błękity dookoła naszych źrenic pas ziemi niczyjej nie wysyłaj mnie płonącym statkiem jesteś na i pod skórą zarodek wrzenia dotykaj podnosi się tętnica promieniowania sutki twardnieją pod językiem ciało woda migotliwa twoje5 punktów
-
Łzy rozpaczy ze łzami radości ze łzami wzruszenia mieszają się tańczą w jednej parze bywają zmieszane I się kochają i współczują obecności sobie nawzajem. Warszawa – Stegny, 04.11.2022r.5 punktów
-
W co się przebrać by śmierć nie poznała a smutek się bał Kogo udawać żeby dzień się śmiał gubił łzy W co uwierzyć by dusza poczuła się prawdą Kogo mam przekupić by wiał tylko ciepły wiatr Czy nie kombinować pozwolić by wygrał po prostu czas4 punkty
-
Chciała dziewczyna z gminy Borzęcin na oświadczyny dostać diamencik. Ze złości aż tupie: "Twój bukiet mam w dupie!" On: "Bukiet w dupie? Jakże to nęci!"4 punkty
-
olśniewasz mnie kiedy ot tak po prostu rozbierasz się z tych wszystkich głupot którymi karmią nas na co dzień zdumiewa mnie wówczas moja nagła gotowość do porzucenia wszelkich możliwych kontekstów intelektualnych podrygów ot tak po prostu biorę ciebie za kota i głaszczę głaszczę bierzesz mnie za rękę patrzę w twoje oczy — ile tam jest figli kręcimy się jak dwie kulki materii w bębnie maszyny losującej wybór czy mamy jakiś wybór?3 punkty
-
Wers rozpocznę bez namysłu Dwóch aktorów, garść patosu Wątły kościec mądrych przysłów Brak morału (ledwie kontur) Trzeba stracić reputację Między baśnie wsadzić rozum Talent drzemie - sam nas znajdzie Tylko daj mu dojść do głosu2 punkty
-
Otacza mnie strach, nie czuję siebie Odpływam w morze pustki i mroku Boję się myśleć o tym, co będzie Gdy słońce ponownie nad nami wzejdzie Czasem siedzę w pokoju samotności Nie ma tam miejsca na żadnych gości To mój osobisty bunkier przed światem Gdzie mogę uciec we własne marzenia Czasem siedzę w pokoju samotności Mojej bramie do lepszego jutra Zawsze pomaga mi wstać na nogi Gdy przyklejam się do podłogi Ten stan zbyt szybko nie przechodzi Myślę, że już wszystko mnie zawodzi Gdy otworzę me oczy ponownie Mam nadzieję, że to już się skończy.2 punkty
-
Pod cudzym drzewkiem w Arizonie* trzech koneserów prytę* chłonie Patykiem* piszą historyjki dramaty, akcję, dykteryjki Podsłuchał wiatr tych opowieści i aż w zachwycie zaszeleścił Al Paga* do nich dołączyła choć już od dawna z każdym żyła Autorytety berbeluchy* którzy nie mają żadnej skruchy Tylko cel jeden - zatankować by się tym światem nie przejmować? __ 4 listopada obchodzimy Dzień Taniego Wina (* synonimy)2 punkty
-
jestem przy tobie nie mów nic więcej niech słowa ukryte pójdą w zapomnienie leżysz odarta z szaty złotych snów umierasz, wiatr szumi tak szare jest niebo byłaś przyjacielem mojej samotności pamiętam spacery w parkowych alejach gdy w smutek wpadałem ogarniał Cię żal i deszczem płakałaś nade mną tak szczera dawałaś mi rękę spowita we mgle w krainie słowa byłaś opiekunem przyniosłaś owoce gdy dojrzewał sad kazałaś je schować do płaszcza na później oparty o szybę pogrążam się w bieli okno mnie chroni przed zlodzonym światem nadgryzam jabłko, dałaś mi je wtedy owoc jak łzami, kroplą soku kapie stworzę cię w blasku gorącego słońca w kolorze astrów odnajdę twój ślad już widzę jak zbierasz swoje wonne ziele by znów mnie odurzyć uwielbiam ten stan2 punkty
-
- Masz choinkę? Choinkę? – zdziwiłam się zawieszając wzrok na swoim doniczkowym wrzosie w kolorze bieli przechodzącej przez róż w fiolet. Nie, chyba nie chcę wiedzieć czy ten ktoś już ma choinkę, czy już klei łańcuchy i maluje styropianowe bombki, czy rozgląda się za tanim karpiem... na początku listopada!? Zamykam przeglądarkę. Zaledwie przebrzmiał kram ze zniczami, a niektórzy już wyciągają igły, zaledwie ludzie zrewidowali miejsca w ziemi dawno nie rozpulchniane, a już niektórzy czynią przygotowania na świętowanie życia, narodzin... i tak temu tematowi dalej podkładając nogę – to przecież tylko podmianki, przez cały rok te podmianki, tu trumna tam kołyska. Gdzieś po drodze będzie jeszcze zdziwienie, że niektórzy nie umierają, chociaż wszystko wskazuje na to, że umarli. Czy rodzimy się, umieramy i zmartwychwstajemy w równych proporcjach? - ... mam złe sny, kiedy nie śpię... Dlaczego „on” ma złe sny? Dlaczego śni, kiedy nie śpi? Nie zapytałam, nie usłyszałam, za szybko zmieniłam stację radiową, za szybko słuchać nie chciałam. Jakiś „on” coś zaśpiewał, ktoś zaśpiewa za nim i będą tak sobie wróżyć ludziska kiepskie sny na jawie, świat pofiksowany, albo ja jestem niedostosowana... choinki mi szkoda zabić, choinkę kupuję dopiero kiedy jest mi żal, że opadną jej igły na stoisku parkingowym, bo wtedy mnie bierze na ratowanie skutków ubocznych podmianek i potem mam choinkę posadzoną obok malin, po dwóch latach okazuje się, że przeżyła, ona jest moja i żyje, a w tym czasie powinnam już mieć jeszcze jedną i jeszcze jedną... las choinek mam sobie zasadzić w malinach? Kręci się karuzela... stop – wsiadamy. Kręci się karuzela – kto wypadł, ten nie żyje. Kręci się karuzela... stop – ze złamaniem przecież można siedzieć, można prawda? ... o, ten to chyba zmartwychwstał. A co ty sobie człowieku złamałeś, że przeżyłeś? Nogę, serce, myśl może ci się tylko połamała, zmumifikowałeś ją?... wsiadaj... Karuzela się kręci. Złe sny śnią się nie śpiącym - totalny galimatias. A może to tylko sny o choince? Tak, to ma sens, pewnie facet potrzebuje choinki. Nazywa to snem...2 punkty
-
Lipcowy upał leje się z nieba. Turkocze maszynka do ścinania trawy, a ja za nią po sznurku. W hipnozie, niewidoma na niebo, zielone trawy, obłoki rabat rozpalające kolorami lata soczysty trawnik. Sierpniowe wczesne przetwory. Zlatują się osy do słodyczy. Nóż, którym kroję w drobną kostkę pastelowe papierówki jest ostry. Uważam. Tych chwil jest wiele i towarzyszy mi nieustanne rozdarcie, a może rozdwojenie. Bo nie wiem czy jestem tu i teraz czy stałam się tylko na Ciebie czekaniem.2 punkty
-
dzień a jakby noc nad Ukrainą błyskiem runął kurz opadł lecz dusze płyną chmurą chciały być jutrem a jutro pyłem zostały im czerwone łzy nad mogiłą2 punkty
-
- Jesteś i nie jesteś zaskoczony, jak widzę - Jezus patrzył na Mila przenikliwie, uśmiechając się tym swoim szczególnym, bosko-ludzkim - czy jak kto woli, ludzko-boskim - uśmiechem. - Masz prawo do takiej wielkości swojego ego, pozwól, że powtórzę ci to kolejny raz. Stosownie do wcieleń twojej duszy. Ale ponieważ to nie koniec twoich inkarnacji, pokażę ci jeszcze jedno. Równoległe, tak samo jak Michael Corleone i Michaił Bułhakow. To jednak będzie dla ciebie pewnym szokiem, chociaż ta postać filmowa jest twoją ulubioną. - Pozwól, mistrzu - odezwał się Mil, gdy Jezus zakończył wypowiedź - zapytać o kwestię wcielenia równoległego, że tak je nazwę. Bo nie pamiętam, żebyśmy wcześniej o tym rozmawiali. - Nie rozmawialiśmy o tym - zaczął odpowiedź Jezus - ponieważ jest to istotnie złożone zagadnienie. Teraz powiem w skrócie, że duszę można podzielić. Oczywiście bez szkody dla niej samej. Wymaga to jednak wyższych umiejętności duchowych. Albo, inaczej mówiąc, bycia na wyższym poziomie energetycznym. Porównam to z zapaleniem jednej świecy od drugiej, gdy płomień ulega podzieleniu, a jednocześnie zachowuje swój kształt i płonie tak samo silnie. Przy czym dokładnie to samo dzieje się z tym drugim: przybiera kształt identyczny, jak pierwszy. Rzecz jasna, istnieje więź pomiędzy zarówno duszami, jak i osobami, które one tworzą w we wspomnianych wymiarach równoległych. Tym samym poziom świadomości jest u wszystkich ten sam i wzrasta, gdy jedna z tych dusz wchodzi na wyższy poziom lub wyższy poziom osiąga. - A czy... - Mil zaczął się zastanawiać - można podzielić duszę w inny sposób? - Powiem ci prawdę, że można - odparł mistrz Jezus - ale tego tematu nie będę rozwijał. W innym równoległym świecie żył ten, który tego dokonał przez kilkakrotne zabójstwo, wchodząc na ścieżkę Ciemnej Strony Mocy. Ściśle rzecz biorąc, jest to rozdarcie, a nie łagodny podział. Dlatego istoty, w których umieścił on oderwane cząstki, przestały być samodzielnymi, a stały się odeń zależne. Odeń, czyli od tej dominującej, chociaż okaleczonej, duszy. - Zatem mówisz o Lordzie Voldemorcie * - powiedział Mil powoli. - Tak, o Tomie Riddlu: bardziej właściwe będzie tak go nazywać. Ze względu na cząstkę dobra, która w nim pozostała. Chociaż istota, w którą się przekształcił, miała - i wciąż ma w sobie - najwięcej lęku, strachu i gniewu. Nimi bowiem Tom karmił swoją duszę - oczywiście nie bez przyczyny. Tym więc się stał, czym żył: strachem i gniewem. - To... - Milowi zaświtała pewna myśl, skojarzenie zarazem - to zupełnie jak Anakin Skywalker, przekształcający się w Dartha Vadera ** . - Tak, to dokładnie ten sam schemat - przytaknął mu Jezus. - A skoro wspomniałeś tego pierwszego... - zawiesił głos, wykonując dłonią mały, okrężny ruch. - Niczym Obi-wan Kennobi - zdążył pomyśleć Mil, nim kilkanaście kroków przed nim, na piasku pojawil się wymieniony. - Nawet nie myśl, aby go dotykać - przestrzegł go Jezus po raz kolejny. - Anakin Skywalker jest naprawdę twoim równoległym wcieleniem - odpowiedział Jezus padawanowi na pytanie, zadane tylko w myślach. Cdn. * Postać Toma Riddle'a/Lorda Voldemorta pozwoliłem sobie zapożyczyć wiadomo skąd. ** Osoba Anakina Skywalkera/Dartha Vadera jest również doskonale znana. Zaś analogia między nimi i ich samoprzekształceniami oczywista. Voorhout, 04.11.20222 punkty
-
wiersz napisany w 58 urodziny Myślisz tak, to jest początek wszystkiego co tak naprawdę posiadasz bo przecież starość jest od dzisiaj wszystkim co tak naprawdę posiadasz spełnił się najbardziej odległy sen te wszystkie niewiarygodne obrazy zamazane surrealistyczne nagle w ciągu jednej nocy nabrały sensu tego dnia dobrze jest mieć przy sobie kochaną kobietę zjeść porządne śniadanie jak gdyby nic przed południem razem pojechać do miasta w pepco na traktorowej za 17 złotych zakupić niewielkich rozmiarów w szarym kolorze świnię z gumy, Łódź, 23.10.2022.2 punkty
-
listopad w słońcu z lip opadają liście cenna okrywa listopad w słońcu z lip opadają liście ciepła okrywa2 punkty
-
Autor nikomu to nie jest na rękę ale w duchocie i skwarze też chowa się zmarłych W gorący dzień kondukt idzie szybko jak orszak weselny w deszczu krok w krok z niezręcznością ksiądz mówi krótko bo zaraz zaczniemy się pocić czy wypada zdjąć marynarkę? opada trumna nareszcie klimatyzowane wnętrze stypowe pogodne rozmowy i gorąca kawa lody zimne - na zębach szkliwo pęka niepostrzeżenie niczym serce staruszka2 punkty
-
cały jestem z muśnięć palców pocałunków twoich od fundamentów po kalenicę wzniesiony od piwnic po strychy na przestrzał tchnieniem żywym przeszyty jadę do góry windą duchem jadę mijam warstwy etaży zgęstniałe jak magma skorupy pod martwą pościelą szkieletów ludy mijam krajobraz strachu w którym zaszły zmiany nie wiem jak ale podmieniłaś funkcje tu i teraz idę po wodzie a ze mną koliście ławice ryb stada kociąt nad taflą pod taflą razem krew szumi radośnie kłaniam się szuwarom już prawie na miejscu — przez jezioro najbliżej i wątpliwość czy przed zamknięciem lombardu zdążę wykupić …2 punkty
-
1 punkt
-
"Sen we śnie" "to co widzisz co się zda jak sen we śnie jeno trwa..." znów w bukiety sny układam wstążki wiążę im nietrwałe rozemglają się przed nocą lecz gdy księżyc w nowiu staje czernią farby szlaki kreślą na nich łąka gdzie dwa cienie w tango z motylami spieszą deszczem rosa - zamyślenie by o brzasku od niechcenia móc zobaczyć to co zbiega tak na przekór - zmiennym myślom którym łzy - za dnia kołyską "... nad strumieniem w którym fala z głuchym rykiem się przewala" * czerwiec, 2022 * Tytuł i kursywa... z utworu.. "Sen we śnie".. śpiew: Sanah, Grzegorz Turanu. Wszystkich, którzy nie lubią Sanah, lub uważają jej twórczość za niszową, proszę o wyrozumiałość, że ponownie pojawia się jej wykonanie w okienku mojej treści.1 punkt
-
ONA RYBAKA? TAK, ABY RANO. ZARYBIA RAKA KARAIBY RAZ. ONA RADA? RYBOŁÓW, A WÓŁ... OBY - RADA RANO. OTO TA ZIMORODKOM CMOK - DORO MI ZA TOTO.1 punkt
-
powietrze otulone nutką nostalgii deszcz za oknem a na stole gorąca herbata przywołują wszystkie barwy wspomnień mam wenę odmaluję je na płótnie tworząc obraz własnych myśli w abstrakcyjnych kształtach ukryję ciebie przynajmniej nie muszę udawać jesień zna moje rozterki wychwytując nastroje operuje kolorami przynosi słońce rozjaśniając ciemne miejsca w duszy dziękuję jej za przyjaźń która swoją siłą wydobywa melancholię na zewnątrz i znów jestem sobą1 punkt
-
Zachorowałem i zdziwaczałem od kłamstwa oraz na kłamstwo umrę. I tylko na pytanie kiedy mam w planach umrzeć zakłamany świat nie raczy mi wcale a wcale odpowiedzieć. A skoro mściwy i złośliwy ze mnie wcale nie dżentelmen, co zresztą jest prawdą, no to ja sobie teraz poużywam i w te pędy nakłamię. Zresztą tyle ile mogę i tyle na ile mnie stać, a raczej moją kłamliwą wyobraźnię. Warszawa – Stegny, 03.11.2022r.1 punkt
-
To Twoje prawo. I rest my case - jak powiadają Anglicy. @kwintesencja, @TylkoJestemOna @w kropki bordo @Leszczym @Dared Dziękuję1 punkt
-
1 punkt
-
Od urodzenia nierozłącznie z samotnością aż do ostatniego tchnienia nie posiadając nic. Cała reszta to bonus więc podziękuj mi za tę dobrą nowinę, a za ból podziękuj bólowi. Śmierć wcale nie czeka i też cię zostawi - przez tunel musisz przejść już sam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Pozwól mi założyć ci buty Uklęknąć przed tobą w troskliwej pozie Z wielką starannością poprawić jęzor i cholewę Delikatnie ująć twoją stopę jedną ręką Zaś w drugiej trzymać twój bucik I tak jak matka składa dziecko w kołysce Tak i ja delikatnie wsuwam go na stopę Następnie ująć sznurowadła w obie dłonie Zaciągnąć supeł byle nie za mocno Ale na tyle by był warty zaufania Na końcu jeszcze dwa uszka Splatają się jak para kochanków Pociągnięte trzykrotnie by wyglądały schludnie Węzeł który zapewni Ci elegancję i bezpieczeństwo Ciężko jest wejść w twoje buty Pozwól więc że ci je założę Żeby chociaż tym prostym gestem ułatwić ci życie1 punkt
-
1 punkt
-
przez jałowe gałązki oglądasz mnie gdy otulam cię obłokiem mgły dalej chcę bezwiednie napływać rosą do łóżka kiedy myślisz o jutrzejszym poranku1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Kapistrat Niewiadomski @anima_corpus Uuuu Panowie! Bardzo lubię spory a nawet kłótnie w komentarzach) ale poważnie, to dziękuję za obecność i odbiór i kulturalną dyskusję. Chciałbym się odnieść do tytułu bo faktycznie nie jest łatwy w odbiorze poprzez swoją naturalistyczną może wręcz wulgarną dosłowność. Tytuł wiec jest zapowiedzią tego co na końcu, przyczajonego, nieuchronnego, jest takim zgrzytem już na wstępie. Co do samej poezji to ja ją postrzegam jako odkrywanie zakrytego. Odejście od intersubiektywnej percepcji na rzecz ultrasubiektywnej a następnie powrót z dobrą lub złą nowiną. Powrót jest trudniejszy i ważniejszy. Odejście to rodzaj przymusu. Chcesz nie chcesz? Nie ważne. Jest przymus. Muszę bo się uduszę. Powrót to wysiłek woli. Efektem jest ponowne rozmycie się w intersubiektywnej rzeczywistości. Space oddity1 punkt
-
Chyba każdy, świadomie bądź nie, chciałby napisać taki list i otrzymać odpowiedź. Nie wiem jak jest z matką, ale podobno każdy ojciec umiera czekając na słowo od syna — więc nie zwlekaj: pisz list już teraz! Oryginalny pomysł na miniaturowe opowiadanie. 👍1 punkt
-
Napisałem wspólnie z @Kwiatuszek Rzeka modra płynie wśród zielonych łanów Skrzacie ogródeczki pełne tulipanów Chaty wysprzątane okna pobielone Schludne podwóreczka ładnie zamiecione Wioska kusi elfów tudzież inne skrzaty Chciałby się osiedlić nawet i bogaty Cała okolica może być wabikiem Lecz tam się mianował tyran szyszkownikiem Wścieknięty Putinek bowiem o nim sprawa Codzień do południa nowa jest ustawa W środę ogłoszono wszystkie lasy sprzedać W czwartek zakazano na Putinka gderać W piątek to tragedia była całkiem przednia Odwołana była drzemka poobiednia Kres bogactwa przyszedł w majowy poranek Odtąd trza już oddać każdy skrzaci spadek Takich wiele ustaw w wiosce ogłaszano Kijami zboczyńcow skrzatów zaganiano A wódz ich Świński Ryj jest postrachem wioski Skrzatu Brodatemu też przysparza troski Jego Jodełeczkę ciągle prześladuje Kiedy ją zobaczy sprośnie napastuje A w pewną niedzielę jak się napił sznapsa Zanim się powstrzymał dał Jodełce klapsa Skrzat pomścić chciał krzywdę pięknej Jodełki. Chwycił czym prędzej brzozowe widełki. Machnął z impetem w łeb Świńskiego Ryja, aż się okręciła tłusta jego szyja. Kij od widełek po stokroć silniejszy. Skrzat nasz też jakby od zboczyńców mniejszy. Schował się pod liściem wielkiej paproci: -Zginę, nieszczęsny! - pod nosem mamroci. I nagle burza przyszła niesłychana. Przeczekał skrzacik pod liściem do rana. Piorun kulisty uderzył w Putinka, tak się zesmażył, że zrzedła mu minka. Nogi wziął za pas i uciekł zawczasu, nie miał zamiaru już wracać do lasu. Świńskiego Ryja wytropiły skrzaty. Schował się w cieniu Brodatego chaty. Torturom straszliwym został poddany, w jagodowym soku co noc kąpany. Dwa i pół tygodnia kąpiele trwały Świński Ryj się zmienił taki efekt dały Zamienił się w osła pożyteczne zwierzę Do pracy stworzone mocne w każdej mierze Brodaty zbudował kieracik dla osła Pozytywną zmianę nowość ta przyniosła Odtąd skrzaty mają w wiosce elektrykę Pranie z automatu z głośników muzykę Czary im pomogły natura niezbicie Teraz w wiosce życie w fajnym dobrobycie1 punkt
-
na przezroczystości z kolorowych ziarenek piasku wysięgnikami wyobraźni układasz obrazek maciupeńkie kamienne puzzle uderzają miniaturowo ranisz dłoń skończonością tafli tej niechcianej barwy pomimo... tobie brakowało rozmazujesz w prześwitujące smugi ku wzmocnieniu przyklejasz jakby cząstki siebie tak często raniły kazały cierpieć odnaleźć sens w niezrozumianym świecie ostatnie ziarenko największym ciężarem choć dziwnie lekkie niczym piaskowy pył wnikasz w niedokończony obraz przeistacza się w pryzmat wyśniony świat który jednak ułożyłaś z zewnątrz prześwitują twoje najpiękniejsze barwy pomiędzy krawędziami odczuwasz obecność gdziekolwiek jesteś1 punkt
-
Jutro Nie zapukam Nie spłoszę psa sąsiada Tyle jeszcze miałem do powiedzenia Niepotrzebnie Zamknąłem usta na klucz i serce Mogłem przyjść Przedwczoraj Słońce z tak wysoka spoglądało Ciepłe ramiona Przytuliłyby zmęczone myśli Codzienne słowa pożółkłe od sprzeczki Na fotelu dzisiaj była Twoja kolej Posiedzieć Oglądałbym jak przymrużasz oczy Opowiadasz swoją historię Nawet śmiałbym się Inaczej Przedwczoraj to był najlepszy moment1 punkt
-
Zakocham się w trzylatce czy pannie kolegi. Daj mi uwagi, a dam ci całe swe serce. Cztery latka — poznałem mą sąsiadkę Julię. Myślę o twych jagodach; wciągających oczach; Białych, dębowych lokach… Potem wyjechałaś… Marzyłem nocami o przyszłym życiu z tobą. Serce mi się topiło, będąc z tobą w klasie. Wkradliśmy się na balkon, trzymając swe dłonie. Kochałem cię sześć lat, gdy jeszcze nie umiałem. Były potem trzy Julki, Kinga, Billy, Roxi. Całe me życie jak ten zakochany kundel. Muszę kogoś mieć w sercu, inaczej nie umiem…1 punkt
-
to był ten moment na który wszyscy czekali zwierzęta gospodarskie i ludzie pospołu konie w stajni strzygły uszami bykom otwarły i szkliły się oczy bardziej koguty podnosiły szyje z dziobów za moment wyjdzie kat kolin każdy pleń na drodze do lasu dębiał drżały groty świerków kora stawała się jakby zmysłowo szorstka cała grzybnia niosła wieść ze doda pokazała d….1 punkt
-
1 punkt
-
@bajaga1 https://wiersze.kobieta.pl/wiersze/miej-ich-pamieci-497150 Wiesz doskonale że niejednokrotnie nie jest to tylko spacer, to także powrót do przeszłości, do starych domowych ścian, obrazów, osób których dzisiaj już nie ma. Taka podróż sentymentalna. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
Dobry tytuł... to kołowrotek tzw. dzisiaj, jak dobrze rozumiem.... wiesz co Mario... mnie czytał się ostatni wers.. ... Nie znacie się praktycznie wcale, a ofiar śmiertelnych coraz więcej ...1 punkt
-
Lato świetności ma już za sobą Nimb przygasł, tli się wśród mokrych włosów Wzdychając pisze (a wzdycha srogo) Ciska bluzgami po wylot grotu By przedziurawić niebieskim BIC’iem I poczuć mocniej to ciebie-niebie Na brzegu kartki pet przygasł, tli się Nucąc przemienił to niebie w siebie1 punkt
-
1 punkt
-
Parizevacka Glavica Wódz Józef do końca bronił swojej ojcowizny pięknej i żyznej doliny Wallowa ścigany przez Amerykanów prowadził garstkę ludzi kobiety, dzieci i bydło w kierunku Kanady, Missouri szukając dla siebie nowego miejsca na ziemi podstępem zwabiony osadzony w rezerwacie na swojej ojczystej ziemi skazany na siedem lat ciężkiego więzienia Wódz Józef Siedzący Byk Szalony Koń jakże romantyczne z perspektywy czasu wielbiciela książek przygodowych Fiedlera, Maya jakże każdy niewielki naród ma swoich niezłomnych niewielkich wojowników niewielkich zwyczajnych ludzi Tutaj, w Chorwacji jadąc lokalną drogą wzdłuż Adriatyku niewielkie cykady ukryte w koronach drzew nie dają o sobie zapomnieć. Powracając z Chorwacji do kraju, 07. 08. 2022.1 punkt
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne