Obrzask... Jeszcze się zorza na wschodzie nie pali.
Morze w mgłach wielkich leży. Tumanem nakryta,
Sinymi zwierciadłami skróś pary toń świta.
Gdzieś u brzegów plusk miękki słychać sennej fali.
Wytęż wzrok! Tam, punkt srebrem malowany w dali.
Zbliża się, rośnie... Okręt! Nad nim dymów kita,
Białością pióropusza w perłową mgłę wszyta,
Za nim się szklana smuga skroś morza krysztali.
Mistyczna róża słońca w pąku jeszcze leży,
Skrawszą się tylko bielą dokoła wschód śnieży,
Mewa pióra w biel macza, przemija i świeci...
Jak dziwne dzisiaj morze misterium odgrywa!
Jaka wizja mar cichych ogromna i żywa...
Na jakie pola śnieżne dusza moja leci!...