Agnieszka

Pan na jej du­szę jak na har­fę zło­tą
Dło­nie po­ło­żył - i rzekł: Moją bę­dzie,
Bia­ła jak owe naj­biel­sze ła­bę­dzie,
Gdy się w wód mo­drych krysz­ta­ły oplo­tą.

Nie­chaj go­łę­bich swych skrzy­deł pro­sto­tą
Przed mego tro­nu wzbi­je się kra­wę­dzie
I tam niech śpie­wa jak zie­mi orę­dzie,
Bo dla mnie har­fą jest jej du­sza zło­tą.

Więc mi­łu­ją­ca i umi­ło­wa­na
Jak w glo­rię słoń­ca szła w ogień dla Pana.
Przez skry pło­mien­ne prze­szła żar­nych sto­sów

Do roz­zło­co­nych ró­ża­nych nie­bio­sów.
I skroń dzie­cię­cą u stóp zgię­ła Pana
Ta mi­łu­ją­ca i umi­ło­wa­na.

Czy­taj da­lej: Lato – Kazimiera Zawistowska