Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.09.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Wojnie A między nami znowu wojna. Armie butami ryją ziemię naszej pieśni i błękit nieba drapią dymów czarne słupy. Pobocza toną w trupach rzeźnych kwiatów nadziei — w tej walce nie bierze się jeńców i nie ma zwycięzców. Tylko stygmaty starcia przez bólem brzemienne serca jak miasta w gruzach malowidło na pulsującym krwią płótnie. A kiedy kolejnej bitwy pył opadnie i my z nim upadniemy na kolana, żeby wzajemnie swoje wygłodniałe blizny lizać, wtopić się jedno w drugie ciało, w całość, we flagę tak jak czaszka białą.8 punktów
-
może komedia spotkanie znajomych gdzie jedna para oznajmia że chce nazwać syna adolf jako punkt wyjścia podoba ci się nie tak myślałem masz coś jeszcze nic to co to czy tamto a tamto to co bo zapomniałam coś o czymś może być chcesz kanapkę tak dorzucam do kominka nie ma masła przykro mi z jakiego powodu że nie ma masła śmiejemy się to nie masz innych powodów do przykrości piętaszku 1009205 punktów
-
Obyśmy nie byli jak te koty zamknięte w pokojach, co nie znają dróg kocich. Wyzuły się z tęsknoty wolności i już jej nie szukają. Goniąc szeleszczący każdy motyw, w kartonowych pudłach się chowają. Podobne zabawkom, nawet o tym żadnej świadomości nie mając. Obyśmy nie byli jak te pieski, które skomlą o smycz i kaganiec. Łasząc się, panom jedzą z ręki, za piłką rzucaną chętne ganiać. Całkiem zagubione w swej rozrywce, nie mają pojęcia o przyczynie. Często rozpieszczone i leniwe, nie znają pogoni - tej prawdziwej. Obyśmy nie byli jak to bydło, które wypasa się wciąż na łąkach, któremu poroże wypalono, dla jego własnego nibydobra. Toczy się spokojne po zielonych pastwiskach, bokami w stadzie się trąca i walczy o lepszą kępę trawy, nie wiedząc jakiego dozna końca. Obyśmy nie byli... bo gdybyśmy się stali takimi jak te zwierzęta, to nikt z nas już czoła nie podniesie, wolności nie będzie nikt pamiętał. Obyśmy nie byli... bo lepiej nam by było już zginąć, niż zmielonym być w trybach machiny, co pazerna jest na niezliczone wciąż miliony.4 punkty
-
ulica przy której mieszkał mój ukochany wciąż spokojna drzewa, krzewy, kwiaty i trawa rosną w ciszy tylko ptaki śpiewają mi o nim alejka przy której mieszka mój ukochany taka spokojna drzewa, krzewy, kwiaty i trawa rosną w ciszy tylko ptaki śpiewają mu o mnie4 punkty
-
Położona niechcący z najwyższą precyzją Nasze oczy gapiące się ukradkiem Oddech wstrzymany przed już podjętą decyzją Gra rozpoczęta specjalnym przypadkiem3 punkty
-
powabna to nadal staruszka choć setką nabrzmiały jest biust aż dziadek frywolnie podskoczył wstrząsnęła nim miłość i chuć odrzucił on laskę z wigorem poprosił babcię o rękę uśmiechnął się szczęką sklejoną w podzięce dostał coś więcej lecz kiedyś pomarli o świcie w trumnie ich razem złożono lecz zawsze w rocznicę zaślubin nagrobek się rusza ponoć a może to prawda faktycznie bo często aniołek jakiś od wstrząsów spadnie rozbity rodzina musi wciąż płacić3 punkty
-
Wiele rzeczy lubią ludzie i żyć czysto i żyć w brudzie i żyć w wierze i bezbożnie chwytać dzień lub żyć ostrożnie Głupio, mądrze, pospolicie hałaśliwie, cicho, skrycie po trzeźwemu lub na haju ale w jednym się zgadzają Głupio, mądrze, pospolicie każdy chciałby Przeżyć życie.3 punkty
-
były żonkile tulipany krokusy kalina bzy konwalie piwonie dziś pozostały po nich tylko zapachy i żal tamtych dni dziś tylko chryzantemy astry i samotna ostatnia z róż w moim ogrodzie zasypia mówiąc do widzenia kończy się mój czas ale nie martw się mój miły kalendarz szybko mknie nim się obejrzysz znowu zakwitną twoje marzenia w ogrodzie barwnym jak sny2 punkty
-
kto nie kocha ciszy leśnych drzew jest intruzem zwłaszcza tam gdzie krzyk to ból kto ciszy nie lubi jest maszyną która ją rwie a przecież wystarczy wsłuchać się w nią wyciszyć2 punkty
-
ty który uderzasz z ukrycia dlaczego tak często ciebie spotykam gdy podnoszę głowę w porannym amoku pijesz już kawę na balkonie w słońcu czytając książkę życia i uśmiechem skrzywionym witasz moje niemrawe kroki a może mi się tylko widzi co zdołam rozumieć i szydzić i psioczyć urągając światu choć wiem że celowo mylę cię z rodzajem męskim gdzie kryje się zadowolenie że nadal istnieje nadzieja na szczęśliwe tete-a-tete2 punkty
-
tylko nie pisz o czym już dobrze sam wiesz to nie kartkówka na wyrywki napisz jakbyś siedział w najdalszym rzędzie a dostrzegł to czego w ogóle nie widać krew pot i łzy jedyna reguła tego bajzlu jaki znasz powinność oraz kanoniczne błogosławieństwo zabawne jak dziecko co płacze podczas chrztu zanurzeni i my od stóp do głów nabieramy sensu mówisz łagodniejąc pogodniejąc odtaisz ducha to po co ten trud zgiełk i życiowa zawierucha cierpieniem jest już nie cierpieć wcale snuć się jak obłok to nigdy nie poczuć tarcia równie dobrze nie trzeba już śnić i proprioreceptory powyrywać nie proś o niecierpienie proś o tyle ile jesteś w stanie unieść znasz te igrzyska bez wygranych są tylko ci co dotrwali do samego końca2 punkty
-
Kompozycja utworu jakby linia prosta nieznacznie zagęszcza się i rzednie, jak gdyby brakło czasu na oddech w pogoni - bez końca i początku, która by mogła trwać. Lub tryby szalonej maszynerii – inżynier zapomniał po co ją stworzył, albo dawno już nie żyje, ona pusta, zgrzytając gna niewypełniona żadnym sensem ni celem, rdzewiejąc, jelitem puste kalorie czasu, przestrzeni przepuszcza. Być może tłum cząsteczek splątany w zderzeniach, lub umysł genialny w ocean się wnurza, z prędkością światła płynie by dociec Imienia, ze świadomością nawiasu.2 punkty
-
Ziemia się kręci niczym beka, kręcą bekę jej bieguny nawzajem magnetycznie z siebie, jeszcze nigdy nie było na globie tak śmiesznie, lekce ciężko od śmiechu w wirtualnej beczce, gromadzi się krytyczna masa, że nie wetkniesz szpilki. Każdemu można dziś dorobić gębę, aż sam siebie rozpozna i wkrótce uwierzy, że to jego słowa z ust jego padły, śmieszny wyda się sobie pod sąd. Ci którzy na płaskiej wylądowali Ziemi, wykrzywiają twarze w tej samej szybie czarnej i płaskiej, za którą ktoś ogłosi kometę, zwietrzą nosem grubą czcionkę manipulacji i jeszcze weselej będzie na planecie – nie hukiem, nie skomleniem, ale tarzając się po ziemi skończy się świat, na chwilę przed upadkiem, nim wielki zimny głaz poczuje ziemską atmosferę.2 punkty
-
Z daleka piękne Z bliska trochę gorzej Pośle babę tam Gdzie sam nie może. Bo nie może Na to nic pannom nie pomoże Wskoczyły do obcych domów Lica ogniem opalone Nie podobne! Już ich strzyka W potylicach O gastrycznych problemach Nie wspomnę Cóż nie pomogę Nie pomnę Pozdro od Niego Nim gniewem wybuchnie Zrobi nam piękne mebelki Do kuchni.2 punkty
-
idąc nie spotkałem człowieka był tylko pies marnotrawny i kilka bogiń wszystkie głodne i nagie grzech zerwał się z łańcucha gryząc niewiniątka w szczurzym pośpiechu chodnikiem przebiegły kolejne wieczory bez całusków nad dobranoc ostatnią windą zjechało przebaczenie rozdając espumisan wzdętym i roztargnionym na pohybel grabieżcom czas odbił się piwem2 punkty
-
Dwa pierwsze wersy jak dla mnie najlepsze. lubię takie połączenia, są w stylu mojego ulubionego rapera Bisza:) ale temat nie do śmiechu, choć czasem się napatacza w reakcji na różne irracjonalności, no ale właśnie, żeby z tego śmiechu nie umrzeć...2 punkty
-
Głupota jest jak stół Płaska i kwadratowa Solidna i twarda Podtrzymują ją cztery Silne filary Niewiedza Zawiść Zadufanie Niechęć I nic się nie zmieni na tej ziemi choćbyśmy głupków wszystkich wycieli2 punkty
-
Opuszkami palców Błękit kreślony Atramentem nocy W ciszę wbity Na okrawkach powiek Rzęsy omdlałe Zbyt blisko słońca Nad ziemią wysoko1 punkt
-
W rytmie sekundnika Zabijam minuty Godziny Palą zamknięte oczy i drży serce Jestem O trzy przecznice oddalony od siebie Wracam Nie śpię jeszcze Czy może śnię we śnie Zegar tyka Byle doczekać budzika1 punkt
-
jest późno wcieram balsam w stopy olej kokosowy jestem ponad twoje rozmarzone dłonie szukam domu dla kociąt za paznokciami ziemia kochamy się pod baldachimem jak ugryzę powiesz że przy kawie osa jak ugryzę powiesz że kocham twoje poniewczoraj wszystkie inne dzisiaj będzie bez 0709201 punkt
-
rozchodzę się po ścianach zapnij płaszcz nie rozchodź się po ścianach pada więc za pięć wpół do pięść pod podłogą mieszka licho jak będziesz krzyczała to przyjdzie i cię zje boję się bać się cię się nie boisz się bać się mnie się a ty co a ty nic a ja 0809201 punkt
-
Wiosnę raz się przeżywa, raz gra się w zielone, Raz błękit płynie w żyłach i raz słońce wstaje. Raz tylko się planuje podbić świata kraje, Raz tylko twoje ciało nie jest pochylone. O przewrotna młodości, zdradzieckie twe drogi! W twoim ciele trwa równo piękno i pogarda! Ty jesteś wzniosła Diana, tak lotna jak harda, Dla tych, którzy jesieni przestępują progi. Największa zbrodnia przeciw twej świętej godności To wyrzec się z umysłu i serca młodości. Karzesz za to surowo- jesień raz zasiana Łamie równo tak starca, jak byle młodziana Po czym w posąg ze spiżu człowieka obraca, Bo wiosna raz skończona nigdy nie powraca.1 punkt
-
Ja wiem czy ciekawy?, na pewno mozolny. O co chodzi? W zasadzie o nic szczególnego. Chwilowy stan przesilenia, a w zasadzie stan fikcyjny wykreowany na potrzeby napisania tego wiersza. ot tyle ;)1 punkt
-
Czyli Twoją barierkę już przeskoczył, a mojej jeszcze nie ;) Smutne to, ale czasami ignorancja jest wystarczająco dobrą packą i nie trzeba wyprowadzać armat w pole. Również :)1 punkt
-
Jak słońce, gdy ostatnim błyskiem widnokręgu Stawia w ogniu nieboskłon, rodząc rdzawe iskry, Tak rozsiewał pożogę wicher porywisty Szalejąc ponad lasem w płomiennym zaprzęgu. Wiatr czerpał żaru garście ze rdzenia żywiołu, Ze starego zamczyska na samotnym wzgórzu, Z przezasobnej skarbnicy antycznego kurzu, Który z wolna zamieniał się w strzępy popiołu. Ach, szczęśliwe zamczysko ogniem wywyższone, Dostrzeżone w tym blasku jeden raz ostatni, Obleczone w płomienie i wieków koronę! W ten sposób kres istnienia żywot uwydatni. Niech więc dom, co na zgliszczach wśród leszczyny stanie, Na zawsze zapamięta zamku umieranie.1 punkt
-
wiersz ciekawy, ale o co chodzi z tym peelem? bo chyba trafiłem na środek filmu :)1 punkt
-
Dnia pewnego zapytał mistrza wojewoda: - Czy sądzisz, że nastąpi wśród Polaków zgoda? - Nie, bo sąsiedzi swoich agentów tu mają, którzy dla mocodawców ciągle nas zwaśniają.1 punkt
-
Diabeł rozsiadł się w fotelu I tak siedzi sam w półmroku Nie potrafi zrobic kroku A bałagan straszny wokół Jęzor wystawia W nosie dłubie Myśli -chapnę i oskubie. Ale ale to nie żarty ! Oto słabe są te czarty Żadne triki nie wychodzą Lalki voodoo Ni zaklęcia Bo nie mają Pojęcia Nie mają Pojęcia I tak diabeł się zniechęca.1 punkt
-
czasami widzę czuje ocieram się o nie ale one wciąż na nowo zachwycają są moją nadzieją ciągle pomagają zrozumieć to co zwie się życiem bez nich nie dałbym rady pokonać smutku tęsknoty dojść do celu tak to one drzewa ptaki pola kwiaty mroźne poranki góry jeziora rzeki są drogowskazem któremu wierzę uczę się od niego jak być lepszym1 punkt
-
gwiazdy nocy upiększeniem tu oraz tam zaglądają uśmiechając się do tulenia namawiają gwiazdy nocy dodatkiem pomagają zrozumieć to co za dnia trudne nierealne zbyt rozpędzone gwiazdy to drogowskazy niczego nie psują są lekarstwem na które patrząc nie płaczemy gwiazdy to poezja nigdy nie nudzi człowiek ją czytając lepsze widzi nie martwi się1 punkt
-
Rzeczywistość kolorowa i najczęściej w cztery de zabełtała ludziom w głowach i wnętrzności żądzą żre. A mi się marzy stare kino, a mi się marzy niemy film, i Charlie, który się z dziewczyną po mieście włóczy całe dnie. Hałas zewsząd atakuje, wciąż przemocą gwałcąc słuch. Mierny produkt się promuje, choć niewarty groszy dwóch A mi się marzy stare kino, a mi się marzy niemy film, w nim Harolld co się zręcznie wspina, choć nieudolny, na sam szczyt. Coraz bardziej pokręcone nieświadomie życie jest. Tego, kto je tak poskręcał, niech parszywy trąca bies. Bo mi się marzy stare kino, bo mi się marzy niemy film, w którym uparty Buster Keaton o swym pociągu ciągle śni. I choć czerni się i bieli, szary nie jest, nic, a nic! Chociaż bywał całkiem niemy, więcej mówił niż dziś krzyk.1 punkt
-
1 punkt
-
unieważniam wielkie kłamstwa zmieniam skórę pozoruję szczęśliwość rozsuwam na boki zasłony powietrza przekraczam snu progi pragnę być dobrym a czuję nieskończoną grzeszność trudno udawać osobę pogodną gdy ma się własne tajemnice chcę należeć do świata porządku przyzwoitości ale nie mogę muszę zgrzeszyć znaleźć choć jedno prawo żeby je złamać1 punkt
-
Pani Garnuszkowa wzięła się za przygarnianie sama miotła robi wrażenie każdy ruch niby od niechcenia podrywa wszystkie liście naraz szybują bezzwłocznie w jedną słuszną stronę kurzy się ziemia - czysta poezja Pani Garnuszkowa nie jest z metra cięta posiada psa kury konia i cztery kocięta przeczytała wszystkie lepsze książki raz jej kochankiem był znany pieśniarz koleżanki nic tylko sikały to z radości to z jej szczęścia Pani Garnuszkowa znalazła Pana Garnuszka można ich spotkać tam gdzie jabłoń tam gdzie gruszka razem to już istne szaleństwo w przygarnianiu chodzą już po okolicy nawet słuchy że zmienią niebawem nazwisko - na Kocioł1 punkt
-
Potrząsnął drzewem,. pospadały lata, coś pozostało, jeszcze nie koniec świata mojego świata Chociaż,korniki biorą do pnia się dobierają dzielnie stoi w naturze drzewa nie powalają mojego drzewa Rosło, rosło, rosło, miało swe młode lata Jak dotąd stoi ono znaczy,nie koniec świata mojego świata1 punkt
-
graphics CC0 teraz wiem. ciężar żyje. wyrasta z gzymsów z kamiennych torsów i bazaltowych oczodołów. zaciężna masa z postumentów może ożyć gdzie zechce. dla przykładu jako rodzina wydostająca się wprost z dakarskiego wulkanu w Senegalu. ożywa z krateru afrykańsko-odrodzona aktywizuje posąg kobiety lub jej męża unoszącego ich latorośl na sztabie ramienia z cyzelowanego brązu. włókna cenotafów są zaczynem. strzegą prawdy. kształtują kurs i puls przykładowej epoki. w Myanmar ogromny posąg Buddy w pobliżu Świątyni wskazuje palcem na miasto Mong La. okryte niechlubną sławą. gdzie kwitnie prostytucja. handel prochami i gatunkami zagrożonych zwierząt. bóstwo wygraża. obraca kołem Dharmy. w Meksyku w Isla Mujeres i Cancǘn. multimilionerzy w płetwach i pod tlenem zaglądają aż na dno Morza Karaibskiego by odwiedzić posągi biednych anonimowych wieśniaków w zaskakujących pozach wtłoczonych przez Jason'a de Caires Taylor'a w rafę koralową żądza celebry i przepychu – kontra – cicha ewolucja atolu. więc oto zrozumiałem... że ciężar żyje. raczkuje w moralnych zasadach. a w moich wierszach jawnie umilkła statyczna pycha zaś cichszy człowiek wyrzucił balast i śni. w Stolicy przy klasztorze Wizytek odwiedzisz ławeczkę księdza Twardowskiego i tam odnajdziesz pewien mechanizm. naciśnij przycisk – odsłuchaj kolejny ślicznie ludzki wiersz. odkryj prostotę której u mnie – nigdzie nie doświadczysz. etyka to masa galaktyki. zaczarowana Alicjo... za posągami „królika goń!” z własnym „androidem”... zawrzyj Traktat Królewski w Gnieźnie. zetknij się z przewodnikiem. poczęstuj niedźwiedzia Wojtka cukierkiem. na fortepianie Rubinsteina w Łodzi zagrasz tylko po prawej stronie tego instrumentu. a do kufra Reymonta nawet nie zajrzysz bo przysiadł na nim sam maestro od Jagny i pilnuje z klasą – tradycyjnej Polski. choć kufer to ponoć podróżny i selfik galerianek przy Pałacu Kindermanna... gdzie upuściłem latem rożka. --1 punkt
-
Dziękuję:) dobrze, że o tym napisałaś, bo myślałam, że może ktoś pomyśleć że chodzi o Boga. Ale nie, chodzi o tych co grają sobie nami w szachy, manipulują, ale tak, religia jest jednym z ich narzędzi. Myślę, że Bóg, szczególnie ten z Nowego Testamentu nie kazałby kopać innych, (choć w historii, w jego imię ludzie robili dużo gorsze rzeczy). W Starym co prawda pomagał Wybranym 'oczyszczać' drogę z zapewne do cna złych tubylców, no ale ja tego nie kupuję. Tego wybiórczego miłosierdzia do grupy, która i tak co rusz o swoim wybawcy zapomina. Dlatego nie kupuję też dalszej części, zostawiam sobie fragmenty. W pierwszej strofce jest o żegnaniu w imię ojca, ale chodzi o religie, wszelakie. Mnie do nich coraz dalej, i choć ich przesłania, moralności są w dużej mierze dobre i bliskie mi, to już instytucje, mechanizmy mnie nie bawią, wręcz przerażają. Bliżej mi więc w tej kwestii do filozofii i podejścia, że planeta, jej cały ekosystem to żywy organizm ze swoją energią, ale czy ze spersonifikowaną duszą i umysłem to nie wiem. Więc każda wybrana forma 'wiary' w to coś, jeśli nie jest niebezpieczna, nachalna i krzywdząca, a rozwojowa, pozytywna, oczyszczająca, dbająca o swoją Matkę/Ojca/źródło, jest jak dla mnie w porządku. Ale to takie moje. Nie wiemy kto jest bliżej tej metafizycznej mgły, dla mnie tylko ważne w jaki sposób się w niej idzie:) Cieszę się, że mimo podejrzeń, napisałaś o swoim podejściu, doświadczaniu i to bez obrazy (mam nadzieję):) No i ważne, że z tego co piszesz, działa to pozytywnie. Pozdrawiam Duszko1 punkt
-
1 punkt
-
@Waldemar_Talar_Talar Waldemar_Talar_Talar→Dzięki:)→ To jest tekst oparty na fakcie, ale bardzo dawnym. Pozdrawiam:) @>Marianna< Marianna→Dzięki:)→Raczej nie.↔Pozdrawiam:) @M.A.R.G.O.T M.A.R.G.O.T↔Dzięki:)→Skoro tak:)↔Pozdrawiam:)1 punkt
-
@Pan Ropuch Ta gra słów to chyba najlepsze co ma w sobie ten utwór... o ile utwory istnieją ;) Pozdrawiam1 punkt
-
@Jan Paweł D. (Krakelura) Zazwyczaj staram się unikać słuchania muzyki i czytania wierszy naraz (jakoś mi to utrudnia), ale w tym wypadku całość wżera się w głowę niesamowicie. Pozdrawiam1 punkt
-
ciekawy wiersz, wszystkie te posągi są dla bogów. uważał się bogiem i stawał się nim. najniebezpieczniejszym prorokiem jest ten, który ma złamane serce i to jest święta prawda. to tak aby trzymał nóż w ręku. no ale nóż może być do pokrojenia pięknie kanapeczki.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Tak na gorąco: - wymyka się średniówka w wersach, - unikałbym zaimkôw, gdy wiadomo o kogo chodzi, - wyrazy czasem i wciąż wzajemnie się wykluczają, więc do zmiany; co nie wyklucza utworu w całości. Zatem przepracuj go - w końcu to warsztat. Pozdrawiam. s1 punkt
-
Podziękowania dla całej 10 za serca - Piona od Pana Ropucha :D @Jan Paweł D. (Krakelura) @Marcin Krzysica @huzarc @Tomasz Kucina @Lily Hamon @duszka @Ilona Rutkowska @Radosław @miauczenie owies @Czarek Płatak1 punkt
-
Rozkwitły dziś wonią napęczniałe chmury wspominam Ciebie miły jak tuliłeś mnie w zapachach do siebie w nucie głowy zawrót uśmiech w serca nucie a w głębi pragnienie w niebiańskim surducie. Cumulonimbus roztaczał na przyszłość widoki, nut piżma i ciepła horyzont szeroki. Cirrus w tyle płynął słodkim aromatem tak pachniało niebo wrześniowym zapachem. A stratus wodnisty po pachy spłakany liczył na łut zmiany i wiatr potargany, że go w dal przewieje, bliżej w stronę słońca. Strato, alto, cirro przedziergane gruszką i wiotkim cytrusem, promieniami szczęścia bukiet chmury niosły po niebie z przejęcia. Jaki zapach dasz mi? nadgarstek pocieram: pachnidło ust, skóry, dotyk światłocienia.1 punkt
-
nie zwierzam się tak po prostu z potraw których nie lubię to są sprawy bardzo osobiste prawie jak kolor bielizny kupowanej przez internet i pomyśleć że kiedyś nie było ani komputerów ani staników wszyscy poruszali się powoli by im myśli nie latały zbytnio gdy mijają w drodze płeć inną było intymniej w smaku zapachu nienawiści albo kochaniu a dziś głośno się przechodzi przez wieszaki goni przerzuca jest ich tyle że wybrać nie sposób czasem bezpieczniej dla żołądka jest nabawić się wysokiej alergii na składnik ukryty w koronkach tak by w miękkiej bawełnie odnaleźć całą gamę delikatności1 punkt
-
mistrz słowa był jeden pieczołowicie je układał nawet nie wiesz jak bardzo nie chcesz być drugim Herbertem iść na obiad do darmowej jadłodajni i wrócić autobusem by głód za wcześnie się nie odezwał nawet nie wiesz jak bardzo nie chcesz być drugim Herbertem pisać do szuflady by perłami ją zapełnić gdy nie masz grosza czy mecenasa by ciebie mógł wydać nawet nie wiesz jak bardzo nie chcesz być drugim Herbertem i pogratulować poetce-przyjaciółce nagrody gdy z gawiedzi pochlebców tylko ona wiedziała jak ona się Tobie należy1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne