Słońce! Słońce! Słońce! Słońce!
Wszystko lśni się, świeci, pała,
Złote iskry skaczą z morza,
Złotem błyska mewa biała.
Złote smugi drżą na wodzie
Aż po Capri, po Sorrento —
Na słoneczny wiatr okrętów
Białe żagle rozwinięto.
Na roztoczach morskich głębi,
Na szmaragdach i błękitach,
Fioletu ciemne plamy
W rozzłoconych lśnią prześwitach.
Wzgórz majaczą gięte łuki
Przez przezroczą mgłę błękitną —
Na ich stokach białe miasta,
Jak kamelij ogród kwitną.
A tam w dali przezroczysto,
Jak jezioro lśni się morze —
Srebrno-białej gładkiej tafli —
Jeden wiatru smug nie porze.
Jaki spokój tam i cisza —
Zda się z głębi, od Sorrenta,
Wyjdzie cicho z morza Wenus
Naga, piękna, uśmiechnięta.
Wyjdzie cicho i z warkoczy
Strząśnie wody krople lśniące —
Świat się pławi w złotym blasku —
Słońce! Słońce! Słońce! Słońce!