Ostatnie piosenki

Autorka:

Ach, ja w pie­śni prze­sta­ję być sobą,
A je­stem smut­kiem, ci­szą i ża­ło­bą!
I je­stem list­kiem drżą­cym na ga­łę­zi;
Je­stem mgłą bla­dą, co dnia ja­sność wię­zi:
Je­stem pól na­gich dłu­gim, pu­stym szla­kiem,
Le­cą­cym smut­nie na ob­czy­znę pta­kiem;
Je­stem prze­cią­głym po ste­pach po­wie­wem,
Więd­ną­cym kwia­tem, ob­umar­łem drze­wem;
Je­stem od­bi­ciem ga­sną­cych pro­mie­ni,
Splą­ta­nem pa­smem lek­kich, drżą­cych cie­ni;
Je­stem po­sęp­ną chmur czar­nych źre­ni­cą,
I sza­rych go­dzin zmierz­chem i tę­sk­ni­cą...
I je­stem la­sów zdep­ta­nych ko­ro­ną,
Opa­dłych li­ści czer­nią znie­wa­żo­ną,
I brzóz­ką bia­łą, co w za­du­mie słu­cha,
Jak wi­cher świ­stem szy­der­czym wy­bu­cha...
Je­stem ko­ni­kiem po­lnym, któ­ry kona;
Rosą, co szro­nem błysz­czy wy­sre­brzo­na:
Je­stem ze­mglo­nem po­ran­ka spoj­rze­niem,
Roz­sta­niem je­stem, i łzą, i wspo­mnie­niem.

Z drżą­cą to­po­lą schy­lam w smut­ku czo­ło,
I list­ki ma­rzeń roz­sy­pu­ję wko­ło...
Z spóź­nio­ną plisz­ką piosn­kę ci­cho nucę:
„Do wio­sny tę­sk­nię! do wio­sny się wró­cę!”
Myśl moja w róż­ne mie­ni się ko­lo­ry,
Jak na­sze gaje, i jak na­sze bory...
Z tra­wą sko­szo­ną do zie­mi przy­pa­da,
I z gwiaz­dą sen­ną roz­świe­tla się bla­da...
Sre­brem mi­go­ce w bia­łej pa­ję­czy­nie,
Z za­ga­słej róży tchem ostat­niem gi­nie...
Z gniazd­kiem zbu­rzo­nem chwie­je się i żali,
Z tu­ma­nem li­ści prze­pa­da w od­da­li...
I tak nad świa­ta za­mglo­nym ob­sza­rem
Leci, po­rwa­na dni je­sien­nych cza­rem,
Tak co­raz słab­szem tęt­nem ży­cia dy­szy,
I tak się gubi w przed­śmier­tel­nej ci­szy,
Taką tę­sk­no­tą na­pa­wa się, drżą­ca,
I tak się czu­je wy­gna­ną od słoń­ca;
Źe, gdy ostat­ni liść z drze­wa ob­le­ci
I wsta­ną du­chy śnie­ży­stych za­mie­ci,
Ona, jak pta­szę zmilk­nie, spo­sęp­nie­je,
I po kur­ha­nach mgła­mi się roz­wie­je...

II.
Ste­pie da­le­ki! ste­pie ty zie­lo­ny!
Ach, otwórz mi się jak dro­gie ra­mio­na...
Nie­chaj po­le­cę, jak ptak uskrzy­dlo­ny,
Niech się roz­pły­nę w ci­szy twej, stę­sk­nio­na!

Tu, przy mnie, bli­sko, stań brzo­zo pła­czą­ca...
Tu, przy mnie, bli­sko, stań kon­wa­lio bia­ła!
Niech się traw fala o pierś mi roz­trą­ca,
Nie­chaj wiatr śpie­wa, ja będę słu­cha­ła!

Nad gło­wą nie chcę mieć nic, prócz błę­ki­tu,
Pod sto­pą tyl­ko drob­ne, po­lne zio­ła...
In­ne­go świa­tła nie chcę, prócz gwiazd świ­tu...
Daj­cie mi spo­cząć! — niech mnie nikt nie woła!

Niech ja za­po­mnę, że nade mną cią­żą
Mi­nio­ne wie­ki po­sęp­ną ża­ło­bą...
Niech mnie usta­wy, niech pra­wa nie wią­żą,
O! niech za­po­mnę, że mu­szę być sobą!

Za­słoń mi oczy, ty chmur­ko roz­wia­na,
Któ­rej cień ni­kły ja­sność dzien­ną mro­czy...
Z od­de­chu kwia­tów, z łez zdro­ju utka­na,
Chmur­ko sre­brzy­sta, ach, za­słoń mi oczy!

Niech ja nie wi­dzę walk, peł­nych go­ry­czy,
Wy­ści­gów po­przez stra­to­wa­ne du­chy...
Niech ja nie wi­dzę, jak brat bra­tu li­czy
Chle­ba i ser­ca mi­zer­ne okru­chy.

Ci­szo ty bło­ga, ci­szo ty ste­po­wa!
Owiej mi czo­ło skrzy­dła­mi lek­kie­mi...
Niech zmilk­ną dla mnie próż­ne tre­ści sło­wa,
Niech ja usły­szę od­dech mat­ki zie­mi...

Ste­pie ty wol­ny! o ste­pie sze­ro­ki!
Daj mi się ską­pać w ob­sza­rach bez koń­ca...
Niech w bia­łe pió­ra ude­rzą ob­ło­ki,
Po­le­cę na nich do Boga i słoń­ca!

III.
Oj! roz­ża­li­ła się gwiazd­ka ma­leń­ka,
Że w nocy świe­ci...
Oj! za­pła­ka­ła sa­mot­na pio­sen­ka,
Że z wia­trem leci...

„Gdy­byż mi świe­cić, gdy zo­rza roz­dmu­cha
Jutrz­nię ró­żo­wą!
„Gdy­byż mi śpie­wać dla ser­ca, co słu­cha,
Do­bre da sło­wo!
„Och! wy­pa­trzy­łam już oczy błysz­czą­ce
W tę noc­kę ciem­ną...
„Och! wy­śpie­wa­łam już dum­ki pa­lą­ce
W ni­cość da­rem­ną...
„Kwia­ty mnie sen­ne nad zie­mią uśpio­ną,
Doj­rzeć nie mogą
„Lu­dzie pio­sen­kę, sie­ro­co rzu­co­ną,
Po­trą­cą nogą...
„Noc­ko zro­szo­na, w twym cie­niu per­ło­wym,
Drżąc, świe­cić mu­szę...
„Próż­nio ty strasz­na, od­de­chem gro­bo­wym
Zię­bisz mi du­szę!
„Ko­muż ja pro­myk i świa­tło dam drżą­ce
W dro­gę spóź­nio­ną?
„Ko­muż ja ser­ce orzeź­wię mdle­ją­ce,
Roz­grze­ję łono?
„Choć­by mi ognie try­snę­ły z nad czo­ła,
Jak świa­tła zdro­je,
„Nikt tu nie spoj­rzy i nikt nie za­wo­ła:
Słon­ko ty moje!
„Choć­bym ja du­szę od­da­ła z pło­mie­ni
I z dźwię­ków cia­ło,
„Lu­dzie, słu­cha­jąc, nie sta­ną wzru­sze­ni...
Pieśń — jak to mało!
„Za­bierz mnie, srebr­na, ach, za­bierz mnie w sie­bie,
Ty, wstę­go mlecz­na!
„Roz­nieś mnie, wie­trze, po zie­mi i nie­bie,
Gdzie ci­sza wiecz­na!
„Albo mnie z czo­ła zrzuć, ci­chy błę­ki­cie,
Jak iskrę mar­ną...
„Albo mnie ptasz­ki po­chwyć­cie o świ­cie,
Nad zie­mią czar­ną!
„I niech w prze­strze­ni za­ga­snę na­resz­cie
Jak błysk co zni­ka!
„A wy mnie, szu­my, po drze­wach roz­nie­ście,
Gdzie pusz­cza dzi­ka!

Oj, ro­ze­tli­ła się gwiazd­ka ma­leń­ka
W le­ciuch­ne cie­nie...
Oj, roz­pły­nę­ła się smut­na pio­sen­ka
W ci­che wes­tchnie­nie!

Czy­taj da­lej: Ojczyzna moja – Maria Konopnicka