Maryamno, krwawi się i miota
Serce, co twą przelało krew:
W krwi zgasła mściwość, a zgryzota
I boleść zastąpiły gniew.
Gdzieś ty? nie słyszysz?... Duch znikniony,
Gdyby skarg gorzkich słuchać mógł,
Przez ciebie byłbym rozgrzeszony,
Choćby odrzucił mię sam Bóg.
Więc niéma jéj? Więc zazdrośnego
Mogliście szału słuchać wy?
W niéj siebiem skazał ja samego:
Ten mściwy miecz nademną drży.
Lecz tyś już trup, moja miłości
Zabita! Próżny zaklęć głos;
Twój duch gdzieś w wyższych sferach gości,
Gdy gardząc życiem żyć — mój los.
W grobie wspólniczka méj korony
A z nią wraz szczęścia mego świat;
Przez nią z pnia Judy kwiat strącony,
Co dla mnie tylko kwitnął rad.
Jam zbrodniarz! Dla mnie żar piekielny,
Ten wiecznych zgryzot w sercu wąż;
Mąk słusznych ogień nieśmiertelny,
Co trawiąc wszystko sam trwa wciąż!