*** (Ciemność żałobny wianek wije ziemi...)

Autorka:

Ciemność żałobny wianek wije ziemi
 Na blade skronie...
Ostatnia gwiazda błyskami mdławemi
 W pomroce tonie...
Wytężam oko — i dojrzeć nie mogę
 Przez cieniów morze,
Jaką dla świtu wyznaczasz Ty drogę,
 Światłości Boże!
Czy mu przyjść każesz, jak idą pioruny
 W błyskawic szacie,
Wpośród przerażeń i klęsk krwawych łuny.
 W burz majestacie?
I będziesz ludy unosił wichrami,
 Jak lasów dęby,
Nań dalekiemi budując wiekami
 Słoneczne zręby?
Czy przyjdzie jako wybuchy wulkanów,
 Z drżeniem złowieszczem,
Wstrząsając łkaniem piersi oceanów,
 A ziemię dreszczem,
Aż to, co w bólach i w łzach się stopiło
 W płomienne lawy,
Z przepaści buchnie z tragiczną w świat siłą,
 Jako dzień krwawy?
Czy wzejdzie cicho w te ciemne przestworza,
 Nad wieki śpiące,
Szląc wszystkim ludom, od morza do morza,
 Złociste gońce?
I błękitniejąc, jak prawda odwieczna,
 Bez walk, w pokoju
Wzejdzie nam, jako słoneczność konieczna
 W ludów rozwoju?
Jakkolwiek przyjść ma, daj nam go już, Panie!
 Zaklinam Ciebie
Przez tęskność, która przyszłości świtanie
 Nieci na niebie!...
I choćby tylko mógł jedną przyjść drogą —
 Przez serce drżące,
Niech śpieszy! niechaj zdepce je swą nogą
 Wschodzące słońce!

Czytaj dalej: Ojczyzna moja - Maria Konopnicka