W zatoce Neapolitańskiej

Srebrno-modra, jak metal błyszcząca,
Nieskończonych wód powierzchnia leży;
Słońce wsparło się o wodę blaskiem
I zasnęło w błękitnej bezbrzeży.

Jaka dziwna, jaka dziwna cisza,
Jaki dziwny spokój w tej naturze...
Wszystko tonie, woda, ziemia, niebo,
W przezroczystym, świetlistym lazurze.

W jeden lazur świat się zmienia cały,
Cisza ziemi z senną nieba głuszą;
W jeden lazur świat zmieniony zda się
Być swą własną zadumaną duszą.

Czytaj dalej: Lubię, kiedy kobieta... - Kazimierz Przerwa-Tetmajer