1
Stach śmiertelną dostał ranę,
Król na zamek wraca zdrowy...
Lecz nim próg przestąpił złoty,
Zahuczały samoloty,
Lecąc rzędem fortec zbrojnych
Nad królewski gród spokojny -
I uderzył pocisk w króla,
Króla Ćwieka, co chciał wojny.
2
Dolo mściwa i surowa!
Zabici król i królowa,
Aż zabrzmiały wszystkie dzwony,
Na słoneczne świata strony.
3
A gdy chłopu dół kopali,
Zaszumiały zboża w dali,
Dzwoniły mu przez dąbrowy
Te dzwoneczki, te liliowe...
Król zaś w trumnie spoczął złotej,
Lecz wróciły samoloty!
Zrzuciły mu nowy pocisk,
Gdy się dumnie w śmierci złocił.
4
Grób królewski, w liliach, w różach,
Dziś dymami się zachmurza.
Wczoraj jeszcze w srebrnych wieńcach.
Dziś gruzami się rozsmęca...
5
Niedostępny zmorom, strachom,
Śpi w swym dole skromny Stacho.
Szumią zboża, dzwonki dzwonią,
Wiatr je lekką trąca dłonią -
Ćwiek zaś, w pysze swej niemocnej,
Cieniem błąka się po nocy...
6
Stach - na wieki zapomniany
Jak polnego nicość kwiatu.
Pamięć króla: kwefy, rany -
I tysiące karykatur.