Do Afrodyty

Autorka:
Tłumaczenie: Bruno Kiciński

O Afrodyto! wielowładna, boska,
Ktora masz wszędzie po świecie ołtarze,
Spraw niech mojego serca już nie karze,
 Miłosna troska.

Córko Jowisza! nieśmiertelnie miła,
Przyjm prośby moje łaskawie, bez sporu,
Jak wprzód słuchałaś, gdyś z złotego dworu
 Ojca zstąpiła,

Siedziałaś w wózku, a skrzydły czarnemi,
Lekkie wróbelki w powietrzu igrały
I wozek lecąc lubieżnie ściągały
 Z nieba ku ziemi.

Zeszłaś najmilsza! Pierwsze to pytanie,
Z ust nieśmiertelnych z uśmiechem mnie doszło,
Skąd troski moje? skąd cierpienie poszło?
 Z czego wezwanie?

Pytałaś daléj: „Jakiego młodzieńca
Namiętnie kochasz? zaraz go posiędziesz
Dziś gardzi tobą, a jutro go będziesz
 Miała jak jeńca.

Jeśli dziś stroni, to jutro nie minie
A ścigać będzie; dziś darami gardzi,
Jutro sam złoży; będzie codzień bardziéj
 Czcił cię jedynie.

Racz znowu Bóstwo przybyć i życzenia
Spełń błagające! lub ślubów ogniwem
Złącz mnie z kochankiem lub wsparciem życzliwem
 Skończ me cierpienia.

Czytaj dalej: Do kochanej kobiety - Safona