Portretowanie umarłej

Ileż się pani mu­sia­ła na­cier­pieć, że
Ma pani taką bia­łą twarz...
Że kie­dy pani leży, wło­sy jej są jak dru­ty,
A smu­tek wisi na uszach i brwiach.

Ileż się pani mu­sia­ła na­cho­dzić, że
Ma pani taką bia­łą twarz...
Że kie­dy pani tak leży z po­de­szwa­mi na wprost,
Si­nie­je gwasz.

A ja tu ster­czę — ku­kła — a ja tu ster­czę — ku­kła,
I utrwa­lam to wszyst­ko dla sła­wy.
Och, jak­że strasz­nie ta żyła jest wy­pu­kła,
Ta gru­ba, gru­ba żyła nad skrzy­wio­ny­mi brwia­mi!

Ileż się pani mu­sia­ła na­krzy­czeć, że
Umar­ła pani tak ci­cho. Tak sła­bo jak kura,
Że nie bły­snął ani je­den — ani naj­dal­szy — grzmot,
I roz­pły­nę­ła się w ka­łu­żach chmu­ra.

Czy­taj da­lej: Lekcja anatomii (Rembrandta) – Stanisław Grochowiak