Pochwała ojcostwa

Życie ludzkie na pozór
 to zwykły kawał,
Lecz on nie jest tak prosty
 jakby się zdawał,
 Ledwie się wyznasz na niem
 Jużeś jest starym draniem:
 Kiedyś taki rozumny
 Właźże do trumny...

Jednakowo dla wszystkich
 świat ten się kręci,
W mózgu zasad przybywa
 a w żyłach rtęci...

 Reumatyzmy już łupią
 Coraz bardziej jest głupio
 Czują już nasze kości
 Przedsmak wieczności...

Z czemże staniesz przed Stwórcą,
 miły Stasinku,
Gdy napełnisz niebiosa
 zapachem kminku?
 Tam już kończy się blaga
 Rozbiorą cię do naga
 Nikt się tam nie przestraszy
 Białych kamaszy...

Na początek sprobujesz
 łgać na potęgę;
Wówczas Pan Bóg otworzy
 ogromną księgę:
 Stanisław Sierosławski —
 ODKRYCIA, WYNALAZKI
 I kobiece ramoty
 Każdej soboty...

I Stwórca wyda wyrok
 zwięźle i krótko:
Mój Stasinku, właściwie
 to jest malutko,
 Za to żeś żył tak marnie
 Będziesz cierpiał męczarnie,

 Robił numer niedzielny
 W prasie piekielnej.

Rozpłacze się Stasinek
 jak małe dziecię,
Zacznie bąkać coś z cicha
 o kabarecie…
 Na to przyskoczą djabły
 I po twarzy wybladłej
 Lizać go zaczną, przytem
 Głaszcząc kopytem…

Jeden ciągnie za nogę,
 drugi za ucho,
Wówczas widząc Stasinek,
 że już z nim krucho,
 Krzyknie głosem straszliwym:
 „Byłem ojcem szczęśliwym!
 „Sił przelałem ostatek
 „W siedmioro dziatek!

„Jedni czynią swe dzieła
 farbą na płótnie,
„Inni się nad marmurem
 pocą okrutnie,
 „Lub gdy żądza ich zbierze
 „Smarują na papierze
 „Aby krew swych męczarni
 „Sprzedać w księgarni!

„Laury takie nie skuszą
 duszy mej hardej,
„Nie mam dla tych igraszek
 nic prócz pogardy,
 „Ja, z przeproszeniem waszem,
 „Byłem nowym Fidyaszem,
 „Rzeźbiłem żywe ludzie
 „W niemałym trudzie!

„Właśnie kwili w kolebce
 siódma dziecina,
„Poprzysiągłem nie spocząć
 niżej tuzina,
 „Niestety, śmierć zdradziecka
 „Przerwała wyrób dziecka
 „Wydarła mnie, zbyt skora,
 „Służbie Amora!”

Jeden okrzyk podziwu
 w krąg się rozlegnie,
By oglądać herosa
 niebo się zbiegnie,
 I w wielkiej chwale siędzie
 I dumne jego lędźwie
 Sławić będą hen z góry
 Anielskie chóry.

 I w wielkiej chwale siędzie
 I płodne jego lędźwie
 Sławić będą hen z góry
 Anielskie chóry!!

Czytaj dalej: *** (A kiedy przyjdzie...) - Tadeusz Boy-Żeleński