Polak, jak mówią, — ujrzysz go zapewne
W dworcu, przy stole i dzbanie — w kontuszu,
Podgolonego, — Niebieską Królewnę
Nosi w szkaplerzu — a ma koło uszu
Krysy od szabel. — Pewnie nas zagoni
Tam gdzie pieprz rośnie, gdy się nie poznamy
W stajniach obszernych na defekcie koni,
W domu na dychcie jakiej złotej lamy.
Trzeba się dobrze mieć na ostrożności
A potakiwać — bo to człowiek wzięty,
Sławny — i w domu miewa dużo gości.
A potem...
Córki jak trzy dyamenty...