Anemone Nemorosa

Autorka:

Żyję między zagasłymi gwiazdami...
Chodzę, jak gwiazdy, po mroźnych orbitach,
Ślepymi oczami wpatrzona kamiennie
W ostatni nieskończoności skraj —-
Ze zdziwieniem wiedząca, że blask mój miniony
Przyświeca jeszcze ludziom, choć źródło już zgasło.
... Ale to dlatego, że jestem bardzo daleko —
A z oddalenia tylko wiedzieć można,
Że maj jest kłamstwem,
Że wiosna nie jest wiosną, już po drugiej stronie
Tej samej malutkiej ziemi...

Żyję między zgasłymi gwiazdami.
I nigdy nie myślałam, by w martwe me światy
Mógł się wpleść taki jasny, taki dobry maj,
Że się pewnego razu zabłąkam na wzgórza
Między młodymi drzewami,
Że o wschodzącym słońcu
Siądę na trawie jasnozielonej,
Wpatrzona w niskie, kwietne dale łąk.

(Jakże dziękuję panu za te białe kwiaty,
Rwane w majowy świt
Między pocałunkami...)

Smutno bardzo żegnałam tamto rano,
Wracając między gwiazdy umarłe,
Na dawną drogę
Kamiennie zapatrzonych
w nieskończoność światów —

(Jakże dziękuję panu...)

Ach — i dotąd uwierzyć nie mogę
Że maj ten cały był kłamany,
Że i on także był blaskiem pośmiertnym
Dawno zamarłej gwiazdy.
Nie mam siły uwierzyć...

Na pamiątkę
Zabrałam z sobą parę tamtych kwiatów,
I one mówią mi cicho,
Że to jest prawda — (ten maj...)

(Jakże dziękuję panu za te białe kwiaty,
Rwane w majowy świt
Między pocałunkami...)

Czytaj dalej: Portret kobiecy - Wisława Szymborska

Zobacz inne utwory Zofii Nałkowskiej